Rz: Twierdzi pan, że stosowana w wielu firmach ocena roczna, gdy pracowników mierzy się według jakiejś skali, nie ma sensu. Dlaczego?
Krzysztof Sroczyński: Tradycyjna ocena roczna, w której stosuje się gradację – liczby lub etykietki – nie ma sensu z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, że zawsze jest to proces nielubiany zarówno przez menedżerów, jak i pracowników, u których zwiększa się w takiej sytuacji poziom stresu i zagrożenia. Najważniejsze jest jednak to, że – jak pokazują dane – korelacja między ratingami pracownika a jego efektywnością jest mniejsza niż 25 proc. Właściwie ten proces mówi nam więcej o samym menedżerze niż o pracowniku – pokazuje, jakie szef ma przyzwyczajenia, uprzedzenia. Co gorsza, potem przez cały rok pracownicy odnoszą się do tego, jak zostali ocenieni, co zwykle wywołuje u nich duże poczucie niesprawiedliwości.
Co proponujecie w zamian?
Zamiast tradycyjnej oceny rocznej proponujemy wysokiej jakości rozmowy szefa z pracownikiem. Nie co pół roku czy rok, ale częściej; raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie.
Czy to oznacza, że firmy narzucą teraz menedżerom obowiązek cotygodniowych rozmów z każdym pracownikiem?