Dla Rosji Zachód musi być wrogi

Myślenie rosyjskich elit władzy ma rys „czekistowski” i kryminalny. Polityka zagraniczna to dla nich pole walki wywiadowczej, na którym wciąż trzeba potwierdzać swą dominującą pozycję – pisze analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

Aktualizacja: 07.12.2017 18:21 Publikacja: 07.12.2017 18:21

Dla Rosji Zachód musi być wrogi

Foto: AFP

Bezprecedensowym od czasów zimnej wojny wyzwaniem, z jakim Unia Europejska i Stany Zjednoczone muszą się mierzyć w ostatnich latach, jest agresywna polityka zagraniczna Rosji, prowadzona z wykorzystaniem wielorakich instrumentów, w tym działań militarnych wspieranych przez zmasowaną propagandę antyzachodnią. Najbardziej radykalne jej przejawy to rozpoczęta w 2014 r. zbrojna agresja przeciwko Ukrainie, w tym nielegalna okupacja części jej terytorium, oraz podjęta rok później interwencja wojskowa w Syrii.

Celem USA i Wspólnoty Europejskiej od początku lat 90. XX w. była integracja Rosji ze światem zachodnim, rozumiana jako przyjęcie przez Moskwę podstawowych zachodnich standardów polityczno-gospodarczych oraz wzajemnie korzystna współpraca w sferze bezpieczeństwa. Co zatem sprawiło, że polityka ta poniosła fiasko, a osią rosyjskiej polityki zagranicznej jest nie integracja, ale konfrontacja z Zachodem?

Odpowiedzi należy szukać w dużej mierze w często niedocenianych wewnątrzpolitycznych uwarunkowaniach zachowania Rosji na arenie międzynarodowej. To one powodują, że Zachód jest dla Kremla naturalnym przeciwnikiem.

Lek na kompleksy

Polityka zagraniczna w wydaniu rosyjskim jest w o wiele większym stopniu niż w innych państwach traktowana jako element polityki wewnętrznej. Podporządkowano ją interesom elity, z których najważniejszym jest reprodukcja modelu rządów, w którym państwo jest faktyczną własnością niewielkiej grupy decydentów, zapisane w konstytucji wartości (łącznie z prawem własności) są kategorią umowną, a członkowie elity paranoicznie obawiają się utraty wpływów politycznych, gdyż w obliczu degradacji systemu instytucjonalnego i fikcji prawa wpływy te są jedyną gwarancją zachowania przez nich majątków oraz wolności i bezpieczeństwa osobistego. Skutkiem takiego modelu jest z jednej strony niewydolna gospodarka i pogarszająca się sytuacja materialna społeczeństwa – co osłabia legitymizację reżimu, z drugiej – strach elit przed systemowymi reformami, które musiałyby też oznaczać przemiany polityczne.

Dylemat ten można rozstrzygnąć jedynie dzięki przeniesieniu punktu odniesienia, na jakim bazują relacje władza–społeczeństwo, z problematyki wewnętrznej na zewnątrz. Jedynie konfrontacja z zewnętrznym „wrogiem” może usprawiedliwiać pogłębiające się zacofanie Rosji wobec reszty świata.

Polityka zagraniczna ma zatem pełnić funkcję kompensacyjną. Ułatwiają to odwołania do imperialno-mocarstwowej przeszłości. Do dziś elity i społeczeństwo trawione są przez kompleks wynikający z rozpadu imperium i degradacji mocarstwa radzieckiego. Kompleks ten wymaga zarówno wskazania winnych (i za winnego uznany został Zachód, zwłaszcza USA), jak i lekarstwa – ma nim być odbudowa pozycji mocarstwowej na arenie międzynarodowej pod rządami Putina. Kryteria mocarstwowości to przy tym według Kremla potęga militarna, głównie potencjał jądrowy, wpływy geopolityczne i geostrategiczny potencjał terytorialny.

W takim ujęciu na odległy plan schodzą tak ważne w zglobalizowanym świecie kryteria odsyłające do sfery kooperacji: potęga gospodarcza czy tzw. miękka siła (soft power) – zdolność państwa do pozyskiwania sojuszników i zdobywania wpływów dzięki atrakcyjności własnej kultury, polityki czy ideologii.

Mocarstwowość w wydaniu rosyjskim to zatem przede wszystkim zdolność do przeciwstawiania się reszcie świata, co na plan pierwszy wysuwa potencjał destabilizacji oraz dążenie do zapewnienia własnego bezpieczeństwa bez liczenia się z bezpieczeństwem innych. Mocarstwowość łączy się przy tym z absolutyzacją suwerenności, niemożliwą do pogodzenia z procesami globalizacji i integracji międzynarodowej. Kreml postrzega te procesy jako przejaw nie koegzystencji, ale walki różnych modeli tożsamości i organizacji wewnętrznej państw.

Ideał męskiej dominacji

Postawy konfrontacyjne i antyzachodnie wynikają też z mentalności elity władzy. O jej kształcie przesądza w dużej mierze silna pozycja, jaką zajmują w niej osoby powiązane ze służbami specjalnymi („czekiści”), które przeniosły na grunt polityki państwowej własny specyficzny sposób myślenia i metody działania. W celu zwiększenia swoich wpływów i korzyści finansowych służby próbują udowodnić, że Rosja jest stale zagrożona – i narracja taka trafia do przekonania wywodzących się ze służb decydentów politycznych. Definicja wroga wywodzi się przy tym wprost z logiki sowieckiej: adwersarzem pozostają Waszyngton i NATO.

W optyce służb polityka zagraniczna to przede wszystkim pole walki wywiadowczej, a „współpraca” z Zachodem, o ile nie oznacza infiltracji go przez rosyjskie służby (w celu skłonienia do realizacji rosyjskich interesów), jest postrzegana jako sposób infiltrowania Rosji przez Zachód. Według Kremla, wszelkie „kolorowe rewolucje”, wzrost prodemokratycznych nastrojów w społeczeństwach rządzonych przez autorytarne elity czy próby samodzielnego wyboru sojuszy politycznych i wojskowych przez sąsiadów Moskwy są wyłącznie przejawem aktywności zachodnich wywiadów, a ich ostatecznym celem jest zdestabilizowanie sytuacji w samej Rosji.

Rys „czekistowski” w myśleniu i działaniach elit kształtujących rosyjską politykę zagraniczną uzupełniany jest przez rys kryminalny. Bezwzględna walka o wpływy polityczne i majątki w latach 90., kiedy to ostatecznie kształtowała się kultura polityczna dzisiejszej elity, zaowocowała przenoszeniem myślenia mafijnego i metod mafijnych na grunt polityki państwowej. Kluczowe znaczenie dla sposobu modelowania relacji z zagranicą ma specyficzny model przywództwa: podobnie jak w świecie kryminalnym, zasady postępowania lidera określa ideał „męskiej dominacji”.

To jeden z najważniejszych wyznaczników fundamentalnych różnic, jakie występują pomiędzy zachodnią i rosyjską kulturą polityczną, rozumieniem reguł polityki, w tym savoir-vivre’u regulującego kontakty dyplomatyczne. Jego istotą jest konieczność stałego potwierdzania swojej dominującej pozycji, również dzięki użyciu przemocy, wysoka gotowość do podejmowania ryzyka i zastraszania przeciwnika, a także ignorowanie interesów konkurenta czy oponenta. Oznacza to bezwzględny prymat zasady narzucania własnej woli nad dialogiem, a uprzejmość, gotowość do kompromisu lub dyskusji są postrzegane jako oznaki słabości (choć mogą być wykorzystywane jako elementy gry i manipulacji – wówczas deklarowanie woli „konstruktywnej” współpracy służyć ma przechytrzeniu przeciwnika). Wyklucza to respekt dla tych reguł współpracy, które ukształtowały się w zachodnim paradygmacie liberalnej demokracji i rządów prawa.

Stały kurs na konfrontację

Sprzymierzeńcem konfrontacyjnej polityki zagranicznej Kremla są postawy większości społeczeństwa. W dalszym ciągu stosunkowo rozpowszechniony jest w nim typ „człowieka sowieckiego”. Osobowość taką cechuje m.in. gotowość do podporządkowania się autorytetowi państwa i silnej władzy, fascynacja siłą i przemocą, skłonność do „identyfikacji negatywnej” – poprzez opozycję wobec „wroga” lub „obcego”, skłonność do samoizolacji i wiara w czarno-biały obraz świata, wreszcie syndrom utraconego imperium, oznaczający podatność na antyzachodnie hasła rewanżystowskie. Symptomatyczne jest w tym kontekście, że w związku z aneksją Krymu, traktowaną jako najwyższa manifestacja potęgi mocarstwowej Rosji, wybitnie wzrosła samoocena Rosjan i przekonanie, że ich kraj zaczęto bardziej szanować w świecie.

Konfrontacyjny kurs wobec Zachodu nie wynika zatem z bieżących, konkretnych różnic interesów, możliwych do zdefiniowania i przezwyciężenia dzięki dialogowi, ale jest trwałym, strategicznym motywem przewodnim rosyjskiej polityki zagranicznej. Moskwa jest zdeterminowana, by stopniowo poszerzać własne pole manewru i zmuszać Zachód, bądź przemocą, bądź manipulacją, do zgody na przebudowę ładu międzynarodowego na jej warunkach. Z uwagi na systemowe uwarunkowania takiej polityki nawet ewentualna zmiana przywództwa w Rosji raczej nie doprowadzi do rewizji antyzachodniego kursu Kremla.

Autorka jest analitykiem ds. rosyjskiej polityki wewnętrznej w Ośrodku Studiów Wschodnich im. Marka Karpia

Temat został szerzej omówiony w opracowaniu „Uzależnieni od konfliktu. Wewnętrzne uwarunkowania antyzachodniej polityki Kremla” na stronie www.osw.waw.pl

Bezprecedensowym od czasów zimnej wojny wyzwaniem, z jakim Unia Europejska i Stany Zjednoczone muszą się mierzyć w ostatnich latach, jest agresywna polityka zagraniczna Rosji, prowadzona z wykorzystaniem wielorakich instrumentów, w tym działań militarnych wspieranych przez zmasowaną propagandę antyzachodnią. Najbardziej radykalne jej przejawy to rozpoczęta w 2014 r. zbrojna agresja przeciwko Ukrainie, w tym nielegalna okupacja części jej terytorium, oraz podjęta rok później interwencja wojskowa w Syrii.

Celem USA i Wspólnoty Europejskiej od początku lat 90. XX w. była integracja Rosji ze światem zachodnim, rozumiana jako przyjęcie przez Moskwę podstawowych zachodnich standardów polityczno-gospodarczych oraz wzajemnie korzystna współpraca w sferze bezpieczeństwa. Co zatem sprawiło, że polityka ta poniosła fiasko, a osią rosyjskiej polityki zagranicznej jest nie integracja, ale konfrontacja z Zachodem?

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem