Ministerstwo Sprawiedliwości chce szybciej skrócić kadencje obecnych członków Krajowej Rady Sądownictwa – po miesiącu, a nie trzech, ale rezygnuje z przedstawiania prezydentowi dwóch kandydatów na wolne miejsce sędziowskie. To ustępstwo?
Dariusz Wysocki: To może świadczyć o woli rzeczowego dialogu, tylko skrywanej ze względu na ostrą walkę polityczną. Początkowe sygnały wysyłane z ministerstwa wskazywały na zamiar odejścia od nieprawidłowości w sposobie rozumienia i traktowania władzy sądowniczej. Ale to ustępstwo może zmierzać do przeforsowania wygaszenia stanowisk obecnych członków KRS i do tego w przyspieszonym terminie. A to właśnie rozwiązanie naraża się na zarzut niekonstytucyjności, skoro ustawa zasadnicza chroni czteroletni czas sprawowania mandatu, nie przewidując wyjątków, jak w wypadku niektórych innych kadencyjnych stanowisk.
A jak pan ocenia nowy tryb wyboru członków KRS i podział Rady na dwa zgromadzenia?
Projektowaną zmianę wyboru sędziów do KRS uzasadnia się tym, że konstytucja w art. 187 ust. 1 pkt 1 nie mówi, w jaki sposób wybierani są sędziowie do tego organu. Należy jednak zwrócić uwagę, że sędziowie sądów powszechnych, wojskowych i administracyjnych, w przeciwieństwie do sędziów trybunałów, nie podlegają procedurze demokratycznego wyboru, co stanowi konstytucyjną gwarancję ich apolityczności. Interpretacja art. 187 wymaga zatem uwzględnienia tych pryncypiów. Zmiana projektu ustawy w zakresie podziału KRS na dwa zgromadzenia, chociaż postuluje rozwiązanie wciąż kontrowersyjne, może świadczyć o zdolności projektodawcy do rzeczowej refleksji.
Duże emocje wśród sędziów budzi projekt zmniejszenia uposażeń sędziów przenoszonych w stan spoczynku z powodów zdrowotnych.