W środę 25 stycznia w sejmowej podkomisji dojdzie do kolejnej odsłony walki o kształt rynku audytorskiego w Polsce. A jest o co grać. Według obliczeń „Rz", przy okazji ubiegłorocznego rankingu firm audytorskich, firmy te inkasują rocznie ok. 2,7 mld zł. Jednak należności za sam audyt to – według różnych szacunków – od 1/4 do 1/3 tej kwoty. Reszta to usługi np. doradztwa podatkowego i wyceny przedsiębiorstw. Zezwolenie audytorom na świadczenie tych usług na rzecz badanego podmiotu to kwestia sporna.
Europejskie rozporządzenie w tej sprawie, podobnie jak projektowana ustawa, dopuszcza świadczenie takich usług, chociaż stawia pewne warunki (np. by ich wartość nie przewyższała 50 proc. ogólnej należności). Na pierwszym posiedzeniu sejmowej podkomisji pojawiły się jednak propozycje, by w ogóle zakazać świadczenia takich usług na rzecz audytowanego podmiotu. Miałoby to gwarantować większą niezależność audytorów, zapobiegać agresywnym optymalizacjom podatkowym i aprobowaniu przez audytora nadużyć w badanych spółkach.
Zdaniem Marcina Domagały, partnera w dziale audytu firmy KPMG, świadczenie usług takich jak doradztwo podatkowe czy wycena przedsiębiorstw na rzecz audytowanego podmiotu nie oznacza automatycznie aprobowania oszustw.
– Zgodnie z unijnym rozporządzeniem agresywne planowanie podatkowe jest usługą bezwarunkowo i całkowicie zakazaną – przypomina ekspert.
W pracach sejmowych pojawił się też pogląd (prezentowany m.in. przez Krajową Izbę Biegłych Rewidentów), że trzeba przełamać oligopol czterech największych firm, tj. Deloitte, EY, KPMG i PwC.