Nawet Japończycy nie chcą już żyć tylko pracą

Równowaga między pracą a życiem prywatnym jest coraz ważniejsza dla pracowników, pracodawców oraz rządów. Sprzyja temu rosnąca konkurencja o talenty i postawa młodych pokoleń.

Publikacja: 28.02.2017 18:21

Nawet Japończycy nie chcą już żyć tylko pracą

Foto: 123RF

Premier Japonii Shinzo Abe w miniony piątek wyszedł z biura o trzeciej po południu i pojechał na medytacje zen. Nie on jeden skończył tego dnia pracę wczesnym popołudniem. Według „The Japan Times" ok. 130 pracodawców w Japonii, w tym tak znane firmy, jak: Nissan, Toyota , Mitsubishi Motors, Sumitomo i Suntory Holdings, przyłączyło się do wspieranej mocno przez rząd inicjatywy „Premium Friday" (Premiowy Piątek). Jej uczestnicy w każdy ostatni piątek miesiąca kończą pracę o 15.00.

Wydłużony weekend pod koniec miesiąca ma dać Japończykom więcej czasu na zakupy (pomagając ożywić wydatki konsumenckie) i poprawić work-life balance, czyli równowagę między pracą i życiem prywatnym, której nie sprzyja japońska kultura pracy obfitująca w godziny nadliczbowe. Jej przejawem i skutkiem była niedawna rezygnacja prezesa Dentsu, największej agencji reklamowej w Japonii. Podał się do dymisji po skandalu wywołanym przez samobójstwo 24-letniej pracownicy z ośmiomiesięcznym stażem. Nie wytrzymała stresu związanego z nadmiarem pracy – przed śmiercią miała po ponad 100 godzin nadliczbowych w miesiącu. (Agencja ograniczyła teraz ich liczbę do 65 miesięcznie).

Prawo do odłączenia

Japonia to kolejny kraj, którego rząd w ostatnim czasie stara się zapewnić więcej równowagi między pracą a życiem prywatnym. Wcześniej zrobiła to Francja, gdzie z początkiem tego roku weszły w życie przepisy gwarantujące pracownikom „prawo do odłączania się", czyli do ignorowania służbowych maili i telefonów po godzinach pracy.

O ile Japończycy starają się ograniczyć czas spędzany w biurze, o tyle władze francuskie (podobnie jak przed dwoma laty rząd Brazylii) wzięły się do uregulowania kwestii nieformalnych nadgodzin i coraz częstszego przenikania się pracy i życia osobistego. Na ten problem zwraca też uwagę lutowy raport Europejskiej Fundacji na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy (Eurofound) i Międzynarodowej i Organizacji Pracy; „Working antytime, anywhere".

Na podstawie danych z 15 krajów Unii analizuje on wpływ rozwoju nowych technologii na sposób pracy, która coraz częściej może być i jest wykonywana z każdego miejsca i o każdej porze. W rezultacie wiele osób pracuje wieczorami i w święta. – Nowe technologie ułatwiają poprawę ogólnej równowagi między pracą a życiem prywatnym, ale jednocześnie zacierają między nimi granice, co może zwiększać stres pracowników – twierdzi Jon Messenger z MOP.

Mobilni i przepracowani

Raport zwraca uwagę, że o ile zorganizowana telepraca wykonywana w domu zwykle sprzyja tej równowadze, o tyle wysoka mobilność pracowników prowadzi nierzadko do wydłużenia godzin pracy i zwiększonego stresu. – Bardzo ważne jest, by zwrócić uwagę na obciążenie dodatkową pracą wykonywaną za pośrednictwem nowych technologii komunikacyjnych, którą można uznać za bezpłatne godziny nadliczbowe. Trzeba więc zapewnić minimalny czas odpoczynku, by uniknąć szkodliwych skutków dla zdrowia pracowników – podkreśla Oscar Vargas z Eurofound. Raport można uznać za przymiarkę do wprowadzenia w Unii Europejskiej regulacji dotyczących kontaktu z firmą po godzinach.

Na razie zrobiła to Francja, gdzie dotychczas prawo do dołączania się „mieli pracownicy sektora IT i usług doradczych, których nie obejmował francuski limit 35-godzinnego tygodnia pracy. Teraz służbowe maile i telefony po godzinach muszą już ograniczyć wszystkie firmy zatrudniające minimum 50 osób (uzgadniając wcześniej z załogą okres takiego odpoczynku).

Jak przypomina Anita Ramasastry, prawnik University of Washington School of Law in Seattle, jeszcze przed wprowadzeniem nowych regulacji część francuskich firm ograniczała służbowe kontakty po godzinach. Szefowie Allianz France mieli wewnętrzny przepis zakasujący wysyłania maili po 18.00 i organizowania spotkań służbowych późnym popołudniem. Francuska spółka grupy Solvay też zobligowała pracowników do niewysyłania maili podczas świąt i po godzinach. Podobne regulacje od kilku lat obowiązują w niektórych dużych firmach w Niemczech – w tym w VW i BMW.

Świadomi milenialsi

Do poprawy work-life balance przymierza się też Hiszpania, której władze myślą o zmianie godzin pracy – tak by można ją było kończyć o 18. Tradycyjny dzień pracy w godz. 9–20 zakłada dwugodzinną sjestę, którą jednak wielu Hiszpanów i tak spędza w firmie.

W Polsce o firmowych regulacjach nieformalnej pracy po godzinach na razie nie słychać, ale zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy, jeśli w święta pracownik musi odbierać telefony i odpowiadać na maile, można to uznać za pracę w godzinach nadliczbowych. Według raportu firmy rekrutacyjnej Hays Poland w ub. roku aż 75 proc. Polaków pracowało po godzinach – zwykle zabierając pracę do domu albo nadganiając zaległości w weekendy.

Mimo to w tegorocznym badaniu firmy dwie trzecie polskich pracowników dobrze ocenia swoją równowagę między pracą a życiem osobistym. Sprzyja jej poprawa na rynku pracy i rosnąca konkurencja o dobrych kandydatów do pracy, która skłania firmy do rozwoju świadczeń dodatkowych, w tym elastycznych godzin pracy i możliwości pracy zdalnej. Według badania firmy rekrutacyjnej HRK rozwiązaniami sprzyjającymi work-life balance kuszą głównie spółki IT i firmy z branży FMCG. Mocno zabiegają o kandydatów z pokolenia Y, dla których równowaga między pracą a życiem prywatnym jest jednym z istotnych celów zawodowych.

– Kandydaci, w szczególności przedstawiciele młodszych pokoleń pracowników ? są już mniej skłonni podjąć pracę w firmie, gdzie standardem jest praca w godzinach – twierdzi Paula Rejmer, dyrektor zarządzająca Expert Perm w Hays Poland. Według niej świadomość kwestii work-life balance rośnie wśród pracodawców i pracowników, którzy są też bardziej świadomi negatywnych skutków przepracowania. – Temat kultury pracy i nadgodzin w firmie jest teraz bardzo często poruszany podczas rozmów rekrutacyjnych. Standardem stały się również pytania kandydatów o elastyczne godziny pracy lub możliwość zdalnego wykonywania części obowiązków – dodaje Rejmer.

Adriana Szczesna – specjalistka PR z Francji

Le droit a la déconnexion , które weszło w życie we Francji 1 stycznia br. weszło w życie prawo, wymaga od wszystkich firm zatrudniających ponad 50 osób ustalenia indywidualnych zasad pozwalających pracownikom na bycie "off line", w konkretnych momentach : wieczorem, w weekend lub podczas urlopu. Ta inicjatywa ma na celu odciążyć psychologicznie pracowników i uwolnić ich od ciągłej presji, która kończy się często wypaleniem zawodowym.

Według statystyk, nowe regulacje mają objąć ok. 12 proc. pracowników. Na razie jednak trudno mówić o konkretnych zauważalnych zmianach. Le droit a la déconnexion niesie ze sobą możliwość szerokiej interpretacji a każda firma ma podjąć indywidualne negocjacje na poziomie organizacji pracowniczych w celu wspólnego ustalenia regulaminu zachowań.

Wielu HR –owców ociąga się z wprowadzeniem w życie nowych zasad. Co istotne, prawo nie przewiduje sankcji w przypadku nie przestrzegania jego zapisów. W obecnej sytuacji gospodarczej we Francji i wysokiego poziomu bezrobocia, a co za tym idzie dużej presje na pracowników wyższego szczebla (czyli tzw. „cadres” - jest ich około 3 mln), twarde trzymanie się nowych reguł może okazać się skomplikowane. Co więcej, może narzucić na menedżerów dodatkową presję i obawy o stratę klienta czy też nie wykonanie zadań.

Wprowadzenie nowych regulaminów będzie w dużej mierze zależeć od istniejącej już kultury zarządzania i stylu menadżerskiego w każdym przedsiębiorstwie. Niektóre z dużych francuskich firm - np Axa Areva, czy La Poste - nie czekały do 1 stycznia b.r., by podjąć działania i wprowadzić wewnętrzne zasady chroniące pracowników przed wypaleniem zawodowym. Od kultury zarządzania i stylu menadżerskiego będzie też zależała sytuacja pracowników w mniejszych firmach liczących mniej niż 50 zatrudnionych. Ich nowe prawo nie obejmuje. Można by więc wnioskować, że nie podlegają presji, ani wypaleniu zawodowemu...

Premier Japonii Shinzo Abe w miniony piątek wyszedł z biura o trzeciej po południu i pojechał na medytacje zen. Nie on jeden skończył tego dnia pracę wczesnym popołudniem. Według „The Japan Times" ok. 130 pracodawców w Japonii, w tym tak znane firmy, jak: Nissan, Toyota , Mitsubishi Motors, Sumitomo i Suntory Holdings, przyłączyło się do wspieranej mocno przez rząd inicjatywy „Premium Friday" (Premiowy Piątek). Jej uczestnicy w każdy ostatni piątek miesiąca kończą pracę o 15.00.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Rośnie popyt na pracę dorywczą
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rynek pracy
Pokolenie Z budzi postrach wśród pracodawców
Rynek pracy
Tych pracowników częściej szukają dziś pracodawcy
Rynek pracy
Padł rekord legalnych pracowników z zagranicy w Polsce. Pomogli Azjaci
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rynek pracy
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, WNE UW: Byłam przeciwniczką "babciowego"