Rząd Beaty Szydło nie ma lekko. Bezpardonowo krytykowany jest od pierwszych dni nie tylko przez przeciwników politycznych, ale też znaczącą część publicystów. Bardzo szybko zaczęły się pojawiać porównania do bolszewizmu, autorytaryzmu czy dyktatury. Są to stwierdzenia nieuczciwe i krzywdzące. Prawo i Sprawiedliwość w kampanii nie ukrywało, że nie zamierza kontynuować polityki poprzedników, a zapowiadało zmianę polityki i przebudowę elit. Można się z PiS nie zgadzać, ale trzeba oddać partii Jarosława Kaczyńskiego, że jest konsekwentna w swoich działaniach i realizuje większość obietnic.
Oczywiście nie wszystkie, ale też nie sposób zrealizować całego programu w półtora roku. Sondaże pokazują, że wyborców PiS rządzący nie zawodzą. Co prawda przy tak dużym rozdawnictwie można było spodziewać się większego poparcia, ale PiS i tak deklasuje konkurencję. Na tle wciąż pogubionej opozycji, pozbawionej wizji i silnych liderów, PiS wciąż jawi się jako partia bezkonkurencyjna. Wzmożone ataki PO i Nowoczesnej oraz protesty KOD w nieznacznym stopniu osłabiły PiS. Również Beata Szydło cieszy się sporym zaufaniem Polaków i wydaje się, że jej pozycja jest niezagrożona. Więc skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle?
Zamiana ról
Partia Jarosława Kaczyńskiego bardzo szybko weszła w buty poprzedników. A właściwie doszło do zamiany ról. PiS nie chce dzisiaj pamiętać, że był opozycją totalną. Czas trwania w opozycji poświęcił na ostrą krytykę rządzących. Bronisław Komorowski nazywany był przez Kaczyńskiego prezydentem wybranym przez pomyłkę.
Szef PiS nie podawał ręki urzędującemu prezydentowi RP. Oprotestowywał też prawie wszystkie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. PiS nie tylko interweniował w Parlamencie Europejskim, ale też organizował marsze w obronie demokracji i wolności mediów. PiS nie oszczędzał też Donalda Tuska i Ewy Kopacz. A na miesięcznicach i rocznicach smoleńskich oraz pikietach organizowanych przez PiS pojawiały się często transparenty brutalnie uderzające w rządzących: „Komorowski, pajacu, precz z Pałacu" czy „Panie Tusk, za skandaliczne śledztwo smoleńskie człowiek honoru strzeliłby sobie w głowę. Wystarczy pana dymisja wraz z rządem i PO", żeby zacytować tylko te łagodniejsze.
Dzisiaj PiS oburza się na marsze KOD oraz na „donoszenie na Polskę" w Brukseli, „opozycję totalną" i protesty części społeczeństwa. A przecież niespełna dwa lata temu postępował identycznie.