Doda odda pierścionek zaręczynowy byłemu narzeczonemu Emilowi Haidarowi - uznał sąd

Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził, że piosenkarka ma oddać warty ponad 100 tysięcy pierścionek zaręczynowy, który uznał za przedmiot umowy przedmałżeńskiej.

Aktualizacja: 27.10.2016 18:01 Publikacja: 27.10.2016 17:50

Dorota Rabczewska

Dorota Rabczewska

Foto: Fotorzeapa/Dominik Pisarek

Emil Haidar były narzeczony Doroty Rabczewskiej zażądał od niej zwrotu drogich prezentów, jakimi ją obdarował w trakcie związku, w tym pierścionka zaręczynowego.

 

- Emil Haidar musi ponieść koszty od przegranego procesu bowiem Sąd odmówił jego żądaniom zwrotu podarunków w postaci torebki oraz sukienki i uznał, że prezentów takich się nie zwraca. Pierścionek zaręczynowy jako wyraz przyszłej umowy małżeńskiej wraca do oferenta (…) – czytamy w zamieszczonej przez piosenkarkę opinii.

 

- Sąd przyznał mi, a ku rozpaczy mojego ex odmówił mu zwrotu podarunków, czyli sukienki i torebki wartości 50 % sporu. Ex musi ponieść koszty od przegranego procesu wiec podzielimy się po połowie. (…) Prezenty, które ja mu podarowałam niech mu służą (…) – dodała Rabczewska.

 

Jak podaje jastrzabpost.pl pełnomocnik procesowy pana Emila Haidara – adw. Jerzy Jurek informuje, że w dniu 26 października 2016 roku po przeprowadzeniu rozprawy przy drzwiach zamkniętych, Sąd opublikował wyrok nakazujący Pani Dorocie Rabczewskiej wydanie Emilowi Haidarowi platynowego pierścionka z odwzorowaniem serca z diamentu, w pozostałym zakresie powództwo oddalił oraz rozdzielił stosunkowo koszty procesu pomiędzy stronami.  

 

- Oznaczać to  będzie obowiązek zwrotu przez Dorotę Rabczewską na rzecz Emila Haidara sumy około 10 tys. złotych po ustaleniu szczegółowej kwoty przez referendarza sądowego – pisze mecenas w informacji o wyniku procesu.

Wyrok jest nieprawomocny.

Sygn. akt: III C 147/16

Ile przegranej tyle kosztów

Komentuje Marek Domagalski

Zasadą polskiego procesu cywilnego jest to, że przegrywający zwraca wygranemu jego uzasadnione koszty procesu: opłaty sądowe, na adwokata, na biegłego.

Jeśli żadna ze stron nie wygrała procesu w 100 procentach, to sąd zasądza i rozkłada koszty stosunkowo - jak w sprawie Doroty Rabczewskiej z Emilem Haidarem. Oznacza to podział proporcjonalny do wygranej każdej ze stron. Jeśli więc powód żądał 300 tys. zł, a wygrał w sądzie 150 tys. zł, to ponosi koszty tylko w połowie - bo w połowie jednak przegrał. Ponadto jeśli te koszty poniósł, druga strona tę połowę musi mu zwrócić, gdyż ona w połowie sprawę przegrała.

Gdyby więc Haidar zażądał od Dody tylko pierścionka, wygrałby sprawę w 100 proc. i całe koszty procesu poniosłaby Doda.

Wniosek jest taki, żeby w pozwie nie wskazywać zbyt wybujałych żądań, gdyż niesie to ryzyko poniesienia kosztów za przegraną cześć procesu, za te wybujałe żądania. Z kolei zaniżone żądanie chroni nas wprawdzie przez kosztami sądowymi, ale oddajemy czasem bez walki, bez ryzyka, słuszne roszczenia.

Wybór nie jest prosty.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego