Rz: Dlaczego umowa o refundacji warunkowej (managed entry agrement, MEA) byłaby korzystna dla polskiego systemu refundacyjnego?
Roberto Musneci, partner w Serban & Musneci Associates: Żaden kraj nie jest w stanie zapewnić obywatelom pełnego dostępu do innowacyjnych terapii bez dobrze skonstruowanego systemu refundacyjnego. Umowa o refundacji warunkowej to znany w Europie instrument podziału ryzyka, który łączy dostęp do innowacyjnych leków ze stabilnością finansową. MEA wprowadzono w 2006 r. we Włoszech, które musiały obciąć wydatki na leki o 2 mld euro, żeby spełnić warunki europejskiego paktu stabilności i wzrostu. Jednocześnie nie mogły odmówić pacjentom dostępu do innowacyjnych leków, które właśnie wchodziły na rynek. Wypracowanie rozwiązania, które pozwoliłoby ściśle kontrolować wydatki państwa na drogie leki, powierzono m.in. Włoskiej Agencji Leków (AIFA). Tak powstał pierwszy we Włoszech, a tym samym w Europie, efektywny system umowy o refundacji warunkowej opartej na rejestrach medycznych. System okazał się tak skuteczny, że stosowany jest do dziś – zapewnia włoskim pacjentom i lekarzom dostęp do innowacyjnych terapii, szczególnie w onkologii i hematoonkologii. MEA to optymalne rozwiązanie dla krajów o średnim dochodzie, które wydatki planują ze szczególną ostrożnością.
Czy umowę o refundacji warunkowej udałoby się łatwo zaimplementować w Polsce?
Polska jest w sytuacji uprzywilejowanej, nie tylko ze względu na wysoki wzrost gospodarczy, lecz także na ramy prawne, które już dziś umożliwiają zastosowanie takiego instrumentu. Kolejna przewaga Polski to potencjał ludzki i sieć instytucji wyspecjalizowanych w dziedzinie oceny technologii medycznych. To właściwy moment, by wasz system został wzbogacony o tego rodzaju narzędzia.
Czy wprowadzenie MEA w Polsce wymagałoby wielu zmian w legislacji?