Choć od skazującego wyroku minęło półtora roku, Andrzej M., były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, który przyjął 3 mln zł łapówek, dotąd nie zwrócił do Skarbu Państwa osiągniętych korzyści majątkowych – ustaliła „Rzeczpospolita". I odwołuje się od decyzji mogących pozbawić go nielegalnie zdobytych dóbr.
M. to bohater wielkiej afery dotyczącej korupcji przy rządowych przetargach informatycznych.
W lutym 2016 r. został skazany na 4,5 roku więzienia w zawieszeniu i 93 tys. zł grzywny za przyjęcie łapówek od menedżerów koncernów działających w tej branży. Wyrok zapadł bez procesu, bo M. przyznał się i poddał karze. Skazani zostali też jego żona, ojciec i siostra, którzy prali brudne pieniądze.
Zgodnie z wyrokiem M. musi oddać „owoce przestępstwa", czyli mienie zdobyte za łapówki (w gotówce i rzeczach, całość na sumę ok. 2 mln zł).
Jednak nie jest do tego skory. „Rzeczpospolita" ustaliła, że złożył wniosek o uchylenie prokuratorskiego zabezpieczenia majątkowego dotyczącego zajęcia motocykla BMW i środków na rachunkach.