Chodzi o zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa, które wprowadzają polityczny tryb wyboru sędziów, a także błyskawicznie wygaszają kadencje jej członków.
Trybunał zbada obecny niepolityczny tryb wyboru członków KRS i jeżeli uzna go za niezgodny z konstytucją, otworzy drogę do szybkiej reformy sądownictwa. Zmiany mogą być przegłosowane jeszcze w tym tygodniu. Takie orzeczenie tylko wzmocni argumentacje partii władzy i przekaz polityczny o konieczności reform. Przekona przekonanych, a krytyków PiS upewni, że spacyfikowany w ubiegłym roku TK realizuje polityczny plan.
Scenariusz może być jednak inny. TK uzna obecne rozwiązania dotyczące KRS za zgodne z konstytucją. Taki krok, patrząc na trybunalskie realia, tylko pozornie jest niemożliwy.
W rzeczywistości może uwolnić PiS od kłopotliwej reformy KRS w jej najbardziej radykalnej formie. Trzeba pamiętać, że kiedy początkowo ją kreślono, chodziło jedynie o demokratyzację rady, zdominowanej przez sędziów wyższych szczebli, przy absolutnej marginalizacji sędziów rejonowych, stanowiących 90 proc. sędziowskiej populacji.
Początkowo Zbigniew Ziobro po prostu wyszedł naprzeciw oczekiwaniom sędziowskich dołów, które od lat domagały się zmian w wyborczych procedurach.