Pełnomocników rządowych coraz więcej, gdy zbliżają się wybory

Ostatnie tygodnie to wysyp rządowych pełnomocników i mam wrażenie, że im bliżej wyborów, tym ich więcej. Po tym, gdy pani premier jeszcze w grudniu powołała dwóch: ds. bezpieczeństwa w szkołach i ochrony zdrowia, już planowany jest kolejny, tym razem ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ów wysoki urzędnik, zapewne w randze sekretarza stanu, zajmie się drogami i tym, co się na nich dzieje.

Publikacja: 14.01.2015 01:00

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Rzeczpospolita

Próbowałem policzyć, ilu mamy pełnomocników. Ale to karkołomne zajęcie, dlatego nie wskażę precyzyjnej liczby. Jest ich kilkunastu. Zazwyczaj ukryci przed opinią publiczną, działają gdzieś na przedpolu, bronią „przedmurza" dla dobra państwa i nas, obywateli. Opinii publicznej ukazują się rzadko, rzadko też bywają zapamiętywani. Zapewne będziemy pamiętać Bartosza Arłukowicza, byłego pełnomocnika ds. wykluczonych. Od czasu do czasu głośno jest o minister Fuszarze, pełnomocniczce ds. równego traktowania, która funkcję swoją sprawuje wprawdzie od niedawna, ale zasłynęła już jako zwolenniczka wielkiej reformy prawa, aby wprowadzić do niego żeńskie końcówki.

Pełnomocnik ds. bezpieczeństwa na drogach nie jest pomysłem oryginalnym, aczkolwiek cechuje się swoistą logiką.

Otóż w ostatnim czasie prawo drogowe jest chyba najchętniej reformowanym obszarem. Coraz surowsze kary to już standard, alkomaty w samochodach, prawo pieszego, zabieranie samochodów, obowiązkowe opony na zimę, coraz to nowe egzaminy na prawo jazdy (ostatnio poszerzone o tzw. ekojazdy) itd. Pomysły idą już w setki.

Ukształtowa się i pewnie dobrze z tego żyje cała branża ekspertów w dziedzinie drogownictwa. Są w ministerstwach, policji, przy premierze jako Krajowa Rada Bezpieczeństwa Drogowego. Również w Sejmie działa specjalny zespół. Obok tych instytucji kręcą się rzesze wiedzących, jak ma być bezpieczniej. Chcą zmieniać, reformować i jeszcze raz reformować.

Teraz powstanie kolejny ośrodek reformatorski: pełnomocnik rządu, który pewnie  za chwilę zarzuci nas swoimi wizjami i pomysłami na poprawę bezpieczeństwa na drogach, zapewne skwapliwie przelewanymi na papier w formie projektów ustaw i nowelizacji.

Szkoda, że para idzie w gwizdek, bo jak pokazują statystyki, mimo kolejnych zmian, nowelizacji, nowych sankcji i utrudnień liczba wypadków, w tym śmiertelnych, a także pijanych kierowców utrzymuje się na wysokim poziomie.

Zastanawia, co jest istotą powoływania pełnomocników, kiedy mamy już ministerstwa i ministrów otoczonych wianuszkiem doradców, urzędników i ekspertów, odpowiedzialnych za poszczególne obszary działania. Czy aby pani premier nie ma ochoty na budowanie jakiegoś alternatywnego państwa z alternatywną administracją? Mnożenie bytów to też trochę powrót do PRL. Tam najważniejsze było planowanie, a praktycznie każda branża i zawód miały swoje ministerstwo. Dlatego kiedy pomysły na nowych pełnomocników już się wyczerpią, podpowiadam kilka rozwiązań: dobrze wtedy funkcjonował np. resort przemysłu spożywczego i skupu, ministerstwo miast i osiedli, ministerstwo materiałów budowlanych, były też ministerstwa przemysłu lekkiego, ciężkiego, energetyki, hutnictwa, łączności, komunikacji, kolei i wiele innych. Czerpać jest zatem z czego.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Próbowałem policzyć, ilu mamy pełnomocników. Ale to karkołomne zajęcie, dlatego nie wskażę precyzyjnej liczby. Jest ich kilkunastu. Zazwyczaj ukryci przed opinią publiczną, działają gdzieś na przedpolu, bronią „przedmurza" dla dobra państwa i nas, obywateli. Opinii publicznej ukazują się rzadko, rzadko też bywają zapamiętywani. Zapewne będziemy pamiętać Bartosza Arłukowicza, byłego pełnomocnika ds. wykluczonych. Od czasu do czasu głośno jest o minister Fuszarze, pełnomocniczce ds. równego traktowania, która funkcję swoją sprawuje wprawdzie od niedawna, ale zasłynęła już jako zwolenniczka wielkiej reformy prawa, aby wprowadzić do niego żeńskie końcówki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem