- Dziś obchodzimy szczególne święto. Nie jest to obchodzenie klęski, jak chcieliby nieżyczliwi, ale, jak mówił prezydent RP śp. Lech Kaczyński, jest to uczczenie tragicznej i wielkiej daty w historii Polski - mówił Kownacki, pomysłodawca koncertu. - Daty, która była dowodem determinacji, niezłomności, odwagi, ale ponad wszystko - woli życia w wolnej, nieskrępowanej ojczyźnie.

Dziś, gdy niektórzy zadają pytanie, czy było warto, czy można było powstrzymać to powstanie, odpowiedź może być jedna: nie, nie można i wbrew temu, jak wielką ofiarę krwi ponieśliśmy - było warto - mówił wiceminister obrony. Mówił, że Powstanie Warszawskie było fundamentem naszej wolności i później, przez 45 lat pozwalało nam przetrwać. - Nie boję się powiedzieć, że to pamięć tamtego wydarzenia współtworzyła "Solidarność", i smutne jest to, że III Rzeczpospolita u swojego zarania zapominała o tych, którzy walczyli i jakby się ich wstydziła - mówił.

W dalszej części swojego przemówienia wiceszef MON mówił o hitlerowcach, którzy mordowali polskie kobiety i dzieci, a następnie wracali do swoich domów i rodzin, jakby nic się nie stało. - Dziś dzieci i wnuki tych zwyrodnialców pouczają nas, co to jest demokracja. A powinni zamilknąć - mówił Kownacki.