Do coraz szerszej grupy obserwatorów życia publicznego w Polsce zaczyna docierać, jak poważne mogą się okazać skutki rewolucji socjalnej, którą przeprowadza Prawo i Sprawiedliwość.
Skala transferów socjalnych w wyniku 500+ już dziś wywołuje emocje wśród ekonomistów i socjologów, a to dopiero pierwsze tygodnie funkcjonowania tego programu. Efekty mogą być jeszcze bardziej znaczące.
Dla setek tysięcy polskich rodzin, które dotychczas z trudem wiązały koniec z końcem, zastrzyk gotówki od państwa oznacza nie tylko poprawę sytuacji materialnej. Nie trzeba być marksistą, by zdawać sobie sprawę z tego, że wzrost zamożności wśród najuboższych Polaków może mieć kolosalne znaczenie dla mentalności, kultury i zwyczajów.
Być może część tych pieniędzy zostanie wykorzystana przez wyrodnych rodziców na używki, ale w swej masie może wpłynąć na poważne zmiany w polityce, gospodarce i społeczeństwie.
Widząc zaś determinację rządu w realizacji tego programu, można się spodziewać podobnej w podejściu do projektu Mieszkanie+, czyli rozwiązania jednej z największych bolączek polskich rodzin – braku własnego mieszkania. To jedna ze sfer, w której wolny rynek nie rozwiązał problemu – tanie mieszkania na wynajem to absolutna rzadkość, nie budują ich ani komercyjni deweloperzy, ani gminy. Dlatego wciąż dla wielu młodych Polaków zakładanie rodziny zależy od decyzji o zakupie własnego mieszkania.