Jak informuje norweski nadawca NRK, funkcjonariusze stali się celem śnieżnego ataku, ponieważ podjęli interwencję po doniesieniu o awanturze na młodzieżowej imprezie w południowo-zachodniej części miasta. Uczestnicy byli kilkakrotnie proszeni o opuszczenie domu, w którym odbywała się impreza, ale zamiast zastosować się do wezwań, rzucali kamieniami, doniczkami i śnieżkami.

- Przemoc wobec funkcjonariuszy jest poważnym przestępstwem i jest nielegalna - powiedział Kjetil Linge Tomren z norweskiej policji. Na przyjęciu, które zostało opisane jako "całkowicie poza kontrolą" zostało aresztowanych siedem osób.

21-latek został oskarżony o przemoc wobec policjantów w czerwcu zeszłego roku. Został oskarżony o rzucanie śnieżkami i gryzienie policjantów w czasie zdarzenia.

W sądzie mężczyzna zaprzeczył oskarżeniom i tłumaczył, że nic nie pamięta. - To, co się wydarzyło, nie jest czymś, co zwykle robię. Nie zamierzałem nikogo skrzywdzić, tylko uciec przed policją - tłumaczył.

Z 30 zasądzonych dni, Norweg będzie musiał odsiedzieć jeszcze tylko 9, gdyż w poczet kary zaliczono mu czas spędzony w policyjnym areszcie. Został też obciążony kosztami sądowymi.