Wypłaty za majątki zagrożone

Może nie wystarczyć środków na odszkodowania za bezprawnie odebrane nieruchomości – alarmuje NIK.

Aktualizacja: 26.04.2017 06:53 Publikacja: 24.04.2017 19:38

Zwroty nieruchomości zabranych tzw. dekretem Bieruta (m.in. przy Pałacu Kultury i Nauki) dziś budzą

Zwroty nieruchomości zabranych tzw. dekretem Bieruta (m.in. przy Pałacu Kultury i Nauki) dziś budzą duże wątpliwości.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rządowe fundusze celowe, w tym dwa kluczowe – na wypłaty odszkodowań z tytułu reprywatyzacji, oraz rekompensat za mienie zabużańskie, spełniają swoje cele. Są jednak powody do niepokoju, bo skurczą się środki na wypłaty dla pokrzywdzonych – wynika z raportu NIK, który poznała „Rzeczpospolita". Powód możliwych kłopotów? Dotąd fundusze zasilały głównie środki z prywatyzacji i sprzedaży ziemi. Te jednak zostały przez rząd wstrzymane.

– Ograniczenie możliwości pozyskiwania zasilania Funduszu Reprywatyzacji przychodami z prywatyzacji spółek Skarbu Państwa spowodowało poważne zmniejszenie jego przychodów. To może doprowadzić do uszczuplenia środków na wypłatę odszkodowań za bezprawnie przejęte mienie – mówi nam Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.

Izba wzięła pod lupę cztery fundusze do niedawna będące w dyspozycji ministra Skarbu Państwa (MSP): Reprywatyzacji, Rekompensacyjny, Skarbu Państwa oraz Restrukturyzacji Przedsiębiorców. Resort skarbu przestał istnieć (czego NIK, planując kontrolę, nie mogła wiedzieć), ale dwa kluczowe fundusze – Reprywatyzacji i Rekompensacyjny – zostały. Wnioski są więc aktualne.

Z Funduszu Reprywatyzacji od 2013 do połowy 2016 r. (te lata badał NIK) wypłacono 1 mld 145 mln zł odszkodowań przyznanych przez sądy lub urzędy za znacjonalizowane po wojnie nieruchomości. Najwięcej w sprawach, jakie prowadzili wojewoda mazowiecki (545 mln zł) oraz prezydent Warszawy (371 mln zł).

„Odszkodowania wypłacano terminowo, a dotacje z Funduszu dla m.st. Warszawy rozliczono prawidłowo" – czytamy.

Dziś wiadomo, że w stolicy, gdzie działki i kamienice masowo zabierano tzw. dekretem Bieruta, przy zwrotach i wypłatach odszkodowań dochodziło do nadużyć – toczy się sto śledztw w sprawach „dzikiej reprywatyzacji" w stolicy.

MSP dwukrotnie odmówiło dotacji dla stolicy w 2016 r. „Druga odmowa została uzasadniona tym, że dotychczasowe działania Urzędu m.st. Warszawy nie dawały rękojmi należytego wydatkowania środków publicznych na reprywatyzację" – podkreśla NIK.

Nie było procedur doboru kolejności rozpatrywania wniosków o odszkodowania, a środki trafiały też do handlarzy roszczeń.

MSP zbadało, jak wydawano środki w ratuszu, ale kontrola objęła tylko dotację z 2015 r. – wytyka NIK. Minister, już z rządu PiS, polecił m.in. stworzyć „centralny rejestr wniosków o odszkodowania".

Izba nie ma większych zastrzeżeń do gospodarowania Funduszem Rekompensacyjnym – w badanych latach wypłacił 16 tys. rekompensat na 1,5 mld zł (od początku 65 tys. o wartości ok. 3,9 mld zł).

„Środki gromadzone na rachunkach funduszy pozwalały na zaspokojenie roszczeń osób pokrzywdzonych" – ocenia Izba. Jednak w przyszłości może z tym być problem, bo wpływy funduszy się skurczą.

Dotąd Fundusz Reprywatyzacji zasilały przychody z prywatyzacji (1,5 proc. odpisu od sprzedaży spółek Skarbu Państwa). Tę wstrzymano. Fundusz Rekompensacyjny – środki ze sprzedaży gruntów z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa.

„W efekcie uchwalonej w 2016 r. ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości z tego zasobu przewidywane przychody Funduszu Rekompensacyjnego w latach 2017–2026 mogą nie wystarczyć na zaspokojenie wypłat" – alarmuje NIK. Zwłaszcza że na rozpatrzenie wciąż czeka 47 tys. wniosków od Zabużan.

Na razie są środki – na koniec 2016 r. Fundusz Reprywatyzacji miał 4,8 mld, Rekompensacyjny – 873 mln zł. Czy to wystarczy na pokrycie roszczeń? Izba ma wątpliwości i wskazuje, że brak jest rzetelnych wyliczeń, ile środków potrzeba na wszystkie roszczenia reprywatyzacyjne.

Do ministra rozwoju i finansów NIK zwróciła się o wykonanie kalkulacji dotyczących zapotrzebowania w długiej perspektywie na środki potrzebne na wypłatę odszkodowań za zabrane mienie. Z kolei od szefa MSWiA oczekuje m.in. rzetelnych szacunków sum niezbędnych na wypłaty rekompensat dla Kresowian.

Eksperci twierdzą, że reprywatyzacja to wciąż problem.

– Ze spraw, które znamy, załatwionych zostało najwyżej 20 proc. – mówi Barbara Grzybowska-Kabańska, prezydent Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości.

Adwokat Roman Nowosielski od lat występujący w sprawach o tzw. mienie zabużańskie przyznaje, że spraw niezakończonych jest bardzo dużo. – Najczęściej dotyczą mienia położonego na Litwie, Białorusi, Ukrainie. Są trudne dowodowo, świadkowie często już nie żyją, trzeba w archiwach poszukiwać dokumentów, a to trwa – tłumaczy mec. Nowosielski.

Poseł Marek Suski, przewodniczący sejmowej Komisji do spraw Energii i Skarbu Państwa, uspokaja: – Ministerstwo twierdzi, że środków na odszkodowania nie zabraknie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: g.zawadka@rp.pl

Rządowe fundusze celowe, w tym dwa kluczowe – na wypłaty odszkodowań z tytułu reprywatyzacji, oraz rekompensat za mienie zabużańskie, spełniają swoje cele. Są jednak powody do niepokoju, bo skurczą się środki na wypłaty dla pokrzywdzonych – wynika z raportu NIK, który poznała „Rzeczpospolita". Powód możliwych kłopotów? Dotąd fundusze zasilały głównie środki z prywatyzacji i sprzedaży ziemi. Te jednak zostały przez rząd wstrzymane.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?