Był bowiem nie tylko wynalazcą dynamitu, ale także konstruktorem detonatorów i zapalników, które miały zastosowanie we wszystkich wojnach tego strasznego stulecia.

Fascynację substancjami wybuchowymi zaszczepił Alfredowi Noblowi jego ojciec Emanuel, który był przemysłowcem, inżynierem, budowniczym oraz wynalazcą. Razem z synem uważnie studiował prace XVIII-wiecznego irlandzkiego chemika Petera Woulfe'a, który działając na indygo kwasem azotowym, stworzył kwas pikrynowy, będący pierwszym barwnikiem syntetycznym i substancją wybuchową. Z czasem zastąpił go trotyl wynaleziony przez Niemca Juliusa Wilbranda w 1863 r.

Zanim to się jednak stało, w 1845 r. Niemiec Christian Schönbein, nasączając włókna naturalnej bawełny stężonym kwasem siarkowym i azotowym, uzyskał tzw. bawełnę strzelniczą, odmianę nitrocelulozy. Trzy lata później włoski chemik Ascanio Sobrero przez wkraplanie do gliceryny stężonego kwasu azotowego i siarkowego otrzymał nitroglicerynę. Podgrzana i poddawana wstrząsom substancja była niezwykle wybuchowa. Sobrero ostrzegał wszystkich przed swoim wynalazkiem, ale dla Alfreda Nobla, który zapoznał się z jego pracami, była to niepowtarzalna okazja do rozpoczęcia eksperymentów nad okiełznaniem i kontrolowaniem tego wyjątkowo niestabilnego, płynnego związku chemicznego. Badania nad nitrogliceryną przyniosły Noblowi liczne patenty, co zaowocowało dalszymi pracami, ale i tragicznym wydarzeniem z 3 września 1864 r., kiedy w fabryce Emanuela Nobla w Heleneborgu na przedmieściach Sztokholmu nastąpił potężny wybuch. Wśród pięciu ofiar śmiertelnych był najmłodszy syn właściciela fabryki Emil Oskar, który zginął dokładnie w swoje 21. urodziny. Jego brata Alfreda nie było wówczas w fabryce. Na wieść o śmierci syna Emanuel Nobel doznał wylewu, co uczyniło go niepełnosprawnym do końca życia. Dla Alfreda było to pierwsze ostrzeżenie, że substancje, nad którymi pracuje, wcześniej czy później posłużą do zabijania.

Alfreda Nobla znamy dzisiaj głównie jako twórcę materiałów wybuchowych, z dynamitem, żelatyną wybuchową i prochem bezdymnym na czele. Często zapomina się, że był także autorem 355 innych patentów z dziedziny elektrochemii, optyki, biologii i fizjologii. Opatentował innowacyjne metody wyrobu syntetycznej gumy, skóry i sztucznego jedwabiu. Jednak przede wszystkim był przedsiębiorcą wykorzystującym nowe wynalazki w produkcji dla wojska. Pod koniec życia należało do niego 90 zakładów zbrojeniowych w 20 krajach.

Dlaczego więc zdecydował się ufundować pokojową nagrodę swojego imienia? Być może zrobił to pod wpływem pewnej niezwykłej kobiety. W 1876 r. w odpowiedzi na jego ogłoszenie o poszukiwaniu sekretarki zgłosiła się pochodząca z austriacko-czeskiej rodziny książęcej Berta Kinski. Zaledwie po tygodniu Berta porzuciła pracę sekretarki, aby potajemnie poślubić barona Artura Gundaccara von Suttnera. Mimo tak krótkiej znajomości Alfred korespondował z Bertą aż do śmierci w 1896 r. Była to bardzo dziwna przyjaźń ludzi o całkowicie odmiennym światopoglądzie. On był światowym potentatem w produkcji zbrojeniowej, ona zaś fanatyczną działaczką austriackiego ruchu pacyfistycznego. W 1889 r. opublikowano jej powieść „Precz z orężem", która potępiała wszystko, co na przemysłową skalę wytwarzały fabryki jej szwedzkiego przyjaciela. Bardzo prawdopodobne, że 20-letnia korespondencja z Bertą wpłynęła na decyzję Alfreda Nobla o ustanowieniu w testamencie nagrody, którą potem nazwano Pokojową Nagrodą Nobla. I to właśnie Berta von Suttner, pacyfistka żarliwie zwalczająca wszelkie formy militaryzmu, jako pierwsza kobieta została jej laureatką w 1905 r. Zmarła 40 dni przed wybuchem I wojny światowej.