Posłowie z sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny stają przed realną szansą ukrócenia nadużyć, na jakie pozwalają obowiązujące przepisy.
Projekt ustawy o zatrudnieniu osób niepełnosprawnych ma ograniczyć proceder odpisów na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Problem jednak polega na tym, że proponowany zapis jest tak skonstruowany, by w zasadzie nic nie zmienić.
O co zatem chodzi? O pieniądze. Każdy pracodawca zatrudniający co najmniej 25 osób musi odprowadzać składki na PFRON. Można je jednak ograniczyć, zatrudniając osoby niepełnosprawne lub kupując usługi czy produkty od firm, u których takie osoby pracują. I tu otwiera się pole do nadużyć. Duże, często międzynarodowe korporacje prowadzące interesy w Polsce kupują usługi ochrony, sprzątania czy też inne od tych firm, które zadeklarują jak największą możliwość odpisu na PFRON. Dalej następuje swoista licytacja firm chcących zdobyć kontrakt. Wygrywa ten, kto da najwięcej odpisu. Nawet do 100 proc. wartości wystawionej faktury. Wystarczy, że zadeklaruje, iż zatrudnia osoby niepełnosprawne. Są firmy oświadczające, że wszyscy pracownicy są niepełnosprawni w stopniu znacznym lub średnim! Państwo tego nie sprawdza, a system opiera się tylko na zaświadczeniach.
Każdy, kto zatrudnia osoby niepełnosprawne, wie, że nie jest możliwe, by 100 proc. załogi było niepełnosprawne. Nie umniejszając przy tym osobom niepełnosprawnym...
Czy widział ktoś gdziekolwiek w Polsce, by bank albo duże i ważne przedsiębiorstwo chroniły tylko osoby na wózkach inwalidzkich lub niewidome? Pewnie nie. Tymczasem w branży głośno mówi się o przykładzie dużej międzynarodowej firmy zatrudniającej co najmniej kilka tysięcy osób, która w zasadzie nie odprowadza składek na PFRON, bo kupuje usługi tylko od firm gwarantujących najwyższe odpisy. Czy słusznie? Sprawdzenie tego to zadanie dla odpowiednich instytucji.