Sędzia: W reformach sądów ciągle stoimy w miejscu

W reformach sądów ciągle stoimy w miejscu, a nawet się cofamy – mówi sędzia Sądu Okręgowego w Płocku.

Aktualizacja: 27.02.2017 19:38 Publikacja: 27.02.2017 17:12

Sędzia: W reformach sądów ciągle stoimy w miejscu

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Ministerstwo Sprawiedliwości chce szybciej skrócić kadencje obecnych członków Krajowej Rady Sądownictwa – po miesiącu, a nie trzech, ale rezygnuje z przedstawiania prezydentowi dwóch kandydatów na wolne miejsce sędziowskie. To ustępstwo?

Dariusz Wysocki: To może świadczyć o woli rzeczowego dialogu, tylko skrywanej ze względu na ostrą walkę polityczną. Początkowe sygnały wysyłane z ministerstwa wskazywały na zamiar odejścia od nieprawidłowości w sposobie rozumienia i traktowania władzy sądowniczej. Ale to ustępstwo może zmierzać do przeforsowania wygaszenia stanowisk obecnych członków KRS i do tego w przyspieszonym terminie. A to właśnie rozwiązanie naraża się na zarzut niekonstytucyjności, skoro ustawa zasadnicza chroni czteroletni czas sprawowania mandatu, nie przewidując wyjątków, jak w wypadku niektórych innych kadencyjnych stanowisk.

A jak pan ocenia nowy tryb wyboru członków KRS i podział Rady na dwa zgromadzenia?

Projektowaną zmianę wyboru sędziów do KRS uzasadnia się tym, że konstytucja w art. 187 ust. 1 pkt 1 nie mówi, w jaki sposób wybierani są sędziowie do tego organu. Należy jednak zwrócić uwagę, że sędziowie sądów powszechnych, wojskowych i administracyjnych, w przeciwieństwie do sędziów trybunałów, nie podlegają procedurze demokratycznego wyboru, co stanowi konstytucyjną gwarancję ich apolityczności. Interpretacja art. 187 wymaga zatem uwzględnienia tych pryncypiów. Zmiana projektu ustawy w zakresie podziału KRS na dwa zgromadzenia, chociaż postuluje rozwiązanie wciąż kontrowersyjne, może świadczyć o zdolności projektodawcy do rzeczowej refleksji.

Duże emocje wśród sędziów budzi projekt zmniejszenia uposażeń sędziów przenoszonych w stan spoczynku z powodów zdrowotnych.

Artykuł 2 konstytucji trzeba czytać także po przecinku, że RP jest nie tylko demokratycznym państwem prawnym, ale też urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. O tym, niestety, RP od 1997 r. nie pamięta. Jeśli zaś chodzi o tę szczegółową kwestię, to należałoby wyważyć różnicę między zbyt hojnym uposażaniem a ochroną uposażenia w przypadkach losowych.

Dialog władzy wykonawczej z sądami wygląda marnie. Czy sędziowie nie są też winni?

Ten dialog i wcześniej nie wyglądał najlepiej, głównie dlatego, że głos władzy sądowniczej brzmiał jak wołanie na puszczy. Rzec można, że w takim sensie obecnie jest lepiej, bo pełne emocji wypowiedzi przedstawicieli jednej i drugiej władzy wypełniają z nadwyżką poprzednią próżnię.

I szkodliwy przerost formy nad treścią?

To oględnie powiedziane. Emocje i niewyszukany język nie przystoją dialogowi na takim szczeblu. Narażę się środowisku, jeżeli powiem, że do jakiegoś stopnia mogę zrozumieć budowanie napięcia przez polityków i napastliwy ton ich wypowiedzi. W polityce bardzo często ma zastosowanie teoria prawdy utylitarnej, a nie materialnej, a jedną z przyjętych form działalności politycznej jest propaganda. Sędziowie są natomiast apolityczni, a więc nie mogą używać takich form debaty. Co więcej, ze względu na przypisane tradycyjnie do urzędu sędziego przymioty nie powinni okazywać swemu interlokutorowi niechęci, braku szacunku. Różnicę w sposobie zachowania stron dialogu, o który tu chodzi, czyni wreszcie ta ważna okoliczność, że głosy w demokracji się liczy. Sprawiedliwość wymaga zaś ich zważenia.

Czego zatem brakuje w wypowiedziach sędziów?

W dialogu z władzą wykonawczą, bez względu na to, jak się ona wyraża o sędziach, konieczne są pryncypialność i nieustępliwość w przywiązaniu do prawdziwych, uniwersalnych wartości, których należy bronić. Okazywanie, choćby pośrednie, sympatii politycznych czy wypowiedzi sędziów, które mogą być tak interpretowane, nie służą ani przejrzystości przekazu, ani dobru obywatela. Sędziowie nie powinni zapominać, że nie są adwersarzami w sporze, tylko partnerami w debacie publicznej.

Do tej pory jakoś to grało.

Jakoś. Sędziowie poczytywali uchwaloną w 1997 r. nową konstytucję za wydarzenie doniosłe ze względu na jej zobowiązującą treść jako najwyższego aktu prawnego Rzeczypospolitej. Niestety, władza wykonawcza nie chciała widzieć w sądach i trybunałach rzeczywiście władzy odrębnej i niezależnej od innych, jak stanowi art. 173 Konstytucji. Nie była też skłonna traktować sądów i sędziów partnersko. Stąd ustrój sądów powszechnych w coraz mniejszym stopniu odpowiadał potrzebie niezależności i niezawisłości sędziów.

Sądy wymagają reform i zasługują chyba nieraz na krytykę.

Wymierzanie sprawiedliwości jest funkcją publiczną, więc powinno być prawidłowe i przejrzyste. Stąd uzasadniona jest krytyka orzeczeń sądowych, tyle tylko, że w tradycji społeczeństw demokratycznych ukształtowały się pewne standardy krytykowania rozstrzygnięć sądów.

Wymiar sprawiedliwości to jednak nie tylko słuszne rozstrzygnięcia, ale też rozsądny czas, w jakim powinny zapadać.

Owszem. Niewydolne, często wręcz niedopuszczalnie długie procedury są wielkim, ciągle nierozwiązanym problemem sądów. Jednak samo podgrzewanie atmosfery wokół tego zagadnienia i podejmowanie coraz to nowych, niezharmonizowanych ze sobą unormowań ustawowych, bez celnej diagnozy i odpowiadającej jej terapii sprawia, że ciągle stoimy w miejscu, wręcz cofamy się, nawet gdy prawdziwy obraz zaciemniają czasem tabelki statystyczne.

Jak konflikt wygląda z perspektywy Płocka, wprawdzie jednej z historycznych stolic Polski, jednak mniejszego miasta? Czy liniowi sędziowie przeżywają go tak mocno jak „pałacowi", jak góra?

Sędziowie z Płocka tak samo stoją murem za obroną nienaruszalnych wartości: ochrony praw i wolności obywatelskich, niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz za uczynieniem wymiaru sprawiedliwości dostatecznie sprawnym.

—rozmawiał Marek Domagalski

Ministerstwo Sprawiedliwości chce szybciej skrócić kadencje obecnych członków Krajowej Rady Sądownictwa – po miesiącu, a nie trzech, ale rezygnuje z przedstawiania prezydentowi dwóch kandydatów na wolne miejsce sędziowskie. To ustępstwo?

Dariusz Wysocki: To może świadczyć o woli rzeczowego dialogu, tylko skrywanej ze względu na ostrą walkę polityczną. Początkowe sygnały wysyłane z ministerstwa wskazywały na zamiar odejścia od nieprawidłowości w sposobie rozumienia i traktowania władzy sądowniczej. Ale to ustępstwo może zmierzać do przeforsowania wygaszenia stanowisk obecnych członków KRS i do tego w przyspieszonym terminie. A to właśnie rozwiązanie naraża się na zarzut niekonstytucyjności, skoro ustawa zasadnicza chroni czteroletni czas sprawowania mandatu, nie przewidując wyjątków, jak w wypadku niektórych innych kadencyjnych stanowisk.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP