Kontrowersyjne policyjne interwencje wobec osób, które znajdowały się pod wpływem środków odurzających, czy – ostatnio coraz częściej – dopalaczy, skłoniły Komendę Główną Policji (KGP) do zasięgnięcia opinii autorytetów w świecie medycznym.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", z pytaniami o to, jak postępować wobec takich osób, by im nie wyrządzić krzywdy, KGP zwróciła się do grupy profesorów głównie z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Ich najważniejsze zalecenie: siły używać jak najmniej i tylko wtedy, kiedy zachowanie desperata zagraża jemu samemu lub innym osobom.
Wrocław i Sosnowiec niepokoją
Rocznie policja podejmuje 6,5 mln interwencji. Wśród nich są takie, które, choć rzadkie, wywołują emocje i budzą kontrowersje – zwłaszcza jeśli zatrzymywane osoby doznają obrażeń lub – w skrajnych przypadkach – umierają.
Pytań o to, czy użyto adekwatnych środków przymusu jest więcej wtedy, gdy się okazuje, że zatrzymywany był pod działaniem środków odurzających. Ostatnio szczególnym problemem są dopalacze.
Fala krytyki spadła na policjantów, którzy w tym roku we Wrocławiu zatrzymali 25-latka. Prawdopodobnie odurzonego dopalaczami obezwładnili paralizatorem i przewieźli na komisariat, gdzie zmarł. Na ciele miał obrażenia zewnętrzne. Sprawę bada prokuratura.