Euroskleroza ogarnia Unię. Ambitne projekty są odkładane w Brukseli na półkę, chodzi tylko o uratowanie z integracji tego, co się da. Ale dla Polski ten scenariusz ma zasadniczy walor: gwarantuje, że pod rządami PiS nasz kraj nie znajdzie się na marginesie Wspólnoty.
W unijnej centrali co prawda usłyszeć tak pesymistyczną diagnozę nie jest łatwo. 25 tysięcy urzędników Komisji Europejskiej żyje przecież z produkcji nowych projektów, podobnie jak opisujący ich działania brukselscy korespondenci. Z unijnej centrali nadal płynie więc fala spektakularnych haseł: „Europa dwóch prędkości", „minister finansów strefy euro", „europejska armia", „europejska polityka społeczna". To co prawda pomysły, o których mówiło się już 10, a czasem nawet 20 czy 30 lat temu. Ale tylko w oczach niewielu odbiera im to świeżość: w dobie internetu pamięć czytelników trwa kilka godzin, może kilka dni.