Funkcjonariusze drogówki, prewencji, rzadziej z pionu kryminalnego, pełniący służbę w terenie – zwłaszcza w miastach – są szczególnie narażeni na działanie smogu i spalin. Z myślą o nich policja zakupiła pokaźną ilość masek ochronnych. Jednak nowy sprzęt przyjmuje się powoli. A widok policjanta w masce to wciąż rzadkość.
Z informacji Komendy Głównej Policji wynika, że spośród 17 tys. masek antysmogowych, jakie dotychczas zakupiono, najwięcej – 7 tys. sztuk – trafiło do stołecznych funkcjonariuszy. Kolejne 4,1 tys. otrzymali policjanci w Małopolsce, a 2,2 tys. – na Śląsku. Policja gdańska, poznańska i mazowiecka wzbogaciły się po ponad tysiąc sztuk każda, a np. olsztyńska, gdzie powietrze jest lepszej jakości – o 200.
– Są to profesjonalne maski antysmogowe, ich stosowanie nie jest obowiązkowe, sami policjanci decydują, czy chcą z nich korzystać – mówi Mariusz Ciarka, rzecznik KGP. Przyznaje, że na razie popularność masek nie jest duża i tylko część funkcjonariuszy ich używa. – Najczęściej policjanci pionów ruchu drogowego, którzy np. pełnią służbę na skrzyżowaniach, gdzie ruch, a więc zanieczyszczenie powietrza i natężenie spalin jest największe – zaznacza Ciarka.
Maski przeciwpyłowe zabezpieczają układ oddechowy przed wdychaniem szkodliwych pyłów (pyłu zawieszonego PM 10 oraz PM 2,5).
Problem smogu najmocniej dał się we znaki w styczniu 2017 r., kiedy w wielu miejscach kraju – głównie w Małopolsce i na Śląsku – stężenie szkodliwych pyłów wielokrotnie przekroczyło normy. To wtedy o wyposażenie policjantów w maski ochronne zaapelował do komendy głównej NSZZ Policjantów, twierdząc, że bardzo duża grupa funkcjonariuszy wykonujących „służbę zewnętrzną jest narażona na szkodliwe działania smogu, który, co pokazują badania, może być powodem poważnych zachorowań, a nawet śmierci".