Ubiegłoroczne chińskie zakupy robotów - choć były o jedną piątą wyższe niż rok wcześniej i biły na głowę inwestycje w całej Europie (gdzie sprzedano 50,1 tys. urządzeń) - to jeszcze nic w porównaniu z prognozami Międzynarodowej Federacji Robotyki. Według niej, za trzy lata ( w 2019 r). Chiny mają kupić aż 160 tys. robotów. Powód jest prosty- rosnące koszty pracy i malejąca podaż siły roboczej - tym bardziej, że młode pokolenie jedynaków nie kwapi się do pracy w fabrykach.
Na razie głównie z importu
Automatyzacja jest więc sposobem, by utrzymać pozycję lidera produkcji przemysłowej, którą Chiny chcą teraz wzmocnić pozycją lidera produkcji robotów przemysłowych. Do tego drugiego celu Państwu Środka jest jednak jeszcze daleko. Choć – jak przewiduje IFR - do 2019 roku 40 proc. globalnych dostaw robotów będzie pochodziło z Chin, to na razie większość chińskich zakupów zaspokaja import. W zeszłym roku 70 proc. robotów przemysłowych kupionych w Chinach przyjechało z zagranicy. Jednak krajowy dostawy wzrosły prawie dwukrotnie szybciej, bo o 29 proc.(choć i tak chińska produkcja bazuje na zagranicznych komponentach).
Do wzrostu krajowej produkcji przyczynia się największy chiński producent i pracodawca, Foxconn, będący głównym podwykonawcą dla Apple'a i Samsunga. Foxconn, który w Chinach kontynentalnych zatrudnia ok. miliona pracowników (co daje mu trzecie miejsce w świecie po Walmarcie i McDonald's) od kilku lat sukcesywnie zastępuje ludzi robotami.
Roboty Foxconnu
Co prawda deklaracja firmy sprzed pięciu lat (gdy w jej zakładach pracowało tylko 10 tys. tych urządzeń), że do 2014 zainstaluje w swoich fabrykach milion robotów okazała się zdecydowanie na wyrost, ale i tak Foxconn wprowadza ok. 30 tys. robotów rocznie.
W tym roku ta średnia będzie przekroczona- według październikowych danych portalu China Tech News, Foxconn zainstalował w swoich fabrykach 40 tys. robotów. Wiosną b.r. zastąpił nimi roku 60 tys. pracowników w zakładach w Kunshan, gdzie pracowało 110 tys. osób. Firma zapewniała jednak, że automatyzacja produkcji nie przełożyła się na cięcia zatrudnienia. Tłumaczyła dziennikarzom BBC, że roboty przejęły proste, powtarzalne zadania, dzięki czemu pracownicy, po przeszkoleniu, mogą przenieść się na bardziej wartościowe stanowiska np. w dziale B&R czy kontroli jakości i procesów.