Jak określić system polityczny, w którym obecnie żyjemy? Bo przecież nie jest on już liberalną demokracją, do której byliśmy przyzwyczajeni przez ostatnie ćwierćwiecze, ale nie jest jeszcze autorytaryzmem w stylu Putina czy Erdogana. Najtrafniej opisuje stan obecny termin „hybrydowa dyktatura".
Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że w Polsce demokracja ma się obecnie dobrze, a nawet, że jest dziś wreszcie w pełni rozwinięta. Bo prawdą jest, że obecny model państwa zaczyna znacząco odbiegać od tego, co zwykło się w politologii określać jako demokrację liberalną, czyli ten kształt ustroju, z jakim mamy do czynienia na Zachodzie. Konstytuują go trójpodział władzy, obecność wolnych i zróżnicowanych mediów, zasady tolerancji i inkluzji wpisane do ustaw i przestrzegane przez rządzących, wolna i niezależna od państwa gospodarka, świeckość instytucji publicznych. Czegoś takiego w Polsce obecnie nie ma (inna sprawa, że nigdy nie było na pełną skalę). Ale widać wyraźnie, że obecna ekipa rządząca odchodzi, gdzie tylko może, od tych zasad i łamie je mniej czy bardziej świadomie.