Manifestacje KOD. "Zagrożona nasza prywatność"

Komitet Obrony Demokracji zorganizował dziś w kilkudziesięciu miastach w Polsce i za granicą manifestacje pod hasłem "W obronie Twojej wolności".

Aktualizacja: 23.01.2016 12:26 Publikacja: 23.01.2016 10:27

Lider KOD Mateusz Kijowski

Lider KOD Mateusz Kijowski

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Manifestacje odbyły się w Polsce w następujących miastach: Białystok, Bydgoszcz, Częstochowa, Gdańsk, Katowice, Kielce, Koszalin, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa, Wrocław. Za granicą do manifestacji przyłączyły się m.in. Berlin, Bruksela, Londyn, Melbourne, Paryż, Sztokholm i Wiedeń.

Manifestacje rozpoczęły się wszędzie o godz. 12. W Warszawie uczestnicy zebrali się przed Kancelarią Premiera i przeszli pod Pałac Prezydencki.

"Nie jesteśmy rewolucjonistami, rewolucjonistami są ci, którzy burzą porządek, którzy starają się siłą narzucić swój porządek. My chcemy zachować demokrację i naszą wolność" - podkreślił w wystąpieniu na początku manifestacji lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski.

"Demokracja to jest system, w którym jest wiele różnych elementów, instytucji, które wzajemnie współpracują, wzajemnie kontrolują się, monitorują i uzgadniają kierunki działania. W Polsce w tej chwili mamy jeden ośrodek władzy, który emanuje na wszystkie inne. Nie ma możliwości kontroli, weryfikacji, to zagraża naszej wolności" - ocenił.

"Większość parlamentarna ma prawo zmieniać kraj, ma prawo realizować obietnice wyborcze, realizować swoje programy, ma prawo zmieniać politykę, ale nie ma prawa zmieniać podstaw ustroju demokratycznego" - podkreślił Kijowski. Jego zdaniem zagrożony jest dostęp do informacji gdyż "zabrano nam wolne publiczne media, stały się one tubą propagandową", a Trybunałowi Konstytucyjnemu zabrano możliwość obrony praw obywateli.

"Zagrożona jest nasza prywatność, nasza intymność, możemy być śledzeni, inwigilowani zarówno w naszych domach, jak i w internecie. Będą śledzone nasze połączenia telefoniczne bez żadnej kontroli sądowej. To jest naruszenie naszego prawa do prywatności. To jest kolejny sposób łamania naszej wolności" - mówił lider KOD odnosząc się do nowelizacji m.in. ustawy o policji.

Nowela reguluje zasady pobierania przez służby specjalne bilingów i prowadzenia kontroli operacyjnej. Zgodnie z nowelą, kontrola operacyjna ma polegać na: podsłuchu, podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne", kontroli korespondencji (w tym elektronicznej), kontroli przesyłek, uzyskiwaniu danych z "informatycznych nośników danych, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych".

Reprezentujący grupę "Stop inwigilacji 2016" Tomasz Piątek poinformował podczas zgromadzenia, że jego grupa - wraz z Fundacją Panoptykon, Fundacją Nowoczesna Polska i stowarzyszeniem Internet Society Poland przygotowały specjalny apel, który przekażą premier Beacie Szydło, minister cyfryzacji Annie Streżyńskiej, ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Mariuszowi Błaszczakowi, koordynatorowi ds. służb Mariuszowi Kamińskiemu i jego zastępcy Maciejowi Wąsikowi. W apelu zwracają się do premier i minister cyfryzacji, aby jak najszybciej zrealizowały obietnicę nowej, naprawczej ustawy o policji i ustaw regulujących działanie służb.

"Uważamy te ustawy za niefortunne i potencjalnie szkodliwe społecznie, szczególnie po ostatniej, wdrażanej właśnie nowelizacji. Na podstawie rozmów z organizacjami eksperckimi opracowaliśmy 11 zasad, które powinny obowiązywać służby i które powinna wdrożyć nowelizacja naprawcza. Zgodnie z tymi zasadami inwigilacja obywatela mogłaby się odbywać wyłącznie w nadzorowany i ściśle określony sposób. Dzięki nim rozwój technologiczny i reforma służb byłyby korzystne dla Polski i jej obywateli, a nie tylko dla śledczych i polityków" - mówił Piątek.

Z kolei opozycjonista z czasów PRL Henryk Wujec, dziękując zgromadzonym za przyjście podkreślał, że "trzeba być wytrwałym i wierzyś w wartości". "Chciałbym wszystkich zaprosić do upartej i trwałej systematycznej działalności i walki, do realizacji celów niekiedy krótkotrwałowych, ale które są skuteczne, by potem osiągnąć znacznie więcej niż się marzyło. Zaczynając w 1976 roku, nie myśleliśmy, że w 1980 roku będzie 10 milionowa Solidarność" - zaznaczył.

W demonstracji uczestniczył też m.in. węgierski opozycjonista Balazs Gulyas, który ostrzegał przed powtarzaniem błędów polityki Viktora Orbana. "Jarosław Kaczyński chce naśladować Viktora Orbana. Jest na początku drogi, na której my jesteśmy od 6 lat. Dlatego my, Węgrzy, musimy was ostrzec: cokolwiek Kaczyński wam obieca, będzie was to prowadzić do autokratycznych rządów, gospodarczego zapóźnienia, do kurczenia się klasy średniej i do wzrostu ubóstwa" - podkreślił.

Przestrzegł, że droga Orbana to droga rządów autokratycznych. "Wolność prasy została ograniczona. Orban otwarcie przyznał, że w Trybunale Konstytucyjnych decyzje podejmuje lojalna ideologicznie większość. Czy to brzmi znajomo?" - pytał. "Orban lubi twierdzić, że broni wolności, ale broni wolności rządu, a nie wolności narodu. Przeprowadzenie jakiegokolwiek referendum jest praktycznie niemożliwe podczas gdy rząd może robić co zechce. Orban otwarcie podziwia Władimira Putina, jego tzw. skuteczność działania" - mówił Balazs.

Zgromadzeni mieli przypięte do ubrań plakietki z napisem: "Gorszy sort", "Obywatel drugiej kategorii" oraz kotyliony w barwach narodowych. Widać było flagi biało-czerwone oraz unijne, trąbki i transparenty z hasłami: "Mszczą się ludzie mali, nie powyrastali", "Kaczyński ograł Polaków, myśli, że Putina ogra również", "Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem". W czasie przemarszu spod Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie pod Pałac Prezydencki demonstranci skandowali hasła: wolny sędzia, wolna Polska, wolny prokurator; niezawisłość Trybunału; chcemy demokracji, nie inwigilacji; Chodźcie z nami, póki można; Internetu nie zamkniecie.

Gdańska manifestacja miała formę marszu, który rozpoczął się na pl. Solidarności, pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców, gdzie zebrani odśpiewali polski hymn. Potem protestujący przeszli na ul. Długą i Długi Targ – pod Zieloną Bramę. Oprócz licznych transparentów (wśród nich pojawiło się m.in. "Gdańsk przeprasza za Kurskiego") manifestanci nieśli też - na czele pochodu - potężną polską flagę o wymiarach 10 na 50 metrów. Skandowano m.in.: "Zima wasza, wiosna nasza" oraz "Wolność, równość, demokracja".

Jak powiedział PAP regionalny koordynator KOD Radomir Szumełda, manifestację zorganizowano "w obronie demokracji i porządku konstytucyjnego". "Nazbierało się już trochę spraw do obrony: mamy nie tylko problem Trybunału Konstytucyjnego i zawłaszczenia mediów publicznych, ale też de facto likwidacji służby cywilnej i niezależnego prokuratora generalnego. Mamy też tzw. ustawę inwigilacyjną, która daje służbom nieprawdopodobne uprawnienia do inwigilowania nas - przede wszystkim w internecie" – powiedział PAP Szumełda.

Manifestacja zakończyła się pikietą pod Zieloną Bramą, gdzie powtórnie odśpiewano polski hymn, a głos zabrał m.in. Aleksander Hall. "Jeśli buduje się takie państwo, w którym jeden ośrodek polityczny dominuje nad władzą ustawodawczą, nad władzą sądowniczą, nad strukturami społeczeństwa obywatelskiego, wtedy wolność naprawdę jest zagrożona - i nasza wolność jest zagrożona” – mówił m.in. Hall.

Na koniec pikiety jej uczestnicy odśpiewali „Odę do radości”. Gdańska policja oszacowała liczbę manifestantów na około sześć tysięcy.

W demonstracji KOD na krakowskim Rynku Głównym uczestniczyło według policji ok. 2 tys. osób. Protestujący przeciwko inwigilacji społeczeństwa mieli ze sobą transparenty: "Jarku! Wyloguj się", "Podsłuchiwania nie ma w przykazaniach", "Little brother is watching you", "Moje maile są nudne. Poczytaj lepiej Dulską".

"Do tej pory, aby władza mogła podsłuchiwać obywateli, musiał być wyrok niezawisłego sądu. Teraz może nas podsłuchiwać po to, żeby doprowadzić nas do sądu. Tego właśnie nie chcemy. Jeśli władza chce nas słuchać, wiedzieć co mówimy i myślimy - niech przyjdzie tu" – mówili organizatorzy. Zgromadzeni skandowali w odpowiedzi: "Zapraszamy", "Chodźcie z nami".

"Ta władza łamie wszystkie zasady praworządności, niszczy instytucje, które przez 25 lat budowała Polska, niszczy Trybunał Konstytucyjny, niszczy media, łamie kręgosłupy ludziom tam zatrudnionym. (…) My, Polska, która była na ustach całej Europy jako wzór stawiany innym krajom, musimy się wstydzić za ten rząd" – mówiła podczas demonstracji Anna Dulęba, harcerka Szarych Szeregów, uczestniczka Powstania Warszawskiego.

Obecny na demonstracji polityk Partii Demokratycznej Andrzej Celiński dziękował Jarosławowi Kaczyńskiemu za to, że prezes PiS „obudził naród”. „Dziękuję Ci Jarosławie. Obudziłeś nas wreszcie” – mówił Celiński. „My nikogo nie dzielimy. To nie jest nasz zawód. My chcemy łączyć i łączymy do dobrej sprawy, do wolności.( …) Kiedyś protest przeciwko odbieraniu wolności musi zamienić się w konstrukcję państwa sprawiedliwego, prawnego, państwa, które na co dzień ma na uwadze normalnego człowieka. Przywództwo tylko wtedy jest przywództwem, jeżeli za takie uważa go naród. Przywództwo z nominacji nie jest żadnym przywództwem” – dodał Celiński.

Patronem krakowskiej demonstracji był Adam Mickiewicz, który - jak przypomnieli organizatorzy – był inwigilowany i skazany na życie na obczyźnie. Demonstrację zakończono złożeniem kwiatów pod pomnikiem wieszcza.

W Poznaniu demonstracja rozpoczęła się na pl. Adama Mickiewicza. Manifestujący zgromadzili się z flagami Polski i UE, trzymali też tablice i transparenty z hasłami: "Wolne media - wolna Polska", "Nie pozwolimy łamać konstytucji i podstawowych zasad państwa prawa", "Kaczor to dyktator", "Ręce precz od prywatności", "Nie damy by nas gnębił PiS". Protestujący przeszli pod budynek Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, gdzie odbył się kilkunastominutowy wiec. Według policji, w sobotę w Poznaniu zgromadziło się około czterech tysięcy osób.

„Mój internet moja sprawa" – takie m.in. hasło skandowało kilkuset manifestujących na Rynku w Opolu. Według policji w zgromadzeniu wzięło udział ok. 450 osób. Jego uczestnicy mieli ze sobą flagi Polski, UE i KOD. Podczas manifestacji odśpiewano m.in. „Mury" Jacka Kaczmarskiego i odczytano list poparcia napisany przez b. przywódcę opolskiej Solidarności Romana Kirsteina. „Dzisiejsze obywatelskie protesty uliczne łączą wspólny cel: zatrzymać PiS przed nocnymi, nieprzemyślanymi ustawami, działaniami, których skutkiem może być destabilizacja państwa. Nie chcemy, by wybrana demokratycznie partia łamała konstytucję i nie realizowała wyroków TK" – napisał m.in. Kirstein.

W Olsztynie demonstracja KOD została zorganizowana po raz pierwszy - przyszło na nią ok. pół tysiąca zwolenników KOD oraz grupa ok. 50 narodowców, którzy zakłócali przebieg spotkania. Gdy uczestnicy wiecu śpiewali hymn, narodowcy odśpiewali "Rotę", gdy KOD śpiewał "Odę do radości", narodowcy - "Mazurka Dąbrowskiego". W pewnym momencie narodowcy podeptali flagę KOD i UE - wówczas spisała ich policja. Wśród ludzi, którzy przyszli na spotkanie z KOD przeważały rodziny z dziećmi i osoby starsze, był m.in. reżyser teatralny i filmowy Janusz Kijowski. Wiele osób przyszło z flagami i transparentami, na których znalazły się m.in. hasła "Gdzie diabeł nie może, tam Duda podpisze". Rozmiarami wyróżniał się napis "Ciocia Madzia popiera KOD". Jak tłumaczyli PAP trzymający go ludzie, ich starsza ciocia bardzo chciała przyjść na manifestację, ale trafiła do szpitala w związku z czym "reprezentuje ją transparent".

We Wrocławiu na pl. Solnym manifestowało kilkaset osób, które skandowały m.in. hasła "Demokracja, konstytucja” i „Mój internet – moja sprawa”. Odśpiewano hymn Unii Europejskiej. Kilkanaście osób z Obozu Narodowo-Radykalnego trzymało transparent z napisem „Komuniści, Oszuści, Denuncjatorzy. Śmierć wrogom ojczyzny - ONR".

Około 500 osób manifestowało na Starym Rynku w Bydgoszczy. Zebrani machali czerwonymi kartkami dla rządu, a także skandowali m.in. "My się PiS-u nie boimy, demokrację obronimy", "My jesteśmy Polakami, w Budapeszcie nie mieszkamy". Około 400 uczestników wzięło udział w manifestacji przy na Rynku Staromiejskim w Toruniu. Wśród przemawiających była posłanka Henryka Krzywonos, a śpiewał znany toruński wykonawca Mariusz Lubomski.Kilkaset osób wzięło udział w proteście, który odbył się pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki na rzeszowskim rynku. Wśród protestujących byli m.in. przewodniczący rady miejskiej w Rzeszowie Andrzej Dec oraz lider podkarpackich struktur Nowoczesnej Mirosław Nowak.

Manifestacje odbyły się w Polsce w następujących miastach: Białystok, Bydgoszcz, Częstochowa, Gdańsk, Katowice, Kielce, Koszalin, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa, Wrocław. Za granicą do manifestacji przyłączyły się m.in. Berlin, Bruksela, Londyn, Melbourne, Paryż, Sztokholm i Wiedeń.

Manifestacje rozpoczęły się wszędzie o godz. 12. W Warszawie uczestnicy zebrali się przed Kancelarią Premiera i przeszli pod Pałac Prezydencki.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum
Społeczeństwo
Afera Collegium Humanum. Wątpliwy doktorat Pawła Cz.
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala