Sędzia Barbara Piwnik o prezydenckich projektach zmian w KRS i SN

Sprawność działania sądów zależy od tego, jakie obywatele mają o nich zdanie - mówi Barbara Piwnik, sędzia w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Aktualizacja: 26.09.2017 09:36 Publikacja: 25.09.2017 19:51

Barbara Piwnik

Barbara Piwnik

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rz: Czy propozycje zmian przedstawione przez prezydenta rodzą zagrożenia dla niezawisłości sędziów i niezależności sądów?

Barbara Piwnik, sędzia w Sądzie Okręgowym w Warszawie: Nie słyszałam całej wypowiedzi prezydenta, ale te propozycje mnie nie zaskoczyły. Nic nie zmieniają w codzienności sądów. Sposób wybierania członów Krajowej Rady Sądownictwa czy sędziów Sądu Najwyższego nie ma przełożenia na niezawisłość sędziów sądów powszechnych. Wszystko zależy od konkretnego sędziego i tego, jak będzie orzekał.

To prezydent powinien decydować, czy po 65. roku życia sędzia może orzekać?

Nie powinno się różnicować sytuacji sędziów sądów powszechnych, którzy zgodę na dalsze orzekanie otrzymują od ministra sprawiedliwości, i sędziów SN, którzy mieliby ją otrzymywać od prezydenta. Minister ma wszystkie informacje dotyczące potrzeb wymiaru sprawiedliwości. Chciałabym wiedzieć, czym będzie dysponował prezydent, podejmując decyzję, oprócz imienia i nazwiska sędziego. Nie chodzi tylko o interes danego sędziego, czy chce i jest zdolny dalej pracować, ale o interes wymiaru sprawiedliwości, oceniany z punktu widzenia obywatela. Trzeba wziąć pod uwagę np. obciążenie sędziów, możliwości zastąpienia starszych sędziów młodymi.

Na pewno nie może tu decydować zaświadczenie o stanie zdrowia. Zakładam, że osoby, które się czują na siłach, by dalej pracować, te badania pozytywnie przejdą. Ważne jest, czy praca sędziego służy wymiarowi sprawiedliwości i interesowi społecznemu.

Jak pani oceni udział ławników w Sądzie Najwyższym?

Ławnicy mają równe prawo w orzekaniu z sędziami, więc mają taki sam wpływ na kształt wyroku. Ale znajomość tego faktu w społeczeństwie jest znikoma. Sędzia powinien tak prowadzić rozprawę i naradę, żeby wychodzić naprzeciw oczekiwaniu ławników, by czuli się oni tak samo jak on odpowiedzialni za wyrok.

Udział ławników w sądach dyscyplinarnych jest, moim zdaniem, pomysłem nietrafionym. O ile jestem zwolenniczką jak najszerszego udziału obywateli w orzekaniu w pierwszej instancji, o tyle jednak sprawy dyscyplinarne są niejednokrotnie na tyle skomplikowane, że nie powinni ich rozstrzygać nie-prawnicy. To tak, jakby operację wykonywało trzech chirurgów, z których dwóch nie byłoby lekarzami. Co będzie, jeśli głos ludu przeważy nad literą prawa? To mogą być jak najbardziej uczciwi obywatele, ale nie będą właściwie orzekać bez odpowiedniej wiedzy i warsztatu, niezależnie od tego, kto będzie ich wybierał.

Czy potrzebna jest instytucja skarg nadzwyczajnych?

Mam tylko pytanie, na jakiej podstawie prawnej te skargi będą rozpatrywane? Co to znaczy niesprawiedliwe wyroki? Poczucie sprawiedliwości u różnych osób jest różne, na której sprawiedliwości ma się oprzeć sąd rozpoznający sprawę? Jeśli ustawodawca ustalił jakieś zasady rozwiązywania sporów i wyrok zapadł zgodnie z prawem, to na jakiej podstawie sąd ma stwierdzić, że to było niesprawiedliwe? Każdy oskarżony, nawet ten przekonany, że wyrok jest słuszny, będzie korzystał z tej drogi odwoławczej.

Co pani sądzi o sposobie wyboru członków KRS?

Ważniejsza jest inna kwestia. Gdy obserwujemy to, co się dzieje, gdy trwa dyskusja nad wyborem np. sędziów Trybunału Konstytucyjnego, to pojawia się pytanie, którzy sędziowie z najwyższymi kwalifikacjami będą chcieli się poddać takiej dyskusji na temat ich „zdatności" do wykonywania obowiązków. Każdy sędzia sądów powszechnych staje codziennie przed obywatelem i obywatel nie powinien być w te emocjonalne dyskusje wciągany. Bo wtedy nie będzie się zastanawiał, czy wyrok jest sprawiedliwy czy nie, tylko kto ma rację w dyskusji na temat tego sędziego. A sprawność działania sądów zależy od tego, jakie obywatele mają o nich zdanie.

Poza tym, jak zwykli obywatele mieliby wskazać kilkunastu kandydatów do KRS spośród 10 tys. sędziów w kraju, jeśli niewiele o nich widzą? Nawet sędziowie Sądu Najwyższego nie są przecież powszechnie znani i mało udzielają się w przestrzeni publicznej. A jeśli to politycy zaproponują sędziego, to będzie on już miał na zawsze etykietkę upolitycznionego.

Czy wątpliwości konstytucyjne są tu uzasadnione?

Jeśli sam prezydent ma wątpliwości co do zgodności proponowanych rozwiązań z konstytucją, to może należy poświęcić więcej czasu na ich dopracowanie? Obywatele zrozumieją, że to leży także w ich interesie. W dwa miesiące nie można przygotować tak poważnych reform, więc może nie ma co się tak przywiązywać do zadeklarowanych terminów. ©?

—rozmawiał Szymon Cydzik

Rz: Czy propozycje zmian przedstawione przez prezydenta rodzą zagrożenia dla niezawisłości sędziów i niezależności sądów?

Barbara Piwnik, sędzia w Sądzie Okręgowym w Warszawie: Nie słyszałam całej wypowiedzi prezydenta, ale te propozycje mnie nie zaskoczyły. Nic nie zmieniają w codzienności sądów. Sposób wybierania członów Krajowej Rady Sądownictwa czy sędziów Sądu Najwyższego nie ma przełożenia na niezawisłość sędziów sądów powszechnych. Wszystko zależy od konkretnego sędziego i tego, jak będzie orzekał.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP