Oceniając zmianę na stanowisku szefa MON gen. Polko stwierdził, że "kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości zdało sobie sprawę, że na stanowisku ministra obrony musi być człowiek obliczalny". Dodał, że chodzi o polityka, który "jeżeli coś mówi, to tak się dzieje naprawdę i bierze odpowiedzialność za słowo".

Jednocześnie gen. Polko wyraził przekonanie, że Macierewicz, mimo odejścia z MON, nadal będzie udowadniał "że słusznie tropił ruskiego agenta w siłach zbrojnych wbrew oczywistościom". Dlaczego? Bo - jak mówi były szef GROM - "wirtualny świat" Macierewicza uzasadniał dokonywanie czystek w armii.

- Teraz musi bronić tego, co wykonał, bo w przeciwnym wypadku w zasadzie można byłoby go oskarżyć o działalność dywersyjną - przypomniał gen. Polko dodając, że byli to oficerowie z doświadczeniem bojowym. - Z pewnością to jest coś, co armia ministrowi Macierewiczowi na długo zapamięta, bo mocno tę armię wykrwawił - podkreślił.

Komentując wypowiedź Macierewicza dla "Gazety Polskiej" (były szef MON stwierdził, że gen. Jarosław Kraszewski, dyrektor departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w BBN stracił poświadczenie bezpieczeństwa po "szczegółowym badaniu", a wszelkie próby przywrócenia mu go byłyby niezgodne z prawem), gen. Polko ocenił, że to element wciąż prowadzonej przez Macierewicza gry z Andrzejem Dudą.

- Nie mógł uderzyć bezpośrednio w prezydenta, to wciągnął w tę brudną, polityczną grę oficerów - ocenił gen. Polko.