Czaputowicz: Komisja Wenecka rozczarowała

Dalsze utrzymywanie Trybunału Konstytucyjnego w obecnej formie szkodzi polskiej demokracji – pisze politolog.

Aktualizacja: 03.03.2016 11:18 Publikacja: 02.03.2016 18:28

Czaputowicz: Komisja Wenecka rozczarowała

Foto: materiały prasowe

Projekt opinii Komisji Weneckiej budzi poważne wątpliwości co do właściwego rozeznania stanu faktycznego oraz zachowania koniecznego obiektywizmu. Zalecenie uznania wyboru trójki sędziów przez Sejm poprzedniej kadencji nie zostało oparte na solidnych podstawach merytorycznych. Nie służy ono naprawie Trybunału Konstytucyjnego, lecz dostarcza amunicji krytykom polskich władz w kraju i za granicą.

Komisja Wenecka nie komentuje faktu, że 25 czerwca 2015 r. Sejm przyjął artykuł 137 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, który umożliwił wybór sędziów w miejsce kończących kadencję w 2015 r. Nie dostrzega, że w celu realizacji interesów politycznych większość parlamentarna złamała konstytucję. Przewodniczący SLD Leszek Miller mówił później, że popierając zmiany w ustawie, Sojusz dał się kupić stanowiskiem dla jednego sędziego. Tytuł dokumentu Komisji Weneckiej brzmi: „Projekt opinii na temat zmian w ustawie z 25 czerwca 2015 r. dotyczących polskiego Trybunału Konstytucyjnego". Próżno jednak szukać w nim wyjaśnienia zgodności z konstytucją wprowadzonych wówczas zmian. Rzadko zdarza się dokument, którego treść tak rażąco odbiega od zapowiedzi w tytule.

Czy Sejm mógł wybrać sędziów?

W punkcie 13 projektu stwierdza się, że wprowadzony artykuł 137 przyznawał Sejmowi VII kadencji prawo wyboru sukcesorów sędziów kończących kadencję w 2015 r. Komisja dodaje jednak: „włączając tych, których mandat skończyłby się po zakończeniu kadencji obecnego Sejmu VII kadencji". Zdania tego nie ma w ustawie. Wydaje się, że Komisja dodała je, by zasugerować, że w momencie przyjęcia ustawy byli jacyś sędziowie, których mandat na pewno skończy się w czasie VII kadencji Sejmu. Tymczasem nie było to wcale pewne. Zdanie to przygotowuje grunt dla argumentacji przyjętej od Trybunału Konstytucyjnego, jakoby występowały dwie jakościowo różne sytuacje sędziów – tych, którzy mogli być wybrani w czasie VII kadencji, oraz tych, którzy powinni być wybrani w czasie VIII kadencji, oraz że wybór tych pierwszych był prawidłowy, natomiast wybór tych drugich prawidłowy nie był.

Jednak Sejm przyjął artykuł 137 nie tylko dlatego, by móc wybrać sędziów w miejsce dwójki kończącej kadencję w grudniu, lecz przede wszystkim dlatego, by móc wybrać sędziów w miejsce trójki kończącej kadencję w listopadzie. I faktycznie w oparciu o ten artykuł dokonał wyboru wszystkich sędziów. Bez niego nie mógłby dokonać wyboru żadnych sędziów, ponieważ nie było wiadomo, czy kadencja sędziów „listopadowych" skończy się w czasie VII czy VIII kadencji Sejmu (pisałem o tym w artykule pt. „Kontrowersyjny wyrok Trybunału Konstytucyjnego", „Rzeczpospolita", 28.12.2015 r.).

Brak odpowiedzi na kluczowe pytania

W 120. punkcie projektu opinii czytamy, że zdaniem dzisiejszej większości rządowej wybór piątki sędziów powinien nastąpić przez Sejm VIII kadencji, ponieważ prezydent (wówczas Bronisław Komorowski) mógł ustanowić datę wyborów nieco wcześniej. Nie spotkałem się dotychczas z takim argumentem i mam wątpliwości, czy ktokolwiek w Polsce kwestionował prawo prezydenta Komorowskiego do ustalenia terminu wyborów.

Dlaczego zatem Komisja Wenecka przywołała kwestię terminu wyborów parlamentarnych? Obawiam się, że dlatego, by uchylić się od ustosunkowania się do rzeczywiście fundamentalnej kwestii, jaką jest rozpoczęcie kolejnej kadencji Sejmu. Jak powszechnie wiadomo, określenie terminu zwołania pierwszego posiedzenia nowego Sejmu należy do kompetencji głowy państwa. Prezydent mógł więc zwołać pierwsze posiedzenie 12 listopada, ale też przed 6 listopada, czyli przed datą zakończenia kadencji przez trójkę sędziów. Dlatego Sejm VII kadencji nie mógł wybrać trójki sędziów inaczej niż w oparciu o niekonstytucyjny artykuł 137.

Komisja Wenecka utrzymuje, że wybór trójki sędziów przez Sejm VII kadencji ma konstytucyjne podstawy i powinien być respektowany. Nie wyjaśnia, niestety, w jaki sposób do tego doszła. Komisja uchyliła się także od odpowiedzi na narzucające się pytania: czy konstytucyjność wyboru sędziów może być warunkowa, tzn. zależeć od określonych działań podejmowanych przez prezydenta już po ich wyborze? Czy wybrane osoby stały się sędziami Trybunału Konstytucyjnego z chwilą wyboru czy może później, po podjęciu decyzji przez prezydenta odnośnie do terminu pierwszego posiedzenia Sejmu? Czy gdyby prezydent zwołał pierwsze posiedzenie Sejmu przed 6 listopada, wybór trójki sędziów byłby także konstytucyjny? Czy uznając w orzeczeniu z 3 grudnia 2015 r. legalność wyboru trójki sędziów, Trybunał Konstytucyjny nie złamał konstytucji? Jakie działania powinno podjąć państwo w sytuacji, gdy Trybunał Konstytucyjny, który powinien stać na straży konstytucji, dopuszcza się jej łamania? Jakie rozwiązania dotyczące wyboru sędziów w sytuacji zachodzenia na siebie kadencji parlamentu i sędziów występują w innych państwach?

Zbycie powyższych pytań uwagami na temat rzekomych sporów o termin wyborów parlamentarnych jest bardzo rozczarowujące. Trudno więc przyjąć, że zalecenie zmiany dotychczasowego stanowiska Sejmu ma uzasadnione podstawy merytoryczne.

Czy są jakieś pozytywne elementy w projekcie opinii Komisji Weneckiej warte wprowadzenia? Myślę, że takim jest rekomendacja zmiany konstytucji polegająca na wprowadzeniu większości kwalifikowanej przy wyborze sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Powinno to jednak moim zdaniem nastąpić niezwłocznie, a nie, jak proponuje komisja, „w długim okresie czasu". Nie ulega wątpliwości, że dalsze utrzymywanie Trybunału Konstytucyjnego w obecnej formie szkodzi polskiej demokracji.

Autor jest profesorem nadzwyczajnym na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego

Projekt opinii Komisji Weneckiej budzi poważne wątpliwości co do właściwego rozeznania stanu faktycznego oraz zachowania koniecznego obiektywizmu. Zalecenie uznania wyboru trójki sędziów przez Sejm poprzedniej kadencji nie zostało oparte na solidnych podstawach merytorycznych. Nie służy ono naprawie Trybunału Konstytucyjnego, lecz dostarcza amunicji krytykom polskich władz w kraju i za granicą.

Komisja Wenecka nie komentuje faktu, że 25 czerwca 2015 r. Sejm przyjął artykuł 137 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, który umożliwił wybór sędziów w miejsce kończących kadencję w 2015 r. Nie dostrzega, że w celu realizacji interesów politycznych większość parlamentarna złamała konstytucję. Przewodniczący SLD Leszek Miller mówił później, że popierając zmiany w ustawie, Sojusz dał się kupić stanowiskiem dla jednego sędziego. Tytuł dokumentu Komisji Weneckiej brzmi: „Projekt opinii na temat zmian w ustawie z 25 czerwca 2015 r. dotyczących polskiego Trybunału Konstytucyjnego". Próżno jednak szukać w nim wyjaśnienia zgodności z konstytucją wprowadzonych wówczas zmian. Rzadko zdarza się dokument, którego treść tak rażąco odbiega od zapowiedzi w tytule.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika