Kłopoty dawnego gangstera. "Masa" korumpował policjanta?

„Masa" od lat znał policjanta, za którego korumpowanie ma teraz zarzuty. Ten chronił go jako świadka.

Aktualizacja: 22.05.2018 15:57 Publikacja: 21.05.2018 19:20

Jarosław Ł. w latach 90. należał do gangu pruszkowskiego

Jarosław Ł. w latach 90. należał do gangu pruszkowskiego

Foto: SE/EAST NEWS, Wojciech Jargilo

Jarosław Ł. (kiedyś S.), ps. Masa – najbardziej znany w kraju świadek koronny, który przed laty pogrążył gang pruszkowski – skusił się na kilkaset tysięcy złotych i kilka dni temu trafił do aresztu pod zarzutem wyłudzeń kredytów, korupcji i płatnej protekcji.

– Zarzuty korupcyjne dotyczą drobiazgów, a kwoty są śmieszne jak na postępowanie przygotowawcze prowadzone od trzech lat – mówi „Rzeczpospolitej" mec. Franciszek Piątkowski, adwokat „Masy", i zapowiada, że złoży zażalenie na areszt.

„Nie wrócę do dawnego życia" – zapewniał wielokrotnie w wywiadach „Masa", dając do zrozumienia, że przestępcza działalność to już zamknięty rozdział. Jednak – jak twierdzą śledczy – wygląda na to, że stare nawyki wzięły górę.

„Wszędzie mam znajomości, wszystko mogę załatwić" – według podsłuchanych rozmów Jarosława Ł. tego typu deklaracje miały padać z jego ust wielokrotnie. Z zarzutów wynika, że nie były to przechwałki bez pokrycia. A świadek koronny, który przyczynił się do posłania za kratki bossów mafii pruszkowskiej, wciąż był człowiekiem wpływowym.

Jak twierdzi prokuratura, „Masa" kupował sobie przychylność wysokiej rangi policjanta Zbigniewa G., który w łódzkiej komendzie wojewódzkiej był naczelnikiem Wydziału Wywiadu Kryminalnego – jednej z najbardziej newralgicznych komórek w policji. „Masa" regularnie przez rok (od czerwca 2014 r. do lipca 2015 r.) korumpował go, wręczając dość osobliwe łapówki – środki anaboliczne i dwie tony pelletu (materiał grzewczy) wartości ok. 1,5 tys. zł.

Skąd łapówka w postaci anabolików? – Naczelnik o posturze kulturysty, potężniejszy niż „Masa", mógł wykorzystywać anaboliki na własne potrzeby – sugeruje jeden ze śledczych.

Jak naczelnik miał się odwdzięczać Jarosławowi Ł.?

– Korzyści wręczane były w celu zapewnienia sobie pomocy i przychylności Zbigniewa G. w zakresie podejmowanych z urzędu lub z jego inicjatywy czynności służbowych – mówi krótko Maciej Florkiewicz, naczelnik lubelskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.

Według informacji „Rzeczpospolitej" „Masa" poznał G. przed laty, kiedy ten pracował jeszcze w Centralnym Biurze Śledczym w zarządzie ochrony świadka koronnego. G. był w grupie funkcjonariuszy ochraniających „Masę". – Najwyraźniej naczelnik przekroczył cienką linię, a kontakty służbowe przerodziły się w osobistą znajomość – mówi nam jeden z policjantów.

Zbigniew G. do komendy w Łodzi przyszedł w 2005 r. z CBŚ z Warszawy. Naczelnikiem Wydziału Wywiadu Kryminalnego był od lutego 2011 r. Teraz wszczęto procedurę jego wydalenia ze służby.

To wydział w policji kluczowy – odpowiada m.in. za policyjnych informatorów, w tym ich werbowanie, ma dostęp do wszystkich policyjnych baz, w tym do Systemu Informacji Operacyjnych. Jeżeli Zbigniew G. rzeczywiście dzielił się z „Masą" swoją wiedzą – byłoby to niebezpieczne.

Jarosław Ł. ma dziś kłopoty także przez to, że chciał pomóc synowi, który sprowadzając audi Q5, miał zaniżyć akcyzę. Według śledczych „Masa" dał 2 tys. zł łapówki Grzegorzowi S. z II Urzędu Celnego w Łodzi za załatwienie sprawy. Kolejny zarzut dotyczy tego, że nie zapłacił za ułożenie kostki brukowej (160 tys. zł).

– Zarzuty koncentrują się bardziej na życiu towarzyskim mojego klienta niż na jego faktycznych przedsięwzięciach – mówi nam mec. Piątkowski.

Jednak śledczy przekonują, że postępowanie jest „rozwojowe", a zarzutów może być więcej. Ok. 90 proc. obciążającego „Masę" materiału pochodzi z podsłuchów zastosowanych przez policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych, które od 2014 r. zbierało dowody dotyczące m.in. naczelnika G.

Zarzuty i areszt nie wpłyną jednak na status „Masy" jako świadka koronnego. Przysługuje mu policyjna ochrona, choć do chwili zatrzymania nie ukrywał się i żył jak celebryta. Ma firmę zajmującą się obrotem nieruchomościami w woj. pomorskim, jest też udziałowcem w kolejnej. Nie przyznaje się do zarzutów.

– Nawet jeżeli „Masa" znów coś nabroił, to nie umniejsza jego zasług w sprawach dotyczących rozbijania grupy pruszkowskiej – komentuje gen. Adam Rapacki, były wiceminister spraw wewnętrznych, który w 2000 r. jako szef CBŚ kierował wielką obławą na gangsterów „Pruszkowa". – Trzeba ostrożnie podchodzić do zarzutów i poczekać na finał sprawy – dodaje.

Jarosław Ł. (kiedyś S.), ps. Masa – najbardziej znany w kraju świadek koronny, który przed laty pogrążył gang pruszkowski – skusił się na kilkaset tysięcy złotych i kilka dni temu trafił do aresztu pod zarzutem wyłudzeń kredytów, korupcji i płatnej protekcji.

– Zarzuty korupcyjne dotyczą drobiazgów, a kwoty są śmieszne jak na postępowanie przygotowawcze prowadzone od trzech lat – mówi „Rzeczpospolitej" mec. Franciszek Piątkowski, adwokat „Masy", i zapowiada, że złoży zażalenie na areszt.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii