Bielecki: Trump stawia nas przed diabelskim wyborem

Po raz pierwszy interesy Ameryki i Europy stają się sprzeczne.

Aktualizacja: 18.01.2017 18:54 Publikacja: 17.01.2017 18:34

Bielecki: Trump stawia nas przed diabelskim wyborem

Foto: AFP

Stawiać na sojusz z USA czy raczej z Niemcami? Uznać, że ważniejsze jest NATO czy może jednak Unia Europejska? Polska zapewne będzie musiała wkrótce odpowiedzieć na tak fundamentalne pytania. Wszystko przez Donalda Trumpa.

Miliarder jeszcze nie został zaprzysiężony, a już wywołał największy kryzys w relacjach transatlantyckich od 70 lat.

– My, Europejczycy, musimy wziąć nasz los we własne ręce – powiedziała w miniony poniedziałek zwykle bardzo przecież wstrzemięźliwa Angela Merkel.

– Europa jest gotowa kontynuować współpracę transatlantycką, ale wychodząc od naszych własnych interesów i wartości – wtórował pani kanclerz prezydent Francji Francois Hollande.

Racja stanu Europy

Już wiele tygodni temu w Paryżu i Berlinie zaczęto podejrzewać, że wartości Europy i Ameryki pod rządami Trumpa będą trudne do pogodzenia. Ale seria ostatnich wywiadów, w tym dla „Bilda" i „The Times", pozbawiła europejskich przywódców ostatnich złudzeń. Oto przyszły amerykański prezydent kibicuje Brexitowi i zachęca inne kraje Unii do pójścia za przykładem Zjednoczonego Królestwa. A samą Wspólnotę definiuje jako narzędzie niemieckiej dominacji.

Dla Polski to sytuacja tragiczna.

Pytany kiedyś o to, co jest ważniejsze – integracja europejska czy NATO, Aleksander Kwaśniewski prosił: nie każcie mi wybierać między ojcem i matką!

I rzeczywiście, takiego wyboru szczęśliwie nikt w Warszawie do tej pory nie musiał dokonywać. Przeciwnie, to historyczna decyzja demokratycznego prezydenta Billa Clintona sprzed blisko ćwierć wieku o poszerzeniu NATO o Polskę, Czechy i Węgry otworzyła drogę do poszerzenia Unii Europejskiej. W 2003 r. udział naszego kraju w amerykańskiej interwencji w Iraku doprowadził co prawda do ochłodzenia stosunków z Paryżem i Berlinem, ale tylko przejściowo. Wybór Baracka Obamy w 2008 r. pozwolił ostatecznie przełamać ten kryzys.

Teraz różnice po obu stronach Atlantyku są już fundamentalne. Sięgają serca racji stanu Europy. Mimo wszystkich niedociągnięć Unia jest zapewne największym osiągnięciem politycznym na naszym kontynencie w historii nowożytnej. Pozwoliła na przełamanie odwiecznej wrogości między Francuzami i Niemcami, Niemcami i Polakami, Irlandczykami i Brytyjczykami i wieloma innymi narodami. Umożliwiła przejście od dyktatury do stabilnej demokracji jeszcze większej liczbie narodów, od Portugalii po Estonię, od Grecji po Polskę. Pozwoliła też na stopniowe poszerzenie strefy zamożności od europejskiego jądra po peryferie Wspólnoty, choć ostatni kryzys finansowy w jakimś stopniu podważył to dokonanie, szczególnie na południu.

To wszystko są rzeczy w skali globalnej unikalne: wystarczy przejść granice między USA i Meksykiem, aby zdać sobie sprawę, jak wiele Amerykanie mogliby się tu nauczyć od Europejczyków. To jeden z powodów, dla których nie tylko Trump, ale też Putin chce rozbicia Unii.

Trudno się więc dziwić, że europejscy przywódcy zaczynają zwierać szyki.

– Musimy pozostać zjednoczeni, inaczej Trump będzie rozgrywał każdy z naszych krajów z osobna – słychać w ambasadach krajów Unii w Warszawie.

W tle jest oczywiście groźba „dealu" między Waszyngtonem i Moskwą ponad głowami Europejczyków, o której wspominał choćby prezydent Finlandii Sauli Niinisto w noworocznym przemówieniu do rodaków. Jego ofiarą w pierwszym rzędzie padłaby Ukraina, którą do tej pory polski rząd uważał za ważnego sojusznika na wschodzie.

Ale plan rozbicia Unii oznaczałby także, że Amerykanie wreszcie nie musieliby negocjować z równym sobie partnerem, który kazał koncernom z USA przestrzegać pewnych norm socjalnych, ochrony środowiska, równej konkurencji. Jak o tym doskonale wiedzą Meksykanie, w zamian za otwarcie rynku dla zachodniego kapitału nie byłoby już mowy o funduszach strukturalnych, które tak bardzo przyczyniają się do rozwoju naszego kraju.

Szansa na nowe otwarcie

To banał: Unia zawsze dokonywała największych postępów w integracji w chwilach kryzysu. Wystarczy wspomnieć o jednolitym rynku, euro, Schengen. Dziś znów może nastąpić taki moment. Po latach paraliżu z miejsca wreszcie rusza budowa europejskiej polityki obronnej. Unia ma też osiągnięcia w uszczelnieniu granic zewnętrznych. Jeśli w wyborach we Francji i Niemczech w tym roku nie wygrają populiści, być może otworzy się też perspektywa dokończenia budowy unii walutowej i ostatecznego przełamania kryzysu.

Polska dość szybko będzie musiała rozstrzygnąć, czy brać udział w tym przedsięwzięciu, czy pozostać na marginesie integracji. Jeśli rzeczywiście do niej dojdzie, okazją do pierwszej deklaracji w tej sprawie może być wizyta w Warszawie w lutym kanclerz Merkel. W marcu, na szczycie w Rzymie, przywódcy UE przyjmą deklarację z okazji 60. rocznicy powstania Wspólnot Europejskich. Zobaczymy, czy polski rząd poprze ambitny plan nawet w tak delikatnych kwestiach, jak imigracja, czy też będzie go blokował.

Innym sygnałem polskich intencji będzie gotowość do poparcia reelekcji Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej oraz takiego zażegnania sporu o Trybunał Konstytucyjny, który nie upokarza Komisji Europejskiej, jednego z filarów integracji.

Wskakiwać do tego europejskiego pociągu wbrew Trumpowi? A może stawiać na dwustronne relacje z Waszyngtonem?

Dla naszego kraju decyzja nie jest łatwa, będzie wymagała dłuższej refleksji. Dziś tylko Stany Zjednoczone mają potencjał wojskowy na miarę rosyjskiego zagrożenia. Pod rządami Obamy Amerykanie dokonali zwrotu w stosunku do Moskwy i wysłali do naszego kraju dodatkowe, choć wciąż symboliczne siły.

Ale czy Trump to utrzyma? Czy nasz kraj w jego wizji świata nie jest tylko pionkiem w znacznie większej rozgrywce, która może polegać na porozumieniu się z Rosją, aby móc ustawić na innych zasadach relacje z izolowanymi Chinami?

Wystarczy też spojrzeć na Turcję, aby zrozumieć, co oznacza przynależność do samego NATO, bez członkostwa w Unii. Mówimy o kraju zmierzającym ku autorytaryzmowi, relatywnie ubogim i coraz bardziej niebezpiecznym. To nie jest Zachód.

Niemcy, rzecz jasna, nie mają dziś potencjału, aby obronić Polski, choć już we współpracy z innymi krajami europejskimi mogłoby to wyglądać inaczej. Ale z perspektywy Berlina kraj oddalony o 80 km, złączony głębokimi więzami historycznymi i gospodarczymi, z handlem przekraczającym 100 mld euro rocznie, z pewnością nie będzie pionkiem, który można łatwo oddać Putinowi.

Jedno jest pewne: Polska musi zacząć usilnie przygotowywać się do momentu, w którym być może przyjdzie dokonać wyboru między opcją atlantycką i europejską. Dziś nie jest na to gotowa. Fatalne okoliczności, w jakich został zerwany kontrakt na zakup francuskich helikopterów Caracal i podważona współpraca wojskowa z Europą pokazują, że w obecnym układzie władzy politykę zagraniczną tak naprawdę dyktują Antoni Macierewicz i Mateusz Morawiecki, a MSZ pozostaje na marginesie. Na kształtowanie polityki zagranicznej ogromny wpływ ma także chwilowy odbiór społeczny: świadczy o tym choćby strategia całkowitego odrzucenia podziału uchodźców w ramach Unii.

Ta perspektywa musi zostać radykalnie wydłużona. Jest przecież całkiem realne, że dylemat, przed którym Polskę stawia Trump, zostanie rozstrzygnięty na dziesięciolecia, czas, gdy PiS dawno już nie będzie u władzy. Trzeba o tym pamiętać.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: jedrzej.bielecki@rp.pl

Stawiać na sojusz z USA czy raczej z Niemcami? Uznać, że ważniejsze jest NATO czy może jednak Unia Europejska? Polska zapewne będzie musiała wkrótce odpowiedzieć na tak fundamentalne pytania. Wszystko przez Donalda Trumpa.

Miliarder jeszcze nie został zaprzysiężony, a już wywołał największy kryzys w relacjach transatlantyckich od 70 lat.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej