Marszałek senior Kornel Morawiecki przedstawił niedawno w „Rzeczpospolitej" swoją wizję ordynacji wolnościowej. Jej istotą jest możliwość udzielenia poparcia dowolnej liczbie kandydatów, czyli postawienia dowolnej liczby krzyżyków na karcie do głosowania. Z koncepcją tą polemizował Bartłomiej Michałowski, który twierdzi, że klasyczna angielska ordynacja JOW jest prostsza i najbardziej wolnościowa.
Nie mam wielkich nadziei, że interesująca i oryginalna koncepcja marszałka seniora ma szanse na realizację. Jak podkreślają autorzy podręczników ekonomii politycznej, w polityce i ekonomii nie wygrywają modele najlepsze i optymalne, ale te, które powstają w rezultacie kompromisów między sprzecznymi dążeniami i przypadkami. Co gorsza, w kręgach decyzyjnych wielką rolę odgrywa uprzedzenie, że wszystko co mądre już dawno zostało wymyślone. Stąd bierze się wielka rezerwa wobec jakichkolwiek nowych i oryginalnych rozwiązań. Jednakże gwoli prawdy i wszelkich pożytków płynących z dyskusji chciałbym wykazać, że argumenty Bartłomieja Michałowskiego są chybione.
Sprowadzają się one do czterech twierdzeń, z których żadne nie wytrzymuje krytyki. Po pierwsze, pan Michałowski twierdzi, że wyborca podczas wyborów ma wybrać, dokonać aktu wyboru, a nie wyrażać swoje preferencje. A dlaczego pan Michałowski chce zmuszać obywatela do dokonania jednoznacznego wyboru? Ordynacja Morawieckiego nie zabrania wyborcy wybrać, jeśli taka jego wola – postawić tylko jeden krzyżyk. Jednak gdy żaden kandydat nie spełnia w wystarczającym stopniu oczekiwań wyborcy, daje mu możliwość wskazania dwóch lub kilku kandydatów, wykluczenia kogoś, kogo zdecydowanie nie akceptuje. Ordynacja Morawieckiego daje więc wyborcy większe możliwości – większą wolność – wedle jego uznania.
Po drugie, według pana Michałowskiego, wyborca powinien wiedzieć, na kogo oddał głos, żeby swój wybór „móc rozliczyć" w kolejnych wyborach. Ale co to znaczy „rozliczyć"? Nie zagłosować drugi raz? Czy ordynacja wolnościowa zabrania niegłosowania drugi raz na tego, który zawiódł oczekiwania? Krzyżyki dostaje się indywidualnie i w razie wyboru są indywidualnie rozliczane.
Po trzecie, w przypadku okręgów wielomandatowych, według pana Michałowskiego, liczba oddanych głosów ?„nic nie zmieni". Pozostają według niego niemożność kandydowania przez osoby niezależne od partii i długie listy anonimowych kandydatów.