Migalski: Opozycja zwiera szyki

PO – PiS. Wybory w 2019 roku znów będą starciem dwóch partii.

Aktualizacja: 22.03.2017 12:04 Publikacja: 21.03.2017 17:41

Migalski: Opozycja zwiera szyki

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Gdy zaczynałem pisać ten artykuł, nie znałem jeszcze wyników szokującego sondażu, opublikowanych w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej", które pokazywały, iż strata PO do PiS wynosi tylko 2 proc., a Nowoczesna weszła pod próg 10 proc. Ale już wówczas byłem przekonany, że w polskim życiu partyjnym mamy do czynienia z dwoma bardzo ciekawymi zjawiskami: zmniejszaniem się dystansu oddzielającego partię rządzącą od największego ugrupowania opozycyjnego oraz z krystalizowaniem się odpowiedzi na pytanie, kto będzie w 2019 roku liderem opozycji.

Być może wzmiankowany sondaż jest jedynie zapisem chwili, zdjęciem chwytającym ulotne nastroje po brukselskiej klęsce rządu. I być może prawdziwe (i trwałe) nastroje społeczne różnią się nieco od tego incydentalnego zapisu. Ale jedno jest pewne – badanie to obrazuje dłuższy proces odnotowany także przez inne ośrodki pomiaru społecznych opinii – proces słabnięcia PiS i rośnięcia w siłę Platformy. To zjawisko ma miejsce już od kilkunastu tygodni i obecnie stało się zauważalne także socjologicznie.

Schetyna kontra Petru

Przyczyny tego stanu rzeczy są rozmaite – arogancja władzy, porażki na arenie międzynarodowej, wojna wewnętrzna w obozie władzy, indywidualne wyczyny poszczególnych polityków „zjednoczonej prawicy". Jeśli ktoś myślał, że zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego, atak na samorządy i organizacje pozarządowe, nachalna i wulgarna propaganda mediów „narodowych", obrona Misiewicza, oralne popisy posła Piotrowicza i posłanki Pawłowicz, obsadzanie spółek Skarbu Państwa swoimi kolesiami, niszczenie polskiej armii czy kabaretowe udowadnianie, że brukselska klęska była wielką wiktorią, nie zostaną krytycznie ocenione przez elektorat, to był w grubym błędzie. Wyborcy nie od razu dają wyraz rozczarowaniu lub zniechęceniu. Trzeba czasami wielu miesięcy, by sondażownie odnotowały zmianę nastrojów społecznych, ale właśnie coś takiego dzieje się obecnie.

Zwłaszcza że dobrodziejstwa rządów PiS zaczynają być czymś oczywistym i oderwanym od partii Jarosława Kaczyńskiego. Duża część wyborców ceni program 500+ czy obniżenie wieku emerytalnego, ale zdaje się uważać, że to prezent od „państwa", a nie od „partii". Szczególnie że większość ugrupowań (chyba oprócz Nowoczesnej) zadeklarowała, że chce kontynuować niektóre reformy obecnej ekipy (zwłaszcza 500+), zatem – w opinii wyborców – nie ma potrzeby utrzymywania rządów PiS u władzy.

Jeśli przypomnimy sobie, że przed pół rokiem różnica między formacją Kaczyńskiego a Schetyny była 20-procentowa, musimy dziś zauważyć, iż proces doganiania tej pierwszej przez tę drugą jest naprawdę imponujący. I że nie da się go nie zauważyć lub zlekceważyć. Skuteczne dochodzenie PO do PiS jest faktem. Spierać się możemy co najwyżej o jego dynamikę i tempo.

Ten proces związany jest z drugim – krystalizowaniem się odpowiedzi na to, kto jest liderem opozycji. O ile rok temu Nowoczesna wyraźnie wyprzedzała Platformę, o tyle dzisiaj już jasno widać, że jest zupełnie odwrotnie – PO regularnie osiąga wyniki około 20 proc. poparcia społecznego, a ugrupowanie Ryszarda Petru coraz częściej znika pod progiem 10 proc. Czasy hossy tej drugiej formacji mamy już za sobą i coraz bardziej oczywistą staje się konstatacja, że liderem opozycji będzie partia Schetyny.

Jest kilka powodów, dlaczego tak się stało. PO jest formacją obecną na poziomie samorządów oraz w Parlamencie Europejskim, ma sześciokrotnie większy niż Nowoczesna klub parlamentarny i tysiące radnych. Jest też zasobna w miliony budżetowych złotych, podczas gdy Nowoczesna straciła dotacje państwowe. Wreszcie – na czele PO stoi polityk doświadczony, brutalny i skuteczny, podczas gdy liderem Nowoczesnej jest inteligentny i rzutki, dający się lubić i potrafiący grać mediami, ale jednak gracz niedoświadczony i pracujący zrywami. Nie wolno też zapominać, że największy kłopot Nowoczesnej przyniósł nie kto inny, jak właśnie jej przewodniczący (wyprawa na Maderę).

Zresztą operacja wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło jest dowodem na powyższą tezę. Bo jest ona tyleż grillowaniem PiS na niewygodnym dla tej partii unijnym poletku, co uderzeniem w Nowoczesną i postawieniem jej w niewygodnej sytuacji konieczności głosowania na Schetynę jako alternatywę dla Kaczyńskiego (wstrzymanie się od głosowania przez koleżanki i kolegów Petru byłoby jeszcze gorzej odebrane przez ich wyborców).

Mobilizacja elektoratów

Ale na niekorzyść Nowoczesnej działały nie tylko czynniki subiektywne i związane z bieżącą polityką. Jej program jest z natury rzeczy nieco niszowy – to klasyczna partia liberalna, której elektorat nie jest w Polsce zbyt liczny. Taka formacja może zaistnieć w systemie partyjnym (czego bardzo dobry wynik w 2015 roku był dowodem), ale trudno, by była ona formacją masową i powszechnie kochaną.

Może gdyby nad Wisłą i Odrą mieszkali Holendrzy lub Czesi, to miałaby ona szansę na stanie się główną siłą opozycyjną wobec konserwatywnego PiS, ale – niestety dla niej – w tym regionie geograficznym mieszkają Polacy, dla których rozmyta oferta programowa PO jest o wiele bardziej strawna. I tak sporym sukcesem Petru i jego koleżanek było to, że przez długi czas plasowali się oni na drugim miejscu w sondażach partyjnych. Ale gdy PO poradziła sobie z wewnętrznymi problemami, w naturalny sposób wróciła na pozycję lidera opozycji. Ta sytuacja nie oznacza, że Nowoczesna zniknie ze sceny politycznej – jest wszak spora grupa osób, które chętnie oddadzą na nią głos właśnie dlatego, że jest reprezentantem liberalizmu ekonomicznego i obyczajowego, ale chyba o powrocie na pozycję lidera opozycji jej przywódcy nie mają co marzyć.

Mamy więc do czynienia z dwoma procesami – rozstrzygnięcia sporu o to, jaka partia będzie największym przeciwnikiem ekipy rządzącej, oraz słabnięcia PiS wraz ze zużywaniem się tej partii w procesie sprawowania władzy. Oba te zjawiska mogą być jeszcze spotęgowane i zintensyfikowane, jeśli dojdzie do zjawiska, które przewiduję, a mianowicie do dramatycznego zwiększenia się frekwencji wyborczej poprzez mobilizację elektoratów – zwłaszcza przeciwników rządu. Może powtórzyć się sytuacja z 2007 roku, kiedy to PiS po dwóch latach rządzenia przegrało, ale dostało w liczbach bezwzględnych o 2 miliony głosów więcej niż w 2005 roku. Tyle tylko, że opozycyjna PO zdołała jeszcze bardziej zmobilizować przeciwników PiS i zwiększyła swój stan posiadania, w stosunku do elekcji z 2005 roku, o astronomiczne 4 miliony głosów!

Podobnie może być w 2019 roku – partia rządząca utrzyma poparcie na poziomie ponad 5 milionów głosów z 2015 roku, ale liczba tych, których w ciągu czterech lat wkurzy, będzie o wiele większa i da zwycięstwo partiom opozycyjnym – ze szczególnym uwzględnieniem PO. Nie zdziwiłbym się, gdyby frekwencja wyborcza przekroczyła nieosiągalny do tej pory próg 62 proc. z pierwszej elekcji w 1989 roku. Co nie jest dobrą wiadomością dla Kaczyńskiego. Bo byłby w niej potraktowany tak, jak wówczas potraktowany był gen. Jaruzelski i jego ekipa. Byłaby to dla lidera PiS gorzka (i ironiczna w swej symbolice) porażka.

Autor jest politologiem, byłym europosłem PiS i PJN

Gdy zaczynałem pisać ten artykuł, nie znałem jeszcze wyników szokującego sondażu, opublikowanych w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej", które pokazywały, iż strata PO do PiS wynosi tylko 2 proc., a Nowoczesna weszła pod próg 10 proc. Ale już wówczas byłem przekonany, że w polskim życiu partyjnym mamy do czynienia z dwoma bardzo ciekawymi zjawiskami: zmniejszaniem się dystansu oddzielającego partię rządzącą od największego ugrupowania opozycyjnego oraz z krystalizowaniem się odpowiedzi na pytanie, kto będzie w 2019 roku liderem opozycji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej