Abolicja to decyzja o niewszczynaniu albo umorzeniu postępowania karnego w stosunku do niektórych kategorii przestępstw lub przestępców. W roku 1974 po ustąpieniu prezydenta USA Nixona w konsekwencji tzw. afery Watergate jego następca prezydent Ford zdecydował o niepodejmowaniu wobec niego postępowań prawnych. W roku 1999 Senat USA przerwał postępowanie w sprawie odpowiedzialności prezydenta Clintona za krzywoprzysięstwo i utrudnianie działalności wymiaru sprawiedliwości, stosując akt abolicji indywidualnej. Działo się to w państwie wyznaczającym współczesne standardy demokracji. W obu wypadkach uznano, że efekt wymierzenia sprawiedliwości już osiągnięto bez procedur dewastujących państwo. Oprócz tych swoiście ekstremalnych przypadków podawać można bez końca przykłady stosowania prawa łaski także w wymiarze abolicyjnym wzięte z różnych systemów ustrojowych, pouczające jako materiał do interpretacji polskich rozwiązań prawnych.
Histeria niepotrzebna
Prawo łaski wywodzi się z pierwotnego prawa monarchy feudalnego i postfeudalnego. Współczesne głowy państw nie odgrywają co prawda roli suwerena, ale dziedziczą niektóre prerogatywy monarsze jako szczególne organy pochodzące z reguły z wyborów powszechnych, o legitymacji znacznie silniejszej od posłów, którzy dostają się do parlamentu często z nikłym poparciem wyborczym. Polski prezydent usytuowany jako głowa państwa z mocy konstytucji pełni szczególne obowiązki najwyższego przedstawiciela RP, strażnika konstytucji, suwerenności i bezpieczeństwa państwa etc. Musi być zatem wyposażony w szczególne środki prawne do realizacji tych zadań. Tradycyjne prawo łaski jest jednym z takich środków, którego treść prezydent może sam kształtować w trybie praktycznych zastosowań, tworząc precedensy i zwyczaje w tym zakresie.
Konstytucja RP nie przewiduje w art. 139 wydawania ustawy kształtującej granice tego prawa, co pozwala przyjąć, zgodnie z art. 8 ust. 2, że w tym wypadku: „Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej". Zdanie 2 art. 139 konstytucji: „Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu", w trybie prostej wykładni a contrario prowadzi dodatkowo do wniosku o braku ograniczeń tego prawa w innych sytuacjach niż wyrok TS. Istniejące przepisy kodeksu prawa karnego określające zasady ubiegania się osób prawomocnie skazanych o prawo łaski dotyczą jedynie p r a w a skazanych do ubiegania się o nie. Kpk w żadnym razie nie może kształtować granic interpretacyjnych konstytucji co do pełnej treści tego prawa. Konstytucja nie jest aktem wykonawczym względem kpk!
Jednorazowy przypadek zastosowania prawa łaski w wersji abolicyjnej przez prezydenta Andrzeja Dudę wywołał liczne przesadne, a nawet histeryczne komentarze prasowe, z którymi nie warto tu polemizować. Może warto natomiast odnieść się do stanowisk przedstawicieli nauki, z reguły specjalistów prawa prywatnego w tej sprawie. Przecież kpk, który służy jedynie realizacji kodeksu karnego, a ten zna konstrukcję kontratypów pozaustawowych, wyłączających karalność czynu. Ta gałęziowa konstrukcja nader bliska jest w swej istocie szerokiemu znaczeniu prawa łaski. W obu przypadkach standardowe regulacje prawne ustępują sytuacji nadzwyczajnej. Dla prezydenta w omawianej sprawie jest nią troska o skuteczne działania służb specjalnych, zwłaszcza w istniejącej sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Za absurdalny uważam zarzut wkraczania legalnie działającego prezydenta RP w kompetencję sądów i naruszanie zasady trójpodziału władzy. Jednorazowe zastosowanie prawa łaski nie narusza zadań sądów ani im właściwych form działania, co można bez wątpienia powiedzieć o działaniach ministra sprawiedliwości w stosunku do sądów w czasach rządów PO.
Nowa sytuacja, nowe pytania
Konstytucyjna formuła podziału władzy i równowagi władz to oddzielny problem do dyskusji. Przede wszystkim już na wstępie zauważyć trzeba, że ewentualna równowaga nie może być w pełni odniesiona do władzy sądowniczej, skoro na mocy art. 173 sądy i trybunały „są władzą odrębną i niezależną od innych władz". W trójpodziale nie chce się mieścić rząd, który zmarginalizował Sejm i Senat w zakresie ustawodawstwa, czyniąc z tych organów „maszynki do głosowania". Wygląda na to, że trójpodziału przestrzegać ma już tylko prezydent, minimalizując znaczenie swych kompetencji. Jakże jednak realizować ma swe funkcje strażnika konstytucji i państwa oraz autorytet przedstawiciela narodu?