Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich zdecydował: trzeba powołać ogólnopolski organ samorzšdu sędziowskiego. Ma reprezentować wszystkich sędziów i wypowiadać się w imieniu całego rodowiska. To zupełnie nowa inicjatywa.
Sędziowie uważajš, że ich głos nie jest słyszany. Ani Krajowa Rada Sšdownictwa, ani sędziowskie stowarzyszenia nie wystarczš. Potrzebny jest nowy, centralny organ. Żeby go powołać, trzeba jednak zmienić prawo o ustroju sšdów powszechnych i rozszerzyć sędziowski samorzšd.
Centralny głos
Sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia i współautor pomysłu, mówi, że w jego skład wchodziliby reprezentanci wszystkich sšdów w Polsce. Bez względu na szczebel sšdu rejon, okręg czy apelacja po jednym przedstawicielu.
To byłby organ rzeczywicie reprezentatywny dla rodowiska. Jego członkowie spotykaliby się raz, dwa, a w goršcych czasach nawet kilka razy w roku i zajmowali głos w sprawach najważniejszych dla rodowiska. Byliby też partnerem do rozmów na temat zmian. A co z goršcymi tematami, jakie każdego dnia pojawiajš się w mediach?
Od szybkiej reakcji na bieżšce sprawy jest KRS i sędziowskie stowarzyszenia. Nowe, centralne, miałoby inne zadanie wyjania sędzia Markiewicz.
Sędzia Bartłomiej Przymusiński, choć przyznaje, że nazwy jeszcze nie ustalono, mówi, że organ mógłby się nazywać np. Wielka Rada Sędziów. W wyborach miałaby być stosowana zasada: jeden sędzia, jeden głos.
Stanowisko na zjedzie
Jak liczna miałaby być Rada?
Nie jestem przekonany. Z jednej strony im więcej sędziów, tym lepsza reprezentacja, z drugiej to jednak mniejsza sprawnoć działania zauważa sędzia Przymusiński. Jego zdaniem taki centralny głos jest bardzo potrzebny.
Rada nie musiałaby działać cišgle, ale np. w formie zjazdów czy spotkań. Najważniejsze jest to, że po każdym spotkaniu zajmowałaby stanowisko, które byłoby głosem sędziów, wszystkich sędziów.
Pomysł wzmocnienia samorzšdu podoba się większoci sędziów.
Potrzebne jest gremium, które zadba o nasze interesy. Nie możemy liczyć na sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwoci, musimy sobie radzić sami. Czas staje się coraz bardziej goršcy, a nikt z nami nie rozmawia, nie pyta o zdanie mówi nam sędzia rejonowy z Wrocławia.
Walczš o wizerunek
Postulat rozszerzenia uprawnień samorzšdu sędziowskiego pojawia się od kilku lat. Bezskutecznie. Rok temu sędziowie postanowili więc inaczej zadbać o swój wizerunek. W Ministerstwie Sprawiedliwoci powstał zespół, który miał pracować nad relacjami sędziów ze społeczeństwem, w tym mediami. Obok profesjonalnych biur prasowych i rzeczników w sšdach planowano powołać rzecznika sšdów jako instytucję. Miał koordynować pracę rzeczników i zabierać głos w imieniu sędziów w ważnych dla nich sprawach. Chodziło nie tylko o reakcję na głony proces czy wyrok w medialnej sprawie, ale też o informowanie o sprawnoci postępowania czy zaległociach.
Ten pomysł miał wielu zwolenników. Po zmianie rzšdu inicjatywa upadła. A szkoda. W 2015 r. w Sšdzie Najwyższym zaprezentowano badania nad niewiadomociš prawnš Polaków. Ich wynik nie był najlepszy dla sędziów. Ponad 80 proc. respondentów zgodziło się, że w sšdach panuje nadmierna biurokracja. Także 80 proc. oceniło, że sšdy sš opieszałe. 15 proc. badanych jest zdania, iż sšdy dbajš głównie o własne interesy. 10 proc. z kolei zdecydowanie zgodziło się z ocenš, iż sšdy sš przekupne; kolejne 47 proc. na takie stwierdzenie odpowiedziało: raczej tak".