Uczestniczyłem niedawno w debacie na temat konstytucji, jej niedostatków oraz zasadności przeprowadzenia referendum konsultacyjnego zapowiedzianego przez prezydenta RP. W dyskusji wzięli udział nie tylko eksperci, ale przede wszystkim osoby z różnym wykształceniem i doświadczeniem życiowym.
Przedstawiano różne poglądy, przy czym nie było wystąpienia, w którym nie zauważono by jakiejkolwiek możliwości poprawy obowiązującej ustawy zasadniczej. W kilku wypowiedziach zwrócono też uwagę na bardzo ważny wątek konstytucyjny, który ostatnio wydaje się zapomniany, a powinien być punktem wyjścia każdego poważnego namysłu nad treścią tego najważniejszego przecież aktu prawnego, jakim jest konstytucja. Mowa o preambule, a więc wstępie do konstytucji, który nie ogranicza się do roli ornamentu, nadającego ustawie zasadniczej wzniosły charakter, pełen patosu. Nie chodzi tylko o to, żebyśmy – czytając ten akt prawny – czuli do niego respekt i przekonanie o jego istotnej wadze. Preambuła jest aksjologiczną deklaracją wspólnoty obywateli realizującą różne funkcje. Dwie zasługują na szczególną uwagę.