Młodzi adwokaci mogą sędziom pozazdrościć - komentarz Tomasza Pietrygi

Nie uważam, aby sędziowie zarabiali wyjątkowo dużo, jednak wypowiedź pierwszej prezes Sądu Najwyższego traktuję jako wyjątkowo niefortunną.

Aktualizacja: 28.02.2017 08:36 Publikacja: 27.02.2017 19:17

Foto: Rzeczpospolita

Można się zżymać na sędziowskie zarobki, że wysokie, że przekraczają średnią krajową aż trzykrotnie i więcej, że „sędziowska emerytura" bardzo odbiega od tej, którą dostaje zwykły obywatel. W takich porównaniach łatwo obudzić społeczne oburzenie, udowadniać wcześniej postawione tezy kolejnym przykładem, że to samo zło. Takie stawianie sprawy jednak, populistyczne i banalnie łatwe, jest nie do końca uczciwe.

Sędziów się lubi lub nie, trudno jednak zbić tezę, że to szczególny zawód. Dojście do niego wymaga wielu lat edukacji, odpowiednich cech osobowościowych. Można zatem śmiało powiedzieć, że są to ludzie wysoko wykwalifikowani, a takim płaci się więcej niż przeciętnemu Kowalskiemu. Zwłaszcza że dość często decydują o najważniejszych życiowych sprawach – rodzinnych, majątkowych etc.

Nie chciałbym, aby takie sprawy rozstrzygał zadłużony frustrat, bo być może jego frustracja odbiłaby się na wydawanych orzeczeniach. Zarobki na odpowiednim poziomie dają zatem poczucie stabilności i bezpieczeństwa, które w tej profesji jest niezwykle potrzebne.

A co do głośnego wywiadu prof. Małgorzaty Gersdorf: wnioskuję, że przydałby się jej doradca medialny z prawdziwego zdarzenia, jeżeli chce być głosem sądownictwa w sporze z władzą polityczną. Wszystko można dosadnie powiedzieć, dobierając odpowiednie słowa, tymczasem to już druga wypowiedź pierwszej prezes SN (po odmowie udostępnienia służbowych kart płatniczych), która nie tylko wskazuje, że jest oderwana od rzeczywistości, prozy życia, a ono toczy się także poza Warszawą, ale także że podobny stan ducha prezentuje cała sędziowska populacja.

****

Opinia pani prezes, że sędziowie zarabiają mniej niż prawnicy na rynku, chyba nie do końca jest zgodna z rzeczywistością. Napływ młodych prawników do zawodu adwokata i radcy dawno już sprawił, że ich usługi przestały być finansowym eldorado, a wielu młodych zmaga się wprost z bezrobociem i tylko może pomarzyć o stabilnej, dobrze płatnej pracy sędziego czy prokuratora.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie" i „Rzeczy o Prawie Ekstra".

Można się zżymać na sędziowskie zarobki, że wysokie, że przekraczają średnią krajową aż trzykrotnie i więcej, że „sędziowska emerytura" bardzo odbiega od tej, którą dostaje zwykły obywatel. W takich porównaniach łatwo obudzić społeczne oburzenie, udowadniać wcześniej postawione tezy kolejnym przykładem, że to samo zło. Takie stawianie sprawy jednak, populistyczne i banalnie łatwe, jest nie do końca uczciwe.

Sędziów się lubi lub nie, trudno jednak zbić tezę, że to szczególny zawód. Dojście do niego wymaga wielu lat edukacji, odpowiednich cech osobowościowych. Można zatem śmiało powiedzieć, że są to ludzie wysoko wykwalifikowani, a takim płaci się więcej niż przeciętnemu Kowalskiemu. Zwłaszcza że dość często decydują o najważniejszych życiowych sprawach – rodzinnych, majątkowych etc.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem