Pierwsze piłki były wygrywane naprzemiennie przez obie drużyny, a najczęściej powtarzającym się wynikiem był oczywiście remis. Przewagę osiągnęli Polacy, którzy od stanu 7:7 zdobyli trzy punkty z rzędu, między innymi wygrywając pierwszą długą wymianę, w siatkę zaatakował wówczas w próbie kontrataku Srecko Lisinac - relacjonuje Onet.
Chwilę po przerwie na żądanie Serbia zdołała wyrównać na 17:17, a nawet zaczęła nadawać ton rozgrywce. Ekipa z Bałkanów na ostatniej prostej pierwszego seta zdołała uzyskać serię czterech punktów, ale przy stanie 24:21 polscy siatkarze wybronili dwie piłki setowe. Niestety serwis w siatkę zakończył emocje w tej części spotkania, wygranej przez Serbię 25:23 - 1:0.
Podopiecznym trenera Nikoli Grbicia udało się przenieść dobrą formę z końcówki poprzedniego seta do drugiej odsłony. Tym sposobem Serbia była o krok przed Biało-Czerwonymi, pomagał im w tym szczelny blok i więcej dokładności w odbiorze.
Dzięki tym czynnikom rywale prowadzili w tym secie na przykład 7:4, a później także 18:15. Wtedy w grze Polaków nastąpił ewidentny progres, udało się zdobyć pięć z rzędu punktów, w tym cztery w jednym ustawieniu. Dobrze serwował w tym fragmencie gry Fabian Drzyzga, a polski blok dwukrotnie zatrzymał Marko Ivovicia.
Serbia wróciła do gry, doprowadzając do remisu 22:22 jeszcze raz udowadniając, że mocne końcówki setów to ich wielki atut. W finałowych atakach Atanasijević i Kovacević wyczuwali intencje blokujących, obijali ich lub kiwali skutecznie. Wszystko zakończył prosty błąd Bartosza Kurka, który po dotknięciu siatki przyczynił się do drugiego przegranego seta w tym samym stosunku 23:25 – 0:2.