Jak Donald Trump zablokował aborcję

Na skutek lobbingu kulturowego liberalnej lewicy aborcja coraz szerzej jest uznawana za prawo człowieka.

Aktualizacja: 26.02.2017 09:12 Publikacja: 25.02.2017 13:00

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump

Foto: PAP/EPA

Jednym z pierwszych dekretów Donald Trump zablokował zagraniczną pomoc i finansowanie z amerykańskiego budżetu międzynarodowych organizacji pozarządowych oferujących lub promujących aborcję. Decyzję podjął w rocznicę orzeczenia Sądu Najwyższego z 1973 r. Roe vs. Wade, uznającego aborcję za prawo konstytucyjne. Zakaz taki wprowadzali od R. Reagana prezydenci republikańscy, demokratyczni go uchylali. Trump mianował też do Sądu Najwyższego przeciwnika aborcji sędziego Neila Gorsucha.

Przeciwników nazwano przestępcami

Decyzja Roe v. Wade od półwiecza dzieli amerykańskie społeczeństwo, stanowiąc przykład uzurpacji władzy przez Sąd Najwyższy. W historii Ameryki najbardziej kontrowersyjne decyzje Sądu Najwyższego są uznawane, gdy popiera je z czasem zdecydowana większość społeczeństwa. Nie nastąpiło to w przypadku Roe v.Wade, orzeczenia drastycznego, unieważniającego debatę demokratyczną i czyniące z przeciwników prawa do aborcji „przestępców konstytucyjnych". Decyzja sprowokowała radykalny podział polityczny: powstał ruch blokujący wszelkie ograniczenia aborcji (pro-choice) i potężny ruch jej przeciwników (pro-life).

Konflikt ma wymiar międzynarodowy. Na skutek lobbingu kulturowego liberalnej lewicy aborcja coraz szerzej jest uznawana za prawo człowieka (Amnesty International, UE, ONZ), z presją na kraje niepodporządkowujące się, obecnie np. Polskę w ramach Unii Europejskiej.

Dla wygody, zachcianki i kaprysu

Sąd Najwyższy w wyroku Roe v. Wade wywiódł prawo do aborcji z wątpliwego konstytucyjnie prawa do prywatności i ogólnej zasady wolności, z uznaniem pewnych fundamentalnych za konstytucyjnie nienaruszalnych. Sąd nie wyjaśnił jednak, dlaczego to on ma być źródłem definiowania tych praw, a nie naród amerykański w drodze demokratycznych procedur. Aborcja stała się wyłącznym prawem kobiety decydowania o poczętym płodzie, który według Sądu nie był „osobą", poza pewnymi wyjątkami. W pierwszym trymestrze decyzja o aborcji należała wyłącznie do kobiety. W drugim kwestie zdrowotne matki uzasadniały stanowe ograniczenia aborcji, w trzecim, kiedy płód stawał się zdolny do życia poza ciałem matki, stan mógł go chronić, wyłączając zagrożenia dla jej życia czy zdrowia. Podział na trymestry był arbitralny, a określanie przez Sąd, kiedy zaczyna się życie, było i anachroniczne, i leżało poza mandatem władzy sędziowskiej .

Z kolei przyjęcie nieprecyzyjnej przesłanki ochrony zdrowia matki umożliwiło zdefiniowanie jej jako każdej niedogodności życiowej łącznie ze zdrowiem psychicznym i otworzyło drogę do tzw. aborcji w trakcie porodu (partial birth abortion), wyjątkowo barbarzyńskiej praktyki.

Jeden ze zgłaszających zdanie odrębne sędziów Byron White zauważył, że Sąd „dopuścił aborcję, by zaspokoić wygodę, zachciankę czy kaprys domniemanej matki". Drugi, Hugo Black, dodał, że Sąd uzurpował sobie prawo unieważniania jakichkolwiek decyzji ciał demokratycznych w kwestii ochrony dzieci w łonie matek, zasady podstawowej kultury i konstytucjonalizmu Zachodu, dodając, iż żadna interpretacja konstytucji nie może zakazać wspólnocie i jej reprezentantom wypowiadania sądów moralnych.

Sąd Najwyższy uzurpatorem

Protesty przeciw decyzji Roe v. Wade wynikały nie tylko z przesłanek moralnych. Wielu było zszokowanych uzurpacją Sądu Najwyższego do redefiniowania życia wspólnoty demokratycznej według nowej libertariańskiej antropologii, z absolutnym uprawnieniem do wywiedzenia z konstytucji każdego prawa. Normą interpretacji konstytucyjnej stała się nowa antropologia, sformułowana wprost w Planned Parenthood v. Casey z 1992 r., gdy uściślając warunki aborcji, Sąd stwierdził, iż w centrum wolności stoi prawo zdefiniowania własnej koncepcji egzystencji, znaczenia życia, wszechświata i tajemnicy ludzkiego życia, łącznie z decyzją o aborcji. Człowieczeństwo dziecka zależało zatem wyłącznie od moralnej jego definicji przez kobietę.

Sformułowane w powyższych decyzjach prawo do prywatności zaczęło stopniowo obejmować całość życia seksualnego wchodzącego do praw reprodukcyjnych, obejmując antykoncepcję, aborcję a stopniowo preferencje seksualne jednostki. W konsekwencji Sąd Najwyższy uznał w Obergelell v. Hodges z 2015 r. tzw. małżeństwo homoseksualne za konstytucyjne.

Prawo do aborcji odzwierciedlało fundamentalną zmianę kulturowo-antropologiczną Zachodu w wyniku rewolucji kulturowej od lat 60. Przedefiniowanie małżeństwa, presja na rozwój zawodowy kobiet niemających osobistego i socjalnego bezpieczeństwa spowodowały, że kobiety klasy średniej wraz z mężczyznami najbardziej zainteresowanymi aborcją, zaczęli poszukiwać utylitarnych sposobów uniknięcia konsekwencji nieuporządkowanej seksualności.

W latach 70. i 80. liberalna lewica w Stanach Zjednoczonych uznała konstytucyjne prawo do aborcji za wyznacznik postępu, a ruch proaborcyjny zawładnął umysłami młodego pokolenia. Powstał przemysł aborcyjny z eugenicznym abortowaniem dzieci, głównie czarnej biedoty. Pokolenie później powstał potężny ruch pro-life i sytuacja się zmieniła. Młode pokolenie zaczyna dostrzegać konsekwencje przekonania, że prawo do aborcji nie dotyczyło kwestii życia i śmierci. Widzi niesprawiedliwość narzucania liberalno-lewicowej ideologii państwowej, stającej się też ortodoksją instytucji międzynarodowych.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego

Jednym z pierwszych dekretów Donald Trump zablokował zagraniczną pomoc i finansowanie z amerykańskiego budżetu międzynarodowych organizacji pozarządowych oferujących lub promujących aborcję. Decyzję podjął w rocznicę orzeczenia Sądu Najwyższego z 1973 r. Roe vs. Wade, uznającego aborcję za prawo konstytucyjne. Zakaz taki wprowadzali od R. Reagana prezydenci republikańscy, demokratyczni go uchylali. Trump mianował też do Sądu Najwyższego przeciwnika aborcji sędziego Neila Gorsucha.

Przeciwników nazwano przestępcami

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem