Reforma sądów zapisana szyfrem - losowanie spraw w sądach komentuje Tomasz Pietryga

Zacznijmy od cytatu: „Na potrzeby przydziału spraw, o których mowa w ust. 2, referenci mający zmniejszony wskaźnik procentowy udziału w przydziale spraw mogą zostać ujęci jako referent zbiorczy o wskaźniku przydziału będącym sumą określonych w podziale czynności wskaźników przydziałów poszczególnych referatów”.

Aktualizacja: 04.01.2018 18:21 Publikacja: 04.01.2018 16:18

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Tak brzmi paragraf 43a ust. 4 rozporządzenia, które zmienia regulamin działania sądów po wprowadzeniu do nich systemu losowania składów sędziowskich. W skrócie: od tego tygodnia sprawy nie są już przydzielane poszczególnym sędziom przez przewodniczących wydziałów, ale losowane przez centralny system w Ministerstwie Sprawiedliwości. Obsłuży on wszystkie sądy w Polsce.

Idea szlachetna, cała operacja ma podnieść zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i raz na zawsze utrącić zarzuty, że procesy są sterowane, ustawiane pod konkretnego sędziego.

Nie mam najmniejszej ochoty zastanawiać się, co się kryje pod tajemniczym szyfrem zawartym we wspomnianym wyżej paragrafie, jednak współczuję wszystkim sądowym służbom, które w ekspresowym tempie muszą go nie tylko rozszyfrować, ale i zastosować. Bo jest zapewne tak skomplikowany, że prościej go ująć się po prostu nie dało. To nie wróży dobrze całej operacji.

To nie wszystko. Rozporządzenie ukazało się 29 grudnia, na dwa dni przed godziną zero. To naprawdę niewiele, aby sędziowie mogli przygotować się do całej operacji, nie mówiąc już o roztrząsaniu wątpliwości. Trochę jak na początku filmu o szeregowcu Ryanie. Kiedy klapa amfibii opadnie na wodę, pozostanie tylko droga do przodu i nadzieja, że świszczące pociski wroga nie sięgną celu.

O wprowadzeniu losowań w sądach było wiadomo już co najmniej od lipca. Trwały też testy i pilotaż systemu, było zatem sporo czasu, aby rozporządzenie wcześniej przygotować, podać je do wiadomości zainteresowanym. Zrobienie tego za pięć dwunasta jest dość ryzykowne.

W długiej historii reform sądownictwa było mnóstwo dobrych pomysłów i intencji, tylko czegoś zabrakło w końcówce, jakiegoś szczegółu nie przewidziano i sprawa się rypła, chociaż miało być tak pięknie. Losowanie jest pomysłem ważnym i potrzebnym, bo daje nadzieję na większą transparentność działania sądu w indywidualnych sprawach obywateli. To bardzo dużo. Resort sprawiedliwości zapomina jednak, że wobec ostrego spięcia między politykami i sędziami taki projekt musi być dopięty na ostatni guzik. Każda niedoróbka będzie bowiem natychmiast wykorzystana i nagłośniona przez sędziów, którzy dzisiejszej władzy i forsowanych przez nią reform nie tolerują. A jest ich sporo.

Czy Zbigniew Ziobro nie wyciągnął wniosków z klapy sądów 24-godzinnych? Szczytna idea szybkiej sprawiedliwości, szybko wprowadzona w życie, rozsypała się już na etapie wdrażania nowych przepisów. I długo reklamowany sukces zamienił się w klęskę. Warto pamiętać o tamtej lekcji.

Tak brzmi paragraf 43a ust. 4 rozporządzenia, które zmienia regulamin działania sądów po wprowadzeniu do nich systemu losowania składów sędziowskich. W skrócie: od tego tygodnia sprawy nie są już przydzielane poszczególnym sędziom przez przewodniczących wydziałów, ale losowane przez centralny system w Ministerstwie Sprawiedliwości. Obsłuży on wszystkie sądy w Polsce.

Idea szlachetna, cała operacja ma podnieść zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i raz na zawsze utrącić zarzuty, że procesy są sterowane, ustawiane pod konkretnego sędziego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe