Kazimierz Michał Ujazdowski: Czy Emmanuel Macron jest w stanie odbudować Francję?

Macron ma świadomość dramatyzmu, gdy mówi o degradacji finansów publicznych i skali bezrobocia nad Sekwaną. Czy jednak jest w stanie odbudować wielką i silną Francję?

Aktualizacja: 15.07.2017 08:08 Publikacja: 13.07.2017 19:29

Ambicją Emmanuela Macrona jest nie tylko, by Francja wraz z Niemcami sprawowała przywództwo w Unii E

Ambicją Emmanuela Macrona jest nie tylko, by Francja wraz z Niemcami sprawowała przywództwo w Unii Europejskiej, ale by była liderem globalnym.

Foto: AFP

Prezydent Francji Emmanuel Macron rozpoczął sprawowanie władzy w stylu, który wywołał nad Sekwaną skojarzenia z bonapartyzmem. Jako pierwszy prezydent w historii V Republiki wygłosił orędzie na forum Kongresu po to, by już na początku kadencji przedstawić podstawy planu rządzenia i reformę konstytucji. Młody przywódca w przeciwieństwie do dwóch swoich poprzedników świadomie podkreśla majestat władzy. Z pewnością ma charyzmę, której brakowało Hollande'owi, i nie godzi się na dewaluację autorytetu za cenę hiperobecności, co było udziałem prezydenta Sarkozy'ego. Wszystko to ma służyć odbudowie siły Francji i jej znaczenia na arenie międzynarodowej. To jednak wymaga głębokich reform na rzecz konkurencyjności francuskiej gospodarki dziś zetatyzowanej i socjalnie przeciążonej. Nie mam pewności, czy przedstawiony plan rządzenia odpowiada temu wyzwaniu.

Globalny lider

W kraju o tak bogatej tradycji politycznej używanie analogii historycznych nie może zaskakiwać. Dostrzeganie w stylu Macrona motywów bonapartystowskich nie jest zwykłą impresją. Bonapartyzm, o czym przekonująco pisał wybitny francuski historyk i politolog René Rémond, to wyróżniona pozycja jednostki, przełamywanie tradycyjnych podziałów politycznych na rzecz budowy wielkości Francji i jej światowego przeznaczenia. To także szczególne przywiązanie do siły i integracyjnej roli państwa. Macron w swej książce „Revolution" wydanej w okresie wyborów podkreśla, że Francuzi grupują się wokół państwa, a nie prawa jak Amerykanie. Nowy prezydent Francji zbudował swój obóz polityczny, łącząc w swoim centrowym przesłaniu elementy obecne w myśleniu umiarkowanej lewicy (tradycja girondy jako jedyna została wspomniana w przemówieniu na forum Kongresu) i liberalnej prawicy. Jednocześnie Macron wydatnie osłabił klasyczne partie polityczne, szczególnie partię socjalistyczną.

Jego proeuropejskie przesłanie wyraża ambicje Francji do kształtowania Unii Europejskiej. Byłoby pomyłką identyfikowanie go z euroentuzjazmem, który traktuje UE jako wartość samą w sobie. Chodzi o coś więcej niż dołączenie do Niemiec, by wspólnie sprawować przywództwo w Europie, choć to byłoby jakościową zmianą w stosunku do słabości polityki zagranicznej jego poprzednika. Język Macrona wyraża większe ambicje. Podstawową misją prezydentury jest odbudowa Francji silnej i sprawiedliwej z przywódczą rolą w skali globalnej. Nowa prezydentura dysponuje własną agendą, w której walka z terroryzmem i ekologia zajmują miejsca szczególne. Macron zamanifestował samodzielność Francji na arenie międzynarodowej, zapraszając prezydenta Trumpa na obchody rocznicy wybuchu rewolucji francuskiej w sytuacji, gdy wciąż istnieje napięcie między administracją USA a dużą grupą państw starej Europy na czele z Niemcami.

Silny prezydent

Nowy prezydent Francji nie musi gruntownie reformować instytucji ustrojowych. W tej dziedzinie ogłoszony na forum Kongresu plan reform jest tylko korektą dobrze funkcjonującego mechanizmu V Republiki. Deklarując wprowadzenie dozy proporcjonalności (część mandatów byłaby wyłaniana w tym trybie), redukcję parlamentu o 1/3 i dowartościowanie władzy sądowniczej, nie narusza architektury konstytucji ustanowionej w 1958 roku przez de Gaulle'a. V Republika po raz kolejny potwierdziła swoją żywotność i Macron jest jej beneficjentem.

Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich na jego rzecz działał mechanizm konstytucyjny z preferencją dla władzy prezydenta i większościowym prawem wyborczym. Wypada przypomnieć, że reforma konstytucji z 2002 r. skróciła kadencję prezydenta z siedmiu do pięciu lat, zrównując ją z kadencją Zgromadzenia Narodowego. Reforma została pomyślana jako antidotum na złe skutki cohabitation, mocno sprzyja efektowi prezydenckiemu w wyborach parlamentarnych.

Dziś Macron posiada największe instrumenty władzy pośród przywódców państw demokracji konstytucyjnych, z pewnością większe niż kanclerz Niemiec i brytyjski premier. Władza wykonawcza wyposażona została w kompetencje do wydawania ustawodawstwa rządowego (ustawy obejmują tylko kluczowe sektory prawa dotyczące praw jednostki, kodeksów, ustroju instytucji) i ma silne preferencje w procesie legislacyjnym. Prezydent rządzi nie tylko poprzez dekrety poza polem wyznaczonym dla ustaw, ale może także uzyskać prawo do wydawania ordonansów w dziedzinach ustawowych. W takiej formie ma dojść do uchwalenia reformy kodeksu pracy.

Czy jednak przewaga, jaką posiada Francja dzięki dobrym instytucjom, zostanie wykorzystana w procesie reform, które są koniecznym warunkiem odbudowy silnej Francji? Prezydent Macron ma świadomość dramatyzmu, gdy mówi o degradacji finansów publicznych i wielkiej skali bezrobocia.

Problem Francji

Dane dotyczące wzrostu gospodarczego i stanu finansów publicznych potwierdzają krytyczne diagnozy. Wedle raportu World Competitiveness w edycji 2016/2017 Francja zajęła dopiero 21. miejsce pod względem konkurencyjności gospodarki. Oprócz krajów pozaeuropejskich, takich jak USA, Chiny, Singapur, Izrael, Japonia i Nowa Zelandia, Francję wyprzedzają niemal wszystkie ważne państwa zachodnie. Bardziej pesymistyczne są dane cząstkowe. Kraj zajmuje 67. miejsce, jeśli chodzi o przyjazność makroekonomiczną, i aż 86. miejsce w segmencie zdolności do utrzymywania w kraju własnych talentów.

Kryzys światowy z roku 2008 dotknął Francję ponadprzeciętnie. Od tego roku gospodarka Francji rozwinęła się łącznie jedynie o 1,6 proc., podczas gdy PKB Niemiec wzrosło o 4 proc., a USA i Szwecji o 6 proc. Podstawowym problemem Francji jest skala długu publicznego. W ciągu sześciu lat wzrósł on o 700 mld euro, czyli aż o 57 proc. Zobowiązania budżetowe państwa w latach 2008–2013 wzrosły aż o 200 mld euro. Według opracowania Banku Szwajcarskiego rok 2017 przyniesie kolejny skok zadłużenia.

Karuzela zadłużeniowa jest we Francji nie do powstrzymania bez radykalnych zmian w polityce społecznej i obcięcia finansowania sektora budżetowego. Jednocześnie Francja doświadcza wysokiego bezrobocia. Od 2008 roku przybyło aż 800 tys. bezrobotnych i jest ich już 2,8 mln. Bardzo wysokie jest bezrobocie wśród ludzi młodych, co czwarta osoba poniżej 25. roku życia jest bez pracy.

Skromny program reform

W sferze retoryki rządzący deklarują przeprowadzenie reform z rozmachem. Jednak program rządu Edouarda Philippe'a robi wrażenie niewspółmiernie skromnego w stosunku do tych deklaracji. „Le Figaro" w jednym z artykułów redakcyjnych pisze, że En Marche! porusza się małymi krokami. Dług publiczny ma zostać zredukowany w ciągu pięciu lat jedynie o 3 punkty procentowe (z 55 proc. do 52 proc.), przy czym redukcja ma rozpocząć się dopiero od 2019 roku. Oznacza to, że Francja z końcem kadencji wybranego niedawno Zgromadzenia Narodowego byłaby wciąż w czołówce najbardziej zadłużonych państw UE.

Przezwyciężenie kryzysu finansów publicznych i zwiększenie konkurencyjności gospodarki stanowi w oczach rządzących Francją warunek powrotu do silnej pozycji w Europie i na świecie. Gdyby tak się stało, Polska powinna przywitać ten proces z sympatią, gdyż sprzyja on wewnętrznemu zbalansowaniu Europy. Pomimo różnic w postrzeganiu przyszłości UE (stawka na integrację wokół strefy euro i protekcjonizm) trzeba wskazać na potencjalne pola współpracy. Prezydent Macron podtrzymuje solidarność Europy wobec imperializmu Putina. Polska i Francja mają podobne stanowiska w sprawie polityki rolnej, polityki spójności, oba państwa wyrażają sprzeciw wobec komercjalizacji kultury także w sferze legislacji europejskiej. Francja może inspirować kraje UE w sprawie nowych instrumentów prawnych walki z terroryzmem. W interesie Polski jest wznowienie bliższej kooperacji z państwem, które będzie kształtować przyszłość Unii Europejskiej.

Autor jest dr. hab. nauk prawnych, posłem do Parlamentu Europejskiego.

Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem