Polska na wojnie kulturowej

Fakt, że w zagranicznych mediach możemy się natknąć na wypowiedzi Polaków stawiające Polskę w złym świetle, szokuje. Do niedawna jedynie Włosi krytykowali własne instytucje na forum zagranicznym – pisze włoski polityk Luca Giuseppe Volonte.

Aktualizacja: 02.05.2016 18:12 Publikacja: 01.05.2016 19:41

Foto: materiały prasowe

Przed szczytem nuklearnym w Waszyngtonie, który odbył się 31 marca i 1 kwietnia, niektóre światowe media z satysfakcją podawały w wątpliwość, czy dojdzie do spotkania między polskim prezydentem Andrzejem Dudą a Barackiem Obamą. Opinie sugerujące, że Obama, podkreślający podczas spotkania z Raulem Castro istnienie żywych stosunków pomiędzy USA a Kubą, nie miałby czasu na spotkanie z najbliższym sojusznikiem USA w tej części Europy, brzmiały niewiarygodnie. Dotyczyło to zwłaszcza księżycowych oskarżeń o rzekomo niedemokratyczny charakter rządu, któremu Polacy udzielili w wolnych i demokratycznych wyborach bezprecedensowego poparcia. Traktowanie wyborów społeczeństwa jako niedemokratycznych ma wszelkie cechy totalitarnej inżynierii społecznej, pozbawionej jakiegokolwiek szacunku dla demokracji.

Medialna agresja

O ile jednak oskarżenia te wywoływać mogą wzruszenie ramion lub uśmiech, o tyle inne medialne doniesienia powodują irytację. W czasie gdy po świecie rozchodziły się nierzetelne wiadomości na temat spotkania dwóch prezydentów, prasa i niektóre międzynarodowe portale emocjonowały się, niedopuszczalnymi w ich mniemaniu, pomysłami PiS na wprowadzenie zakazu morderczej praktyki, jaką jest aborcja. Mam na myśli choćby stronę internetową włoskiego dziennika „La Repubblica".

Poziom niedoinformowania dyskutantów dobitnie pokazuje choćby fakt, że projekt objęcia całkowitą ochroną człowieka w prenatalnej fazie rozwoju nie pochodzi ani od rządu, ani od klubu PiS, ale przygotowały go organizacje pozarządowe i zamierzają uzyskać dla niego kolejny raz społeczne poparcie w postaci podpisów setek tysięcy obywateli.

Biorąc pod uwagę specyfikę europejskich doniesień medialnych, myślę, że upowszechniane przez nie spekulacje, jakoby Obama wolał spotkać się z Castro niż z Dudą, jak również krytyka polskiego rządu i Polaków przez głównych sponsorów amerykańskiej Partii Demokratycznej w czasie kampanii wyborczej jest dla Polski raczej powodem do dumy niż czymś dotkliwym. Uważam, że uznanie kraju za niewiarygodny przez taką organizację jak Planned Parenthood, handlującą zwłokami dzieci zabitych przed urodzeniem, samo w sobie stanowi poważną pozytywną rekomendację.

Medialna agresja względem Polski dowodzi natomiast tego, że współcześnie, jeśli kraj chce chronić swoje kulturowe, religijne i historyczne korzenie, spotka się z falą zniewag ze strony środowisk, które uległy wykorzenieniu, choć zachowują silną pozycję w krajach zachodnich. Warto przypomnieć, że dokładnie to samo przydarzyło się premierowi Viktorowi Orbánowi na Węgrzech w latach 2010–2015.

Nieprzypadkowo w ostatnich dniach w wielu europejskich krajach badania wykazały, że młodzi ludzie popierają ideę zaostrzenia kontroli granicznych oraz ochrony kultury i dziedzictwa narodowego. Tak jak na Węgrzech, tak i w Polsce przeciwstawienie się zewnętrznym atakom i zarazem dotrzymanie zobowiązań przyjętych podczas kampanii wyborczej będzie stanowiło wielkie wyzwanie dla narodu i rządu.

Zemsta przegranych

Pierwszy sprzeciw przyszedł już od Komisji Europejskiej, przewodniczącego Rady UE oraz Komisji Weneckiej i wielu międzynarodowych organizacji pozarządowych. Tym opiniom uległ również Parlament Europejski. Jeśli ustawa chroniąca życie ludzkie w okresie prenatalnym zostanie uchwalona, kraj będzie dodatkowo krytykowany, a być może pojawi się również presja finansowa. W tym kontekście warto poczynić kilka uwag.

Czy Komisja po swojej godnej pożałowania próbie zatrzymania węgierskich reform naprawdę ma zamiar zaatakować legalny rząd wyłoniony w demokratycznych wyborach? Takie działanie co najwyżej pogorszy opinię, jaką mają o Unii jej obywatele i inne kraje europejskie. Czy Rada Europejska i przewodniczący Donald Tusk nie wierzą, że lepiej byłoby uniknąć bezmyślnych komentarzy mogących wyglądać na „polityczną zemstę" lub „zemstę przegranych" stanowiącą bezprawną ingerencję w wynik polskich wyborów?

Komisja Wenecka, ciesząca się dotąd uznaniem i zazwyczaj kompetentna, mając nadzieję na „dobre i wspólne rozwiązanie" problemów z reformą Trybunału Konstytucyjnego i jego sędziami, mogła uniknąć udziału w wewnątrzpolskiej debacie politycznej. Nie powinna wygłaszać opinii zawierających polityczne rekomendacje wykraczające poza jej kompetencje. Na przyszłość trzeba absolutnie unikać prowadzenia dalszych tragikomicznych dociekań co do demokratycznego charakteru polskiego rządu i szacunku dla przestrzegania przez władze krajowe praw człowieka. Zakrawają one bowiem na śmieszność.

Powie ktoś: a zmiany w prawie medialnym? Nowa reforma wprowadzana przez włoski rząd jest dramatycznie gorsza od polskiej, jednak żadne organizacje międzynarodowe czy europejskie nie zażądały przeprowadzenia jakichkolwiek badań w tej kwestii. Wydaje się więc, że mamy do czynienia z atakiem na to, co składa się na istotę polskości: historię, kulturę, religię i odwagę, a nie ze sprzeciwem wobec ostatnich nowelizacji. Możliwe, że polski rząd powinien rozważyć reformę ustawy zasadniczej w celu uniknięcia dalszych problemów.

Międzynarodowe koncerny aborcyjne oraz feministyczne organizacje pozarządowe nie będą spokojnie czekać na przyjęcie przez Polskę ustawodawstwa chroniącego życie dzieci poczętych. Będą szukać sposobów na torpedowanie tych projektów, łącznie z zaangażowaniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Tak czy owak, polska decyzja będzie podjęta po wcześniejszych debatach i masowym wsparciu obywateli, zignorowanym przez poprzednie parlamenty i rządy. Obywatelski projekt ma jednak potwierdzić to, co zostało już dawno zadeklarowane w deklaracjach, konwencjach i innych umowach międzynarodowych: świętość ludzkiego życia.

Lewica przegapiła wybory

Pozwolę sobie na jeszcze jedną, końcową uwagę: fakt, że w zagranicznych wiadomościach telewizyjnych możemy spotkać wypowiedzi Polaków – ważnych ludzi kultury i polityki – stawiające Polskę w złym świetle, szokuje. Jako Europejczyka napełnia mnie to goryczą, ponieważ do niedawna jedynie Włosi krytykowali własne instytucje na forum zagranicznym. Z przykrością odbieram fakt szerzenia się, także w Polsce, kłamstw i oszczerstw, w szczególności w liberalno-lewicowych środowiskach schlebiających modnym prądom kulturowym. Polacy, dumni ze swojego pochodzenia, tradycji i religii, głosując w ostatnich wyborach, wybrali stanowczy obywatelski program legislacyjny.

Może lewicowe środowiska w Europie przegapiły wynik wyborów, ale nie sposób nie dostrzec, że UE zmienia się dzięki niemu na lepsze. Wiele krajów wzmocniło więzy z Polską, wielu ludzi z całej Europy z zainteresowaniem oczekuje na nowe decyzje polskiego Sejmu dotyczące ochrony życia i rodziny. Te kraje i organizacje pozarządowe będą silnie wspierać Polskę w jej walce o demokrację i prawa człowieka. Nie my uczyniliśmy ochronę życia najsłabszych ludzi przedmiotem wojny kulturowej, jednak będziemy w niej walczyć do samego końca.

Autor jest włoskim politykiem chadeckim i działaczem społecznym. Prezes Fundacji Novae Terrae oraz przewodniczący Instytutu Dignitatis Humane. W latach 2010–2013 był przewodniczącym grupy Europejskiej Partii Ludowej w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.

Przed szczytem nuklearnym w Waszyngtonie, który odbył się 31 marca i 1 kwietnia, niektóre światowe media z satysfakcją podawały w wątpliwość, czy dojdzie do spotkania między polskim prezydentem Andrzejem Dudą a Barackiem Obamą. Opinie sugerujące, że Obama, podkreślający podczas spotkania z Raulem Castro istnienie żywych stosunków pomiędzy USA a Kubą, nie miałby czasu na spotkanie z najbliższym sojusznikiem USA w tej części Europy, brzmiały niewiarygodnie. Dotyczyło to zwłaszcza księżycowych oskarżeń o rzekomo niedemokratyczny charakter rządu, któremu Polacy udzielili w wolnych i demokratycznych wyborach bezprecedensowego poparcia. Traktowanie wyborów społeczeństwa jako niedemokratycznych ma wszelkie cechy totalitarnej inżynierii społecznej, pozbawionej jakiegokolwiek szacunku dla demokracji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Roch Zygmunt: Bronię Krzysztofa Stanowskiego
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: NATO popsują, europejskiego bezpieczeństwa nie wzmocnią
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Franciszek i biała flaga. Dlaczego te słowa nie zasługują jedynie na potępienie?
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Rozdarci między Grupą Wyszehradzką a Trójkątem Weimarskim
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Kampania samorządowa testuje spójność koalicji