Śledczy już zlecili przeprowadzenie sekcji zwłok, która ma być wykonana jeszcze dzisiaj.
Lekarka przez kilka lat pracowała w Szpitalu Powiatowym w Opatowie w Świętokrzyskiem, a w ostatnich miesiącach przeniosła się do pracy w Zachodniopomorskiem. Jej ciało znaleziono w szpitalu w Białogardzie, w poniedziałek wieczorem, w jej gabinecie. Na miejsce przyjechała policja, która wykluczyła już udział osób trzecich. Ze wstępnych ustaleń policji w Białogardzie wynika, że kobieta zmarła w wyniku zawału.
Według informacji podanej przez Radio Szczecin, które jako pierwsze opisało sprawę, lekarka pracowała cztery doby z rzędu. Przypuszcza się, że mogła umrzeć z przepracowania. Jak mówi Witold Jajszczok, rzecznik prasowy Centrum Dializa z Sosnowca, spółki, która dzierżawi opatowski szpital od powiatu, pani anestezjolog nie była pracownikiem szpitala.
- Pani doktor nie była naszym pracownikiem. Prowadziła działalność gospodarczą, dlatego czas pracy organizowała sobie samodzielnie. Zupełnie inna sytuacja byłaby, gdyby była naszym pracownikiem i my nie przestrzegalibyśmy Kodeksu pracy. Przepisy w tym przypadku nie zostały naruszone – zapewnia Jajszczok.
Rzecznik zapewnia, że szpital funkcjonuje normalnie. Średnio w szpitalu podczas dyżuru wykonuje się od dwóch do trzech zabiegów.