Czy płatność cudzą kartą to kradzież z włamaniem?

W kodeksie karnym powinien być stworzony nowy typ przestępstwa, polegającego na oszukańczej płatności cudzą kartą.

Aktualizacja: 17.12.2017 11:17 Publikacja: 16.12.2017 11:18

Czy płatność cudzą kartą to kradzież z włamaniem?

Foto: Adobe Stock

W wyroku z 22 marca 2017 r., sygn. akt III K 349/16, Sąd Najwyższy przedstawił następujące tezy:

1. Włamanie jako sposób działania sprawcy kwalifikowanego typu kradzieży określonej w art. 279 § 1 kodeksu karnego nie polega wyłącznie na przeniknięciu sprawcy do wnętrza zamkniętego pomieszczenia na skutek przełamania jego zabezpieczeń, lecz może polegać na przełamaniu zabezpieczeń zamykających dostęp do mienia i jednoznacznie manifestujących wolę właściciela (użytkownika) mienia niedopuszczenia do niego niepowołanych osób.

2. Dokonanie płatności kartą płatniczą w formie tzw. płatności zbliżeniowej przez osobę nieuprawnioną, która weszła w posiadanie karty wbrew woli jej właściciela, stanowi przestępstwo kradzieży z włamaniem (art. 279 § 1 k.k.).

Wyrok ten został zamieszczony w oficjalnym publikatorze Sądu Najwyższego (OSNKW z 2017 r., z. 9, poz. 50), co niewątpliwie spowoduje, że jego tezy w najbliższym czasie wytyczą kierunek orzecznictwa sądów powszechnych dotyczącego nagminnego dziś zjawiska nieuprawnionego posłużenia się kartą płatniczą i wyłudzenia znajdujących się na niej środków. O ile w rozumieniu i w języku potocznym takie zachowanie może być nazywane ,,kradzieżą", to tyle jeśli chodzi o nomenklaturę prawniczą, która wymaga precyzyjności i jednoznaczności sformułowań, tego typu określenie budzi zasadnicze wątpliwości, co niniejszym będę się starał wykazać.

Podzielając zatem – jako tezę ogólną – słuszność poglądu przedstawionego w pkt 1 glosowanego orzeczenia, nie podzielam stanowiska wyrażonego w jego pkt 2, uznając je za błędne.

To żadna kradzież

Płatność zbliżeniowa kartą dokonana przez osobę nieuprawnioną, nie stanowi przestępstwa kradzieży z włamaniem, o którym mowa w art. 279 § 1 k.k. i w ogóle nie stanowi żadnej kradzieży w języku prawnym, rozumianej klasycznie jako zabór mienia w celu przywłaszczenia (vide brzmienie art. 278 § 1 k.k.). Z opisu czynu przypisanego w orzeczeniach obu sądów rozpoznających sprawę, których kwalifikację jako kradzież z włamaniem Sąd Najwyższy zaaprobował, wynika przecież, że oskarżony użył cudzej karty w transakcji zbliżeniowej, płacąc w ten sposób za zakupiony towar. Doprawdy, nie sposób dopatrzyć się w takim działaniu przedmiotowych elementów ,,kradzieży pieniędzy", oczywiście w rozumieniu normatywnym.

To rodzaj infekcji

Należy zwrócić uwagę, że klasyczna kradzież z włamaniem od strony przedmiotowej ma niewiele wspólnego z działaniem polegającym na przełamaniu zabezpieczeń informatycznych, chroniących dostęp do środków deponowanych na rachunkach bankowych. Jedyny – jak się wydaje – łącznik, którego doszukać się można w obu rodzajach zachowania, ma charakter leksykalno-semantyczny. Chodzi o zwrot ,,włamanie", który oznaczać może zarówno fizyczne przełamanie zabezpieczeń chroniących dostęp do mienia w celu jego kradzieży, jak i pokonanie zabezpieczeń chroniących dostęp do danych informatycznych (patrz internetowy Słownik Języka Polskiego PWN, https://sjp.pwn.pl). Wydaje się jednak, że podobieństwo językowe określeń używanych na opisanie krańcowo odmiennych zjawisk zachodzących w świecie realnym to stanowczo za mało, by determinowało ono rozumowanie jurydyczne. Zachowanie sprawcy klasycznej kradzieży z włamaniem i osoby dokonującej nieuprawnionej transakcji zbliżeniowej kartą płatniczą na szkodę właściciela tej karty są tak dalece odmienne, że nie można ich analizować w kontekście tej samej normy prawnokarnej. Uciekając się do pewnej przesady, tę niezgodność znaczeniową można porównać z wirusem wywołującym infekcję organizmu oraz z wirusem komputerowym.

Przypomnieć należy, że w realiach faktycznych rozpoznawanej przez Sąd Najwyższy sprawy oskarżony został uznany za winnego działania polegającego na pokonaniu zabezpieczeń elektronicznych poprzez włamanie się do systemu bankowego, a następnie dokonania kradzieży pieniędzy stanowiących płatność za zakupiony towar.

Przy uznaniu takiego zachowania za kradzież kwalifikowaną z art. 279 § 1 k.k. nasuwa się spostrzeżenie, że koniecznym, przedmiotowym znamieniem kradzieży mienia jest jego zabór. Zabór ten, rozumiany jako istota kradzieży, polega na wejściu w posiadanie rzeczy, która była we władaniu innej, uprawnionej osoby (patrz Kodeks karny. Komentarz pod red. R. Stefańskiego, C.H.Beck, 2017 komentarz do art. 278 k.k.). Oznacza on zatem bezprawne wyjęcie rzeczy z władztwa dotychczasowego posiadacza wbrew jego woli i objęcie rzeczy we własne władanie. Aby zatem można było mówić o zaborze, rzecz musi być najpierw we władaniu innej niż sprawca osoby (Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Komentarz do artykułów 222–316 pod red. M. Królikowskiego i hab. R. Zawłockiego, C.H. BECK 2017).

Czy rzeczywiście osoba dokonująca płatności zbliżeniowej cudzą kartą płatniczą bez zgody osoby uprawnionej na jakimkolwiek etapie swojego działania dokonuje ,,zaboru" pieniędzy z rachunku? A może po prostu wprowadza w błąd sprzedawcę co do rzekomego uprawnienia posługiwania się kartą i po udostępnieniu mu terminala płatniczego powoduje za jej nieświadomym pośrednictwem oszukańcze, bezprawne rozporządzenie środkami znajdującymi się na rachunku bankowym innej osoby, w celu zapłaty za towar?

Przestępstwa są tylko w ustawie

Z powyższych wywodów jasno wynika moja intencja kwalifikowania tego rodzaju zachowań jako przestępstw wyczerpujących znamiona oszustwa z art. 286 § 1 k.k., a nie kradzieży z włamaniem. Doprawdy, w przedstawieniu sprzedawcy do zapłaty karty płatniczej innej osoby nie sposób – poza działaniem oszukańczym – dopatrzyć się jakiegokolwiek ,,włamania", czy nawet ,,przełamywania" zabezpieczeń elektronicznych, skoro zarówno sama karta, jak i zapisane na niej zabezpieczenia są oryginalne i nie wymagają jakiejkolwiek ingerencji osoby posługującej się tym elektronicznym instrumentem płatniczym.

Nie przekonuje zatem argumentacja Sądu Najwyższego zawarta w uzasadnieniu komentowanego orzeczenia, a już odwoływanie się do archaicznych w dobie obecnej wytycznych Sądu Najwyższego i praktyki sądowej z 1980 r., powstałych w czasach dla polskich nauk penalnych i polskiego wymiaru sprawiedliwości trudnych, nie wydaje się posunięciem metodologicznie szczęśliwym i nie podnosi walorów wywodu tego najwyższego organu sądowniczego.

Racje normatywne oraz zasada nullum crimen sine lege scripta (nie ma przestępstwa, jeśli nie jest ono zapisane w ustawie) są również, a może przede wszystkim, argumentem za taką wykładnią prawa materialnego, która uwzględnia postulat określania przestępstwa bezpośrednio w ustawie, a nie na etapie jej interpretacji. Wykładnia, której efektem może być sztuczne podciąganie nagannych zachowań pod przepisy karne, które nie przystają do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości – w tym coraz to nowych metod kryminalnych stosowanych przez ich sprawców – nie może się odbywać z uszczerbkiem dla gwarancyjnej funkcji prawa karnego. Potencjalny sprawca deliktu karnego ma prawo znać prawnokarne konsekwencje swojego zachowania z lektury ustawy. Wykładnia operatywna (dokonywana przez organ stosujący prawo), a już na pewno nie ta rozszerzająca, tej zasady zmieniać nie może.

Z tych wszystkich względów stanowisko Sądu Najwyższego zawarte w omawianej tezie w moim przekonaniu nie zasługuje na aprobatę. Żałować należy, że ten błędny pogląd w najbliższym czasie będzie funkcjonował – co niemal pewne - w interpretacji stosowanej przez sądownictwo powszechne.

Państwo musi nadążać

Aby uniknąć orzeczniczych nieporozumień i dokonywania w przyszłości tzw. kreatywnej wykładni przez organy stosujące prawo, w kodeksie karnym powinien być stworzony nowy typ przestępstwa, polegającego na oszukańczej płatności cudzą kartą. Do tego momentu tego typu płatności powinny być oceniane w kategoriach określonego w art. 286 § 1 k.k. występku oszustwa – z wszystkimi tego konsekwencjami. Rolą państwa jest, by prawo pisane nadążało za szybko zmieniającą się rzeczywistością społeczną i gospodarczą. Luka w kryminalizacji nie może być wypełniana w sposób kolidujący z gwarancyjną funkcją prawa karnego, której jednym z filarów jest zasada określoności przestępstwa w ustawie.

Autor jest sędzią Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, przewodniczącym II Wydziału Karnego, laureatem nagrody Polskiej Sekcji Międzynarodowej Komisji Prawników ,,Sędzia Europejski 2010" oraz wyróżnienia „Sędzia Europejski 2008". W latach 2012–2015 orzekał w Sądzie Najwyższym jako sędzia delegowany, był m.in. autorem zdania odrębnego do opisywanego wyroku SN z 29 kwietnia 2015 r. (II K 30/15).

W wyroku z 22 marca 2017 r., sygn. akt III K 349/16, Sąd Najwyższy przedstawił następujące tezy:

1. Włamanie jako sposób działania sprawcy kwalifikowanego typu kradzieży określonej w art. 279 § 1 kodeksu karnego nie polega wyłącznie na przeniknięciu sprawcy do wnętrza zamkniętego pomieszczenia na skutek przełamania jego zabezpieczeń, lecz może polegać na przełamaniu zabezpieczeń zamykających dostęp do mienia i jednoznacznie manifestujących wolę właściciela (użytkownika) mienia niedopuszczenia do niego niepowołanych osób.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Opinie Prawne
Wandzel: Czy po uchwale SN frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO