Świat potrzebuje nowego ładu

Stary porządek się rozpadł, ale politycy, media i intelektualiści robią, co w ich mocy, by bronić dotychczasowego układu sił, struktury gospodarki i stylu życia – przestrzega publicysta.

Aktualizacja: 23.01.2017 22:53 Publikacja: 22.01.2017 19:01

Pojawiają się rozwiązania, które mają ulżyć w pracy typowo odtwórczej i powtarzalnej.

Pojawiają się rozwiązania, które mają ulżyć w pracy typowo odtwórczej i powtarzalnej.

Machina postępu i innowacji przyśpiesza. Internet sprzyja wymianie idei i zachęca do powstawania nowych. Tworzy ponadto rynek dla nowych technologii. Zmienia się nie tylko gospodarka, ale i społeczeństwo. W kryzysie jest demokracja. Obywatela zastąpił konsument, a polityka stała się sztuką iluzji do uwodzenia wyborców. Ta sytuacja wymaga jednak poszukiwań nowych reguł oraz instytucji wspierających rozwój i demokrację w nowym, bardziej prospołecznym wymiarze. Dotychczasowe bowiem rozwiązania już nie wystarczają. Czas nagli, gdyż machina rozwoju cywilizacyjnego nabiera tempa, a ład instytucjonalny jest daleko w tyle.

Bomba demograficzna

W 2050 roku będzie na Ziemi mieszkać 9,5 mld ludzi, a zapotrzebowanie na żywność wzrośnie o 70 proc. W 2035 roku ludzi będzie o 1,7 mld więcej niż obecnie, ale podwoi się liczba samochodów – również do 1,7 mld. Łączne zużycie energii wzrośnie o 30 proc. 90 proc. tego wzrostu dokonywać się będzie w krajach rozwijających się. Wobec tak dużych wyzwań ekonomiści potwierdzają: kapitalizmu, jaki znamy, nie da się utrzymać. Trzeba wymyślić nowy, lepszy kapitalizm, który nie będzie przerzucał kosztów rozwoju na ludzi i środowisko. Stąd pojawiają się nowe pomysły i konkretne próby „remontowania" gospodarczego silnika obecnej ekonomii.

Wobec kryzysu ostatnich lat pojawiają się głosy o potrzebie budowy nowego ładu, nowych rozwiązań politycznych przystających do uciekającej do przodu ekonomii. Machina postępu przyśpiesza, a rozwiązania instytucjonalne są daleko w tyle. Fala innowacji technologicznych doprowadziła do głębokiej zmiany struktury gospodarki, do powiększającego się rozwarstwienia na całym świecie. Jak nigdy do tej pory brakuje świeżych idei politycznych oraz instytucjonalnych, które sprzyjałyby widocznej eksplozji pomysłów rozwojowych na płaszczyźnie ekonomii.

Stary porządek się rozpadł, ale politycy, media i intelektualiści robią, co w ich mocy, by bronić dotychczasowego układu sił, struktury gospodarki i stylu życia. Kompleks przemysłowo-budowlany tworzył szybki wzrost gospodarczy po II wojnie światowej, ale obecnie spowodował kryzys. Możliwości rozwoju opartego na zwiększaniu produkcji i zużycia energii wyczerpują się. Obecnie kompleks ten jest sztucznie podtrzymywany przy życiu za pomocą subsydiów, ulg i przywilejów. W realnej rzeczywistości mamy już nowy ład ekonomiczny, oparty na innowacyjnych technologiach, innowacyjnej gospodarce i innowacyjnych społecznościach, którym ciężko się wyzwolić z ograniczeń, presji oraz ciężarów gospodarki i społeczeństwa przemysłowego. To, co obecnie nazywamy kryzysem, jest w istocie zderzeniem dwóch ekonomicznych porządków. Nowy, innowacyjny system pojawia się w otoczeniu starego porządku przemysłowego.

Rewolucja umysłów

Porządek, który się wyłania, uprzywilejowuje lepiej wykształconą i kreatywną część współczesnych społeczeństw, kosztem słabiej wykształconych, prowincjonalnych, tradycyjnych, mniej mobilnych. Tym ludziom grunt usuwa się spod nóg. Jakość ich życia spada bez ich winy. Robią to samo, co zawsze, a efekt jest coraz gorszy. Nie mogą tego powstrzymać i zwykle nie rozumieją dlaczego. To wywołuje lęki, odruchy reakcyjne, różnego rodzaju próby obrony porządku, który historycznie jest nie do obrony.

Pokolenie na przemiał?

Przewiduje się, że przewartościowanie dotychczasowych podstaw ekonomii będzie trwało przynajmniej jedno pokolenie, dokonując się metodą prób i błędów. Historycznie patrząc, zmiany, przed którymi się bronimy, zawsze bywały zmianami na lepsze. Ludzkość od początku, często pod górę, wertepami, szła ku lepszej przyszłości. Jest tylko jeden zasadniczy warunek: musimy przestać się upierać przy świecie, który znamy. Musimy stopniowo zmieniać nasze wyobrażenie świata, postępu i rozwoju.

Powinniśmy być mniej skoncentrowani na dobrach materialnych i indywidualnej konsumpcji, a bardziej na niematerialnych wartościach – na wolności, indywidualnym rozwoju, relacjach międzyludzkich, kulturze. Musimy zacząć bardziej sobie cenić to, kim jesteśmy, a mniej to, co mamy i konsumujemy. Zatem nareszcie doceniony będzie rozwój duchowy ludzi. Jest oczywiste, że taka zmiana stylu pracy i życia nie dokona się z dnia na dzień. Będzie to długi proces.

Kto będzie wdrażał tę koncepcję w życie? Ludzie, kreatorzy opinii, organizacje pożytku publicznego, postępowe siły polityczne. Tak jak od 2016 r. w Polsce beneficjenci „starego porządku" będą organizować zadymy i quasi-społeczny opór. Warto mieć świadomość, że nie cofną się przed niczym. Kłamstwa, pomówienia, półprawdy, prowokacje są i będą ich podstawowymi metodami działania. Od roztropności zwolenników nowego racjonalnego porządku zależeć będzie, czy rewolucja dokonana zostanie drogą ewolucyjną. Czas będzie działał na korzyść beneficjentów „starych" rozwiązań.

Powrót do fundamentów

W erze przemysłowej wielkie grupy społeczne miały swoje partie, które z założenia miały bronić ich interesów. Dziś społeczeństwo jest dużo bardziej wykształcone, zróżnicowane i zorientowane na własny, indywidualny rozwój. W nowej politycznej jakości miejsce starych partii zajmą organizacje o wąskich zainteresowaniach, wspólnoty lokalne dążące do zaspokojenia własnych potrzeb. Problem jest tej natury, że gospodarka wybiegła daleko w XXI wiek. Za nią zmieniają się społeczeństwa. Jedynie polityka tkwi w latach 50. XX wieku. Niewątpliwie powinniśmy wrócić do fundamentu kapitalistycznego porządku: zrealizowania w praktyce postulatu uczestnictwa i równości.

Pierwszego postulatu demokracja przedstawicielska już nie spełnia: decydujący był dotychczas nie głos wyborców, lecz lobbystów, dużych pieniędzy i korporacji. Przy obecnych próbach przebudowy naszego państwa na bardziej sprawiedliwe, bez niszczących je patologii, widać ogromny opór sił starego porządku.

Drugi postulat równości miałby dać ludziom poczucie celu i sensu życia: każdy powinien mieć szansę pracy, która jest wymagająca, twórcza, wciągająca i daje dochody wystarczające, by żyć. To warunek stabilnego ładu. Ten postulat w warunkach ekonomicznych będzie trudny do spełnienia. A jednak istnieją rozwiązania mające ulżyć w pracy typowo odtwórczej, powtarzalnej jak przy produkcji taśmowej. W krajach europejskich funkcjonują specjalne programy regeneracji lub zmiany wykonywanych czynności, dla pracowników wykonujących pracę otępiającą organizowane są warsztaty psychologiczne.

Koalicja mądrych miast

Jednak docelowo współczesne demokracje należy oprzeć nie tylko na centralnych, państwowych rozwiązaniach, ale i na ich lokalnym wymiarze. Praktyka życia społeczno-politycznego rozwiniętych demokracji uczy, że w krajach, w których ład instytucjonalny jest przyjazny dla obywateli, rozwijają się również społeczności lokalne. Coraz częściej zauważa się użyteczność demokracji lokalnych. Dziś burmistrzowie miast, ale też wójtowie gmin chcą mieć lepsze szkoły, chcą unowocześnić gospodarkę w swoich społecznościach, chcą mieć więcej ludzi kreatywnych i więcej innowacji, chcą dla swoich wyborców lepszych warunków życia, chcą więcej różnorodności i nowoczesności.

W rozwiniętych demokracjach, bez względu na to, czy rządzą konserwatyści, liberałowie czy socjaliści, władze lokalne robią z grubsza to, czego ludziom potrzeba i czego oczekują. Władza dla miast i gmin to w istocie powrót władzy do ludzi. Niestety, u nas jest to jeszcze w sporej mierze postulat, gdyż upartyjnione władze lokalne zbyt często chodzą na pasku partyjnej centrali. Dlatego najnowsze propozycje dotyczące ograniczenia liczby kadencji wójtów i burmistrzów są warte szczególnej uwagi. W społeczeństwie opartym na wiedzy i innowacyjnej gospodarce miasta stają się politycznymi wspólnotami. Miasta łączące się w regionalne i globalne sieci stają się i będą w XXI w. faktycznymi podmiotami demokratycznej polityki.

Autor jest przedsiębiorcą, audytorem i publicystą. Nagrodzony medalem prezesa Izby Przemysłowo-Handlowej oraz medalem marszałka województwa kujawsko-pomorskiego. W 2015 roku opublikował pracę „Sprzedaż, marketing, biznes. Realia i reguły"

Machina postępu i innowacji przyśpiesza. Internet sprzyja wymianie idei i zachęca do powstawania nowych. Tworzy ponadto rynek dla nowych technologii. Zmienia się nie tylko gospodarka, ale i społeczeństwo. W kryzysie jest demokracja. Obywatela zastąpił konsument, a polityka stała się sztuką iluzji do uwodzenia wyborców. Ta sytuacja wymaga jednak poszukiwań nowych reguł oraz instytucji wspierających rozwój i demokrację w nowym, bardziej prospołecznym wymiarze. Dotychczasowe bowiem rozwiązania już nie wystarczają. Czas nagli, gdyż machina rozwoju cywilizacyjnego nabiera tempa, a ład instytucjonalny jest daleko w tyle.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem