Rotmistrz Witold Pilecki to jeden z największych bohaterów nie tylko II wojny światowej, ale też całej polskiej historii. Na ochotnika zgłosił się do Auschwitz, w którym budował struktury konspiracyjne, po czym spektakularnie uciekł z obozu. Walczył w powstaniu warszawskim, a po wojnie został zamordowany przez komunistów. Od 28 lutego jest patronem jednostki wojskowej – powstającej na Mazowszu 6. Brygady Obrony Terytorialnej.
Inne tworzące się brygady „terytorialsów" otrzymały równie godnych patronów. Patronem innej jednostki mazowieckiej został sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. Rój, a brygady warmińsko-mazurskiej: kpt. Gracjan Klaudiusz Fróg, ps. Szczerbiec. Pierwszy walczył z komunistami przez sześć lat po zakończeniu II wojny światowej, drugi jeszcze za życia stał się żywą legendą partyzantki ścierającej się z Niemcami.
Wybór MON, szczególnie w odniesieniu do Pileckiego, chwali Michał Tyrpa, prezes Fundacji Pardis Judaeorum, która od dziesięciu lat prowadzi akcję „Przypomnijmy o Rotmistrzu". – Choć byłem sceptyczny odnośnie do awansowania Pileckiego na stopień pułkownika, tej decyzji mogę tylko przyklasnąć. Mówimy o wojskach, które składają się z ochotników, a trudno o bardziej spektakularny przykład wolontariatu niż zgłoszenie się do Auschwitz – zauważa. – Poza tym od lat zabiegaliśmy o przybliżanie tej postaci w Wojsku Polskim – dodaje.
Zupełnie inną opinię ma były minister obrony Tomasz Siemoniak z PO. – Tak święte w polskiej historii postaci są używane nie po to, by wskazać na wagę przedsięwzięcia, tylko po to, by ratować ten projekt w propagandowy sposób. Po latach trudno będzie przecież rozwiązać brygadę noszącą imię Pileckiego – mówi.
Jego zdaniem o tym, że w Wojskach Obrony Terytorialnej dzieje się źle, świadczy poniedziałkowa publikacja „Rzeczpospolitej". Napisaliśmy, że krytycznie WOT ocenia Fundacja Stratpoints, na czele której stoi były dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosław Różański. W opracowaniu dla Biura Analiz Sejmowych eksperci fundacji wątpią, czy WOT do 2019 r. osiągnie stan 53 tys. żołnierzy. Wskazują, że hamulcem rozwoju tej formacji może być brak odpowiedniej bazy szkoleniowej w powiatach.