Radary policji legalne inaczej

Drogówka bezprawnie używa części urządzeń do pomiaru prędkości pojazdów – alarmują prawnicy.

Aktualizacja: 04.03.2016 22:32 Publikacja: 03.03.2016 18:18

Radary policji legalne inaczej

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

W styczniu jednego z mieszkańców Warszawy zatrzymała drogówka. Jechał ul. Powstańców Śląskich w miejscu, gdzie przebiega ona wiaduktem nad ekspresówką S8. Zdaniem policji przekroczył dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym o 50 km/h, co jest podstawą do odebrania prawa jazdy. Mężczyzna uważa, że jechał dużo wolniej.

– Tak się złożyło, że jest członkiem naszego stowarzyszenia – mówi ks. prof. Artur Mezglewski, kierownik Katedry Prawa Administracyjnego Uniwersytetu Opolskiego oraz prezes Stowarzyszenia Prawo na Drodze. – Zabezpieczył dowody i skierował sprawę do sądu – dodaje.

Sprawę zaczęło też badać stowarzyszenie. Policja posłużyła się radarem Rapid-1A. Stowarzyszenie doszło do wniosku, że takie urządzenia są legalizowane bezprawnie.

Wiekowy sprzęt

Radary Rapid-1A weszły do wyposażenia w pierwszej połowie lat 90. Mają ciemną obudowę i z wyglądu przypominają suszarki do włosów. Głównym problemem jest to, że nie odróżniają kierunku jazdy. – Droga, na której złapano warszawskiego kierowcę, ma cztery pasy. Policjantka mogła więc zmierzyć prędkość innego samochodu – mówi ks. prof. Mezglewski.

Do podobnych wniosków już w 2004 r. doszedł minister gospodarki, pracy i polityki społecznej. Wydał rozporządzenie, z którego wynika, że „konstrukcja przyrządu radarowego powinna umożliwiać odróżnienie pomiaru prędkości pojazdu nadjeżdżającego od oddalającego się".

Mimo to radary Rapid-1A były wciąż legalizowane, bo prawo o miarach wprowadziło okres przejściowy. Wygasł on z końcem 2013 r. Zdaniem Stowarzyszenia Prawo na Drodze od tego czasu urządzenia nie powinny być już legalizowane.

Jest jednak inaczej. Z danych Głównego Urzędu Miar wynika, że po 31 grudnia 2013 r. przeprowadzono ponad 470 legalizacji Rapid-1A. Ponieważ świadectwa są wydawane na 13 miesięcy, większość urządzeń zalegalizowano do dziś dwukrotnie. Można więc szacować, że drogówka ma ok. 200 takich radarów. Oznacza to, że co czwarty radar drogówki to Rapid-1A, bo z danych Komendy Głównej wynika, że policja ma ponad 800 ręcznych urządzeń do kontroli prędkości wszystkich typów. Skoro prawo nie dopuszcza legalizacji Rapid-1A, dlaczego są w powszechnym użyciu? Komenda Główna Policji nie odpowiedziała nam na to pytanie. Poinformowała tylko, że wszystkie urządzenia są poprawnie zalegalizowane.

Nad legalizacjami czuwa Główny Urząd Miar. Również on nie odniósł się do pytania, czy urządzenia Rapid-1A spełniają aktualne wymogi. Zamiast tego wysłał fragment rozporządzenia ministra gospodarki mówiącego o tzw. ponownej legalizacji.

Wynika z niego, że przy wystawianiu ponownego certyfikatu sprawdza się m.in., czy przyrząd „jest kompletny i nieuszkodzony" i czy „ma wymagane oznaczenia". Nie bada się, czy odpowiada aktualnym regulacjom.

Feralna iskra

– To zatrważające – mówi Łukasz Zboralski z portalu BRD24.pl zajmującego się bezpieczeństwem ruchu drogowego. – Policja prowadzi akcje kontroli prędkości, twierdząc, że mają skutek prewencyjny. Jednak efekt jest odwrotny. Kierowcy, którzy nie zgadzają się ze wskazaniami radarów, czują się jak zwierzyna łowna – komentuje.

Zboralski zauważa, że to nie pierwsze doniesienia o nieprecyzyjności policyjnych radarów. We wrześniu 2014 r. w Siemianowicach Śląskich zapadł wyrok, w którym sąd wziął w obronę kierowcę oskarżonego o przekroczenie prędkości na podstawie wskazania urządzenia Iskra-1.

Zdaniem sądu ten radar nie pozwala na identyfikację pojazdu, którego prędkość jest mierzona. Z testów wynika też, że podaje mylne odczyty w zagęszczonej sieci ciągów komunikacyjnych, a z grupy pojazdów wybiera ten, który jedzie najszybciej.

Zboralski szacuje, że urządzenia Iskra-1 są równie powszechne jak Rapid-1A.

Pat sądowy

Co może zrobić kierowca, który nie zgadza się ze wskazaniem tych radarów? Zdaniem ks. prof. Mezglewskiego ma podstawę do skierowania sprawy do sądu. Czeka go tam jednak trudna batalia. – Z naszych obserwacji wynika, że 90 proc. sędziów bezrefleksyjnie bierze stronę policji – mówi profesor.

Jego zdaniem to brak odpowiedniego nadzoru sądów powoduje, że drogówka wciąż korzysta z przestarzałych urządzeń. Komenda Główna uważa jednak, że się to zmienia. „Policja sukcesywnie wymienia posiadany sprzęt pomiarowy na laserowe mierniki prędkości" – informuje.

W styczniu jednego z mieszkańców Warszawy zatrzymała drogówka. Jechał ul. Powstańców Śląskich w miejscu, gdzie przebiega ona wiaduktem nad ekspresówką S8. Zdaniem policji przekroczył dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym o 50 km/h, co jest podstawą do odebrania prawa jazdy. Mężczyzna uważa, że jechał dużo wolniej.

– Tak się złożyło, że jest członkiem naszego stowarzyszenia – mówi ks. prof. Artur Mezglewski, kierownik Katedry Prawa Administracyjnego Uniwersytetu Opolskiego oraz prezes Stowarzyszenia Prawo na Drodze. – Zabezpieczył dowody i skierował sprawę do sądu – dodaje.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?