Wicepremier Mateusz Morawiecki od środy kieruje dwoma resortami: rozwoju i finansów. Został też szefem nowo utworzonego Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Skupił w ten sposób w swoich rękach władzę nad gospodarką i finansami kraju.
– Sprawy gospodarcze to dla nas priorytet – mówiła w środę premier Beata Szydło podczas opóźnionej o dwie godziny konferencji po posiedzeniu rządu. – Będzie nimi kierować minister rozwoju. Ministerstwo Finansów ma realizować przyjmowane przez nas projekty rozwojowe. Dlatego musi ulec zmianie struktura Rady Ministrów.
Premier wyjaśniała, że skupienie władzy w rękach Morawieckiego to obciążenie go dodatkowymi zadaniami, „z których będzie się musiał wywiązać". Dodała, że odwołuje dotychczasowego ministra finansów Pawła Szałamachę, który „odejdzie do innych ważnych zadań" i który „sam poprosił o zmianę zatrudnienia".
Pytana o przyjęty w środę przez rząd projekt budżetu na 2017 r. czy też możliwość wzrostu cen energii, premier wyraźnie wskazywała na pełną odpowiedzialność za te kwestie nowego „superwicepremiera". To on już w piątek ma zaprezentować budżet z poprawkami po pierwszym posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, to jemu w praktyce podlegają ministrowie resortów gospodarczych. – Co zrobić, żeby ceny prądu nie rosły? Co dalej z górnictwem? To są właśnie zadania, które stawiam przed Komitetem Ekonomicznym – zadeklarowała Beata Szydło. I dodała: – Trzeba znaleźć pieniądze na inwestycje w energetyce, jestem pewna, że minister Krzysztof Tchórzewski też będzie teraz oczekiwał na wsparcie ministra Morawieckiego.
W opinii opozycji, a także według nieoficjalnych wypowiedzi polityków PiS, zmiany podyktował Jarosław Kaczyński. – Wszyscy to widzą jako test. Prezes mówi Morawieckiemu: „sprawdzam, ponosi pan całą odpowiedzialność za gospodarkę" – przekonuje „Rzeczpospolitą" jeden z wiceministrów.