Praca dla młodych. W rządzie

PiS krytykował PO za zatrudnianie młodzieży w gabinetach ministrów. Robi jednak to samo.

Aktualizacja: 11.12.2015 17:49 Publikacja: 10.12.2015 20:00

Praca dla młodych. W rządzie

Foto: Facebook

20-latek Edmund Janniger nie jest już doradcą szefa MON Antoniego Macierewicza. Informacja o nominacji dla studenta amerykańskiego Rutgers University pojawiła się pod koniec listopada, wywołując wysyp żartów w internecie. – Pojawiły się zarzuty o pedofilię ze strony ministra, o homoseksualizm, był atakowany za wygląd. Nie każdy jest w stanie przyjąć coś takiego – tłumaczy rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.

Janniger był najmłodszym doradcą członków rządu Beaty Szydło. Jednak w gabinecie politycznym niemal każdego ministra są osoby niewiele od niego starsze.

Młodzieżowe gabinety

Najmłodszego doradcę ma obecnie minister edukacji narodowej Anna Zalewska. W skład jej gabinetu weszła Zuzanna Sikora-Gancarz, która ma 22 lata. Z informacji zamieszczonej na stronie resortu wynika, że w przeszłości prowadziła działalność gospodarczą „Eko-Remont – usługi remontowe" i pracowała na lotnisku w Radomiu.

O rok starszy jest Paweł Ludniewski z gabinetu minister pracy Elżbiety Rafalskiej. Ostatnio pracował w biurach poselskich Rafalskiej i Marka Gróbarczyka, obecnie ministra gospodarki morskiej.

Doradców urodzonych w 1991 roku mają z kolei ministrowie skarbu Dawid Jackiewicz, kultury Piotr Gliński, zdrowia Konstanty Radziwiłł i sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Zresztą gabinet polityczny tego ostatniego w całości wygląda, jakby brał udział w programie „Praca dla młodych". Żaden z czterech doradców Ziobry nie skończył 27 lat.

Każdy z nich zarabia miesięcznie między 3,6 a 4,7 tys. zł brutto.

Co robią młodzi doradcy? – Członek mojego gabinetu będzie zajmował się kwestiami organizacyjnymi: spotkaniami, czytaniem poczty i układaniem kalendarza. Sprawy merytoryczne zostawiam ekspertom – podkreśla minister Rafalska.

PiS sobie przeczy

Politolog dr hab. Rafał Chwedoruk mówi, że częściowo rozumie zatrudnianie tak młodych ludzi. Jego zdaniem to sposób na ulokowanie działaczy, którzy w rzeczywistości wykonują pracę dla partii. Zauważa też, że młodzi asystenci zajmują się często mediami społecznościowymi. – W polityce coraz większą rolę odgrywa nowe pokolenie, które jest wychowane w innym świecie, i wszystkie partie próbują się z nim porozumieć – dodaje.

Problem w tym, że do zatrudnienia w gabinecie politycznym jest wymagane wykształcenie wyższe i pięcioletnie zatrudnienie zawodowe, z których można zrezygnować tylko „w szczególnie uzasadnionych przypadkach". Poza tym skład gabinetów jest całkowicie sprzeczny z zapowiedziami PiS sprzed kilku lat.

Młodych doradców zatrudniała też PO. „Rzeczpospolita" i inne media nagłaśniały przypadki m.in. 21-latka w gabinecie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i 23-letniego asystenta ministra transportu Sławomira Nowaka.

– Gabinety polityczne oczywiście nie powinny być miejscem, gdzie trafiają ludzie bez doświadczenia zawodowego. (...) Bierze się do nich przyjaciół, znajomych z własnego otoczenia. To jest błąd systemowy– grzmiał wówczas Piotr Gliński. 24-latek, który wchodzi obecnie w skład jego gabinetu, doświadczenie zawodowe zdobywał jedynie w związanej z PiS spółce Srebrna.

W 2012 roku PiS złożył nawet projekt ustawy likwidującej gabinety polityczne. – Stały się przechowalnią dla ludzi, których kompetencje nie są do końca udowodnione – mówił ówczesny rzecznik partii Adam Hofman. Proponował, by gabinety polityczne zastąpić gabinetami dentystycznymi w szkołach.

Czym różnią się ludzie zatrudniani przez PO od tych, którym dał teraz pracę rząd PiS? Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki przekonuje, że tym razem udało się znaleźć pracowników nie tylko młodych, ale i kompetentnych. – Jeden z członków naszego gabinetu jest dziennikarzem, inny radcą prawnym i cenionym radnym z Raciborza – wylicza wiceminister.

Resort edukacji z kolei informuje, że jego celem „jest m.in. wspieranie młodych ludzi, także poprzez dawanie im możliwości rozwijania kompetencji zawodowych".

Zdaniem dr. hab. Chwedoruka PiS wizerunkowo straci na zatrudnianiu młodzieży. – Najtrudniejsze dla polityków są sytuacje, gdy popadają w sprzeczność z własnymi słowami – przestrzega.

20-latek Edmund Janniger nie jest już doradcą szefa MON Antoniego Macierewicza. Informacja o nominacji dla studenta amerykańskiego Rutgers University pojawiła się pod koniec listopada, wywołując wysyp żartów w internecie. – Pojawiły się zarzuty o pedofilię ze strony ministra, o homoseksualizm, był atakowany za wygląd. Nie każdy jest w stanie przyjąć coś takiego – tłumaczy rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.

Janniger był najmłodszym doradcą członków rządu Beaty Szydło. Jednak w gabinecie politycznym niemal każdego ministra są osoby niewiele od niego starsze.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jarosław Kaczyński straci immunitet? Ma być ukarany m.in. za kradzież
Polityka
Prezydent w rocznicę przystąpienia do UE wbija szpilkę premierowi. "Niestety, nie skorzystał"
Polityka
Zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego. Spotkania Dudy z Tuskiem znów nie będzie
Polityka
Wybory do PE. Co z Obajtkiem i Kurskim? PiS odkrył karty
Polityka
Orędzie w rocznicę wejścia do UE. Prezydent Duda mówił o CPK, cytował papieża
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO