To konkluzja z panelu „Efektywność postępowań sądowych w sprawach rodzinnych" i szerzej: Kongresu Praw Rodzicielskich, zorganizowanego przez RPO i Akademię Pedagogiki Specjalnej w Warszawie.

Adwokat Anisa Gnacikowska wskazywała na formalizm procedur rodzinnych jako główną przyczynę nieefektywności sądów rodzinnych, zwłaszcza kiedy małżonkowie nie przychodzą do sądu z gotowym porozumieniem. Wtedy postępowanie się przedłuża, zwłaszcza rozwodowe, a jeden z rodziców, zwykle ojciec, jest coraz bardziej wyalienowany. A orzeczenie o kontaktach wydawane jest po kilku latach, bo np. matka zmieniła miejsce zamieszkania i pojawia się konieczność dokonania licznych ustaleń na temat rodziny. Na dodatek w różnych sądach jest różna wykładnia prawa rodzinnego, a SN nie ma też narzędzia ujednolicania orzecznictwa w tej sferze.

Czytaj także: Jak skarżyć się na przewlekłość postępowania

W ocenie sędzi Anny Korwin-Piotrowskiej z Sądu Okręgowego w Opolu, do niedawna jego wiceprezes, sędziowie mają narzędzia i możliwość podejmowania szybko decyzji. Przede wszystkim brak im odwagi w podejmowaniu decyzji (orzeczeń): czekają np. na opinie ośrodków diagnostycznych, opinie biegłych. Usprawnić sądy rodzinne, w jej ocenie, mogłyby narady sędziów oraz przemodelowanie organizacji sądów, by sędziowie skupili się na rozwiązywaniu sporów, a nie na wyścigu o lepsze wyniki statystyczne, na ocenach, które konfliktują sędziów.

– W sprawach rodzinnych na czoło wysuwa się ich znaczenie dla zainteresowanych, zwłaszcza dla dzieci, dlatego te sądy wymagają szczególnego wsparcia, aby zminimalizować przewlekłości – podsumował kongres dr Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich.