Decyzję o umorzeniu wydała pierwotnie prokuratura w Tarnobrzegu. Doniesienie w tej sprawie złożyli posłowie Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk i Agnieszka Pomaska. Twierdzili oni, że śledczy nie zapewnili Sebastianowi K., kierującemu samochodowi, który zderzył się z kolumną rządową, możliwości obrony. Zbyt szybko mieli też postawić mu wówczas zarzut spowodowania wypadku.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Kielcach, jednak wkrótce przekazała je do prokuratury w Tarnobrzegu. Ta latem umorzyło śledztwo, stwierdzając, że działania śledczych nie miały znamion czynu zabronionego.

Zażalenie od decyzji prokuratury złożył pełnomocnik Sebastiana K. Sąd oddalił jednak wniosek. - Zdaniem sądu prokuratura w Tarnobrzegu przeprowadziła śledztwo w sposób prawidłowy. Jej uzasadnienie jest bardzo obszerne i nie budzi wątpliwości. Podobnie jak prokuratura, sąd ocenił, że nie doszło w tej sprawie do popełnienia przestępstwa przez policjantów czy prokuratorów - mówił sędzia Paweł Wysocki.

- Uważam uzasadnienie za wadliwe, ale przyjmuję z pokorą, bo nie mam wyjścia – ocenił Władysław Pociej, pełnomocnik kierowcy seicento. - Postanowienie jest już prawomocne i nie ma już innych możliwości zaskarżenia – dodał, cytowany przez "Gazetę Krakowską".

10 lutego minie rok od dnia wypadku z udziałem samochodu wiozącego ówczesną premier Beatę Szydło.