Spór o wymiar sprawiedliwości: czy polscy sędziowie stracili dobre imię

Co takiego stało się w ostatnich dwóch latach z polskim wymiarem sprawiedliwości, że sąd w Irlandii rozpatrujący sprawę polskiego obywatela podejrzanego o przemyt narkotyków nabrał wątpliwości, czy stan praworządności w Polsce pozwala liczyć na uczciwy proces?

Publikacja: 22.07.2018 14:00

Spór o wymiar sprawiedliwości: czy polscy sędziowie stracili dobre imię

Foto: 123RF

Wątpliwości tych tym razem nie wyraziła „totalna opozycja" ani inne gremia „mające wszystko za złe", tylko niezależny sąd innego państwa należącego do tego samego co my elitarnego klubu państw europejskich. O przyjęcie do niego zabiegaliśmy wiele lat.

Czytaj także: Paplaczyk: W sprawie ENA i irlandzkiej sędzi chodzi o zaufanie

Trzeba by zacząć od podstaw, czyli od tego, czy istnieje nie tylko formalnie, ale też czy jest przestrzegana zasada, że żadna z trzech władz nie może zyskać takiej przewagi nad pozostałymi, aby mogła bez żadnej skutecznej kontroli stanowić prawo oraz je egzekwować. Bo temu służy zasada trójpodziału władzy, aby jedna władza mogła hamować zapędy pozostałych i żeby żadna z nich nie stała się hegemonem decydującym o losie każdego z obywateli demokratycznego państwa prawa. Władza ustawodawcza stanowi prawo, ale proces ten kontroluje Trybunał Konstytucyjny, a w niektórych państwach Sąd Najwyższy, i to władza sądownicza orzeka, czy parlament działa w granicach konstytucji i prawa międzynarodowego. Władza wykonawcza w dojrzałych demokracjach to urzędnicy służby cywilnej, niezależni od partii politycznych, którzy wykonują swoje obowiązki w granicach prawa, a ich działania podlegają ocenie sądów. Dlatego niezawisłość sędziów i niezależność sądów są takie ważne dla funkcjonowania demokracji. Sądy nie mają miecza ani sakiewki. Ich jedyną, ale jakże ważną kompetencją jest orzekanie o zgodności z prawem działania poszczególnych obywateli  lub państwa.

Czytaj także: Krawczyk: PiS chce wyłączyć TK, by uchwalać kolejne ustawy

Jak to wygląda obecnie w Polsce? Władza ustawodawcza i wykonawcza to ta sama władza reprezentująca sejmową większość. Mamy zatem władzę polityczną, która prawo stanowi i je egzekwuje, i już samo to dla obywatela nie jest zbyt bezpieczne. Na straży swobód obywatelskich pozostała władza sądownicza, a to wystarczy, żeby jej uprawnienia ograniczyć wszystkimi możliwymi metodami i sposobami.

Trybunał Konstytucyjny, który powinien kontrolować zgodność działania władzy ustawodawczej z konstytucją, stał się atrapą, a przewidywalność jego orzeczeń obezwładnia. Przeważnie nie ma więc co zwracać się do niego z pytaniem, bo odpowiedzi można udzielić samemu sobie. Legalność orzekania tzw. sędziów dublerów oraz pełnienie funkcji prezesa Trybunału jest kwestionowana, a związki części składu sędziowskiego z politykami są tak oczywiste, że nikt nie stara się ich kwestionować. Wiceprezesem Trybunału jest były agent wywiadu, który w dodatku ukrył, starając się o urząd sędziego TK, swoją agenturalną przeszłość. Tak więc o tym zakresie kontroli władzy ustawodawczej przez sądowniczą na razie możemy zapomnieć.

Oznacza to, że większość sejmowa może stanowić prawo, jakie chce, a sędziowie są lub będą zmuszeni stosować przepisy, których konstytucyjność może budzić wątpliwości. Z kolei za orzekanie na podstawie norm konstytucyjnych grozi odpowiedzialność karna, co wielokrotnie obiecał minister sprawiedliwości. Tyle co do prawa, które powinno stać na straży swobód i wolności obywatelskich oraz możliwości ich obrony przez sądy.

Na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów stoi, zgodnie z art. 186 ust. 1 Konstytucji RP, Krajowa Rada Sądownictwa. Na pytanie, czy organ, który obecnie szczyci się tą nazwą, jest organem, o którym mowa w konstytucji, nie ma dobrej odpowiedzi. Sędziowie wchodzący w jego skład są albo wdzięczni ministrowi sprawiedliwości za powołanie ich na funkcje, na które nigdy nie dostaliby się z rekomendacji środowiska, albo też pracowali w MS lub są inaczej powiązani z ministrem. W zasadzie nie wiadomo, kto kogo popierał, bo wszystko jest bardzo tajne, co każe się domyślać, że niekoniecznie legalne. Nawet posłowie mieli głosować na kandydatów „w ciemno". Posłanka Krystyna Pawłowicz powiedziała zresztą, że ujawnianie tego wszystkiego byłoby „rzucaniem pereł przed wieprze w każdym tego słowa znaczeniu". Żaden z sędziów obecnych na sali nie zareagował, co pozostawia otwarte pytanie, co stało się z poczuciem przyzwoitości tych ludzi. Teraz oni będą tworzyć nowy kodeks etyki sędziowskiej, bo dotychczasowy nie bardzo im się podoba. Chodzi głównie o to, żeby ograniczyć możliwość publicznego wypowiadania się sędziów, bo suweren ma słuchać, jak za komuny, tylko jednej opowieści.

To tyle o podmiocie, który ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów . Przedstawiciele Europejskiej Sieci Krajowych Rad Sądownictwa przyjechali zatem do Polski, odbyli szereg spotkań i zastanawiają się, czy polska KRS spełnia standardy europejskie i czy nie powinna być z sieci wykluczona. I pomyśleć, że Polska KRS była jednym z założycieli sieci...

Sądy utraciły już zresztą niezależność, więc nie ma o co kruszyć kopii. Prezesi są całkowicie zależni od ministra sprawiedliwości. Minister może prezesa sądu karać lub nagradzać również finansowo, a prezesi z piętnem podejrzenia, że współpraca z nimi nie będzie polegała na słuchaniu poleceń, zostali odwołani.

Pozostaje jeszcze niezawisłość sędziów. I z tym władza wykonawcza może mieć kłopot. Sędziowie mogą bowiem orzekać niezgodnie z oczekiwaniami. Uniewinniać, oddalać pozwy, w uzasadnieniach głosić jakieś herezje i generalnie nie spełniać oczekiwań. Tacy na pewno nie awansują. Prezes sądu nie powierzy im odpowiedzialnych funkcji administracyjnych, a KRS z pewnością przyjrzy się ich orzecznictwu, zanim wystąpi z wnioskiem o nominację na wyższe stanowisko sędziowskie. Na najbardziej opornych jest jeszcze postępowanie dyscyplinarne, jakże skuteczne po stworzeniu Izby Dyscyplinarnej w SN. Izba ta będzie niezależnym bytem i orzekać w niej mają ławnicy, których kompetencje mieliśmy okazję poznać w czasie wysłuchań przed komisją senacką. W tej izbie będą wyłącznie nowi sędziowie, wynagradzani lepiej niż pozostali w SN, a ławników wybiera Senat. Powstanie gremium akceptowalne dla rządzącej sejmowej większości i nie przemknie się do niego nikt, kto choć trochę wątpi w zasadność przeprowadzanych „ reform".

Wszystko to brzmi jak ponury żart i nawet nie chce się rozważać, jakie to przyniesie skutki, bo z pewnością fatalne. O tym, że z reputacją polskiego wymiaru sprawiedliwości nie jest najlepiej, świadczy ilość podmiotów i organizacji, które zabierały w tej sprawie głos. Poza Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim, Radą Europy np. przedstawiciel Organizacji Narodów Zjednoczonych. Niewykluczone, że Polskę czeka postępowanie przed Trybunałem Europejskim. Czego tu się zresztą spodziewać po wymiarze sprawiedliwości w państwie, którego premier mówi o sędziach w określonym sądzie, że to „zorganizowana grupa przestępcza".

Mam jednak nadzieję, że my, sędziowie, znów udowodnimy, iż zgodnie z sędziowskim przyrzeczeniem będziemy orzekać, jak każe konstytucja, broniąc obywateli i praworządnego państwa, w imieniu którego orzekamy.

Autorka jest sędzią NSA i byłą przewodniczącą SSP Iustitia.

Wątpliwości tych tym razem nie wyraziła „totalna opozycja" ani inne gremia „mające wszystko za złe", tylko niezależny sąd innego państwa należącego do tego samego co my elitarnego klubu państw europejskich. O przyjęcie do niego zabiegaliśmy wiele lat.

Czytaj także: Paplaczyk: W sprawie ENA i irlandzkiej sędzi chodzi o zaufanie

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a