Szef resortu obrony narodowej podważył ustalenia poprzedniego rządu o zakupie 50 wielozadaniowych śmigłowców dla wojska – dowiedziała się „Rzeczpospolita". W czasie rozmów prowadzonych w Paryżu zapowiedział zakup zaledwie kilku francuskich śmigłowców – wynika z naszych źródeł w MON.
Zapowiedź wyborcza
W kwietniu 2015 r. wicepremier Tomasz Siemoniak (PO) zakwalifikowało do końcowego etapu postępowania przetargowego śmigłowiec H 225M Caracal produkcji Airbus Helicopters (o szacunkowej wartości 13,3 mld zł).
Od początku tej decyzji sprzeciwiało się m.in. PiS, a także przedstawiciele firm śmigłowcowych, które przegrały wyścig o kontrakt: PZL-Świdnik i AgustaWestland (zaoferowali śmigłowiec AW149) oraz PZL Mielec – własność amerykańskiej korporacji Sikorsky (chcieli sprzedać armii black hawk).
Poparcie dla tej decyzji wyrazili związkowcy z zakładów lotniczych w Łodzi, Radomiu i Dęblinie, gdzie Airbus zapowiedział inwestycje i miejsca pracy.
Antoni Macierewicz wielokrotnie publicznie podważał sens podpisania umowy z Francuzami na zakup tak dużej liczby maszyn. Twierdził, że pieniądze z tego kontraktu powinny zasilić fabryki śmigłowcowe, które już działają w Polsce. Podobne opinie wyrażali też eksperci wojskowości na zorganizowanej niedawno przez Narodowe Centrum Studiów Strategicznych konferencji śmigłowcowej.